damianho91
Użytkownik
http://www1.skysports.com/tennis/news/12110/8696209/
Bernie i jego stary nadal robia sobie jajca, nie ma co stawiac na parszywego kangura ktory pod koniec sezonu gada ze mu sie grac nie chce i wieszkosc meczy oddaje bez walki
co do madrytu - sytuacja taka sama jak w tamtym roku, posikali sie ze niebieski kolor byl (bardzo mily dla oka) a tak naprawde byla wina zlego przygotowania kortow tak jak w tym roku (o czym wspominalem w dziale atp..)
wiec moze sie posypac znowu fala "odpuszczania" djokow nadalow
/
Polka podkreśliła jednocześnie, że w czasie pojedynku miała ogromne kłopoty z poruszaniem się na śliskiej nawierzchni kortu nr 3: - Kort bardzo różnił się od tego, na którym grałam wczoraj. Lodowisko, nie dało się po tym biegać. Niestety, był podobny do tego w roku ubiegłym.
- Problem jest taki, że korty tutaj zawsze się od siebie różnią. Trenowałam na różnych kortach, także na bocznych, które są kompletnie inne niż te, na których przyszło mi grać mecze.
- Wczoraj grało mi się o wiele lepiej, bardzo dobry mecz na prawdziwej mączce. Tutaj za to jakiś hardkort posypany mączką, zrobiło się lodowisko i ślizgawka, z którą kompletnie nie mogłam sobie poradzić. Nogi mi się wręcz plątały - opisuje zawodniczka.
Polka tłumaczyła, że w takich okolicznościach problemy były niemal pewne: - Nie da się ukryć, że nie gram w sposób, który umożliwiłby mi walkę, gdy odbierze mi się bieganie. Nie mam czym nadrobić, jeśli nie mogę biegać, to jestem w kropce.
A jak wyglądają plany Radwańskiej na najbliższe dni? - Do domu nie będę wracać. Zawsze jest coś dodatkowego do roboty, potem tylko człowiek jest zmęczony. Ula też jeszcze zostaje, ale nie wiem, kiedy pojedziemy do Rzymu.
Bernie i jego stary nadal robia sobie jajca, nie ma co stawiac na parszywego kangura ktory pod koniec sezonu gada ze mu sie grac nie chce i wieszkosc meczy oddaje bez walki
co do madrytu - sytuacja taka sama jak w tamtym roku, posikali sie ze niebieski kolor byl (bardzo mily dla oka) a tak naprawde byla wina zlego przygotowania kortow tak jak w tym roku (o czym wspominalem w dziale atp..)
wiec moze sie posypac znowu fala "odpuszczania" djokow nadalow
/
Polka podkreśliła jednocześnie, że w czasie pojedynku miała ogromne kłopoty z poruszaniem się na śliskiej nawierzchni kortu nr 3: - Kort bardzo różnił się od tego, na którym grałam wczoraj. Lodowisko, nie dało się po tym biegać. Niestety, był podobny do tego w roku ubiegłym.
- Problem jest taki, że korty tutaj zawsze się od siebie różnią. Trenowałam na różnych kortach, także na bocznych, które są kompletnie inne niż te, na których przyszło mi grać mecze.
- Wczoraj grało mi się o wiele lepiej, bardzo dobry mecz na prawdziwej mączce. Tutaj za to jakiś hardkort posypany mączką, zrobiło się lodowisko i ślizgawka, z którą kompletnie nie mogłam sobie poradzić. Nogi mi się wręcz plątały - opisuje zawodniczka.
Polka tłumaczyła, że w takich okolicznościach problemy były niemal pewne: - Nie da się ukryć, że nie gram w sposób, który umożliwiłby mi walkę, gdy odbierze mi się bieganie. Nie mam czym nadrobić, jeśli nie mogę biegać, to jestem w kropce.
A jak wyglądają plany Radwańskiej na najbliższe dni? - Do domu nie będę wracać. Zawsze jest coś dodatkowego do roboty, potem tylko człowiek jest zmęczony. Ula też jeszcze zostaje, ale nie wiem, kiedy pojedziemy do Rzymu.