Murray - Djokovic 6-3 7-6
Kolejna wielka niespodzianka w Toronto, oj wymyka się ten turniej poza wszelkie ramy logiki i analizy ???? Świetna gra Andy'go z linii końcowej, Djoker starał się rozrzucać Szkota po krocie, ale niewiele z tego wynikało, bo ten się świetnie bronił. Serb nie mógł kończyć akcji, ciągle Andy wybraniał, a Nole w końcu robił błędy. Fantastyczny fragment meczu był pod koniec drugiego seta, Djokovic maksymalnie przyłożył się do gry, udało mu się odrobić przełamanie, ale Murray też wtedy wzniósł się na wyżyny, kawał świetnego tenisa można było obejrzeć. Szkoda tylko, że Novak całkowicie oddał tie-breaka, grał strasznie głupio, całkowicie nieudane i niepotrzebne dropshoty, ataki na pałę metr poza kort, miał już chyba dość Murray'a i jego regularnej gry. Zabrakło cierpliwości a szkoda, bo taki ładny mecz mógłby jeszcze jeden set potrwać. Novak mało też ustawiał sobie gry serwisem, trochę mi się wydawało, że serwował jakos tak zachowawczo, ale może to po prostu Murray tak świetnie returnował. W wymianach zdecydowanie lepszy Szkot, rewelacyjnie się bronił, rozsądnie i nawet często atakował, nie grał tak asekurancko jak to czasem ma w zwyczaju. Wyprawy do siatki też zazwyczaj udane. Po tym meczu jest dla mnie zdecydowanym faworytem do zwycięstwa w Toronto, ale ten turniej jest jakiś dziwny, więc wcale się nie zdziwię jak wygra go na przykład Simon. ????
Gasquet - Nadal
Opisze tylko pierwszy set bo wyłączam już kompa. Fantastyczny mecz! To co momentami grał Gasquet to był
tenis nie z tej ziemi. Po prostu genialnie, nie widziałem żeby w tym sezonie ktokolwiek grał na takim poziomie na hardzie. Problem z Francuzem jest jednak taki, że cóż z tego że gra okresami fantastycznie skoro potrafi i okresami grać fatalnie i przegrać na przykład swoje podanie do 0 bez jakiejkolwiek walki. Na długo może zostać zapamiętany epicki tie-break, który kończył pierwszego seta i który wygrał Richard 14-12. Obaj grali w nim rewelacyjnie, ale większą inicjatywę miał jednak Gasquet. Tylko że chyba 3 set pointy zmarnował dość prostymi błędami z backhandu. Ostatecznie jednak wygrał zagrywając w tie-breaku kilka wspaniałych piłek. Nadal po raz kolejny imponuje mi niezwykłą wolą walki, wiarą w siebie i odpornością psychiczną, nic sobie nie robi z tego, że Gasquet gra rewelacyjnie, on ciągle konsekwentnie robi swoje. I przez większość seta też grał znakomicie, pokazał, że i na hardzie może wygrywać z wszystkimi i zdobywać Wielkie Szlemy. A Rysiek z kolei kolejny raz potwierdza że możliwości ma ogromne, jak czuje kort, robi z piłką co mu się podoba. Przed chwilą wyżej pisałem, że Murray jest moim faworytem do wygrania turnieju, ale po tym co zobaczyłem w pierwszym secie tego meczu zmieniam zdanie. Faworytem zostaje zwycięzca tego meczu ktokolwiek nim będzie.