Wimbledon - subiektywne podsumowanie.
Polacy:
Średnio. Singla nie krytykuje, porażki deblowe bardzo przykre. Kubot rozegrał niezly mecz z Petzchnerem. Niemiec to bardzo solidny gracz i wynik 2:3 oddaje to co się działo na korcie, Łukasz nie ma się czego wstydzić chociaż ten mecz byl do wygrania. Śmieszne jest jednak co innego. Zawodowy gracz, który od wielu lat biega po korcie narzeka, że JEDNA piłka go tak bardzo załamała. To jest naprawde żenujące. Zawsze powtarzam, że nie lubie obstawiać piłki bo jeden błąd to często gol i ciężko odrobić a jeden błąd w ręcznej, tenisie, koszu, siatce to tylko jeden punkt. No ale w przypadku Łukaszka jak widać jeden błąd sędziego może spowodować, że nasz super player się załamie. Śmieszne. Chyba nie ma co tego dłużej komentować, przez to 5 set był już z góry przegrany. Również kondycja miała znaczenie. Gdyby nie ten fakt to możnaby się za singla Łukasza nie czepiać. Przysieżnego nigdy nie uważałam za wielkiego gracza. Zawsze jego zachowanie było żałosne. Mimo wszystko zawsze mu kibicuje. We Wrocławiu jak pokonał Ivo Minara (Czech przyjechał na wycieczke krajoznawczą) to tak się podniecił, że normalnego zdania nie można było z nim zamienić. Po prostu Michaś Superstar chodził po hali jak Paris Hilton i domagał się komplementów. W Sopocie kiedy ograł Vanka było podobnie (Krauze Sponsored) ale jakby nie patrzeć to polski gracz więc trzeba mu kibicować. Moja cierpliwośc do Ołówka skończyła się po kompromitacji w Pucharze Davisa. Dostać z Kontinenem w najważniejszym meczu to wielka sztuka. Wimbledon niczego nie zmienił. Łatwa wygrana z Panem Nikt z Chorwacji a zaraz potem zero szans w pojedynku z solidnym Lu. I tak już zostanie do konca kariery. Blagam tylko aby nie powtarzac, że to polski Federer bo bierze mnie na wymioty. Agnieszka zrobiła tyle ile mogła w obecnej formie. Porażka z Na Li to żadna sensacja, dobrze, że Isia zagrała w 2 tygodniu imprezy. Przed Wimbledonem forma była bardzo niska wiec jej wystep w Londynie można ocenic pozytywnie chociaz szkoda, że mecz z Chinka nie był bardziej zacięty. W deblu cieniutko. Kubot i Marach dostali ze slaba para Zeballos/Mayer. Argentynczycy byli przed "W" kompletnie bez formy i ta porazka byla dla mnie szokiem. Fyrstenberg/Matkowski też szybko odpadli. Z super "zgrana" para Lu/Tipsarevic. Jakby ich oddzielic to mamy dwoch dobrych singlistow ale razem to raczej przecietna sila a obowiazki singlowe nie pomagaja, nasi zyja z debla ale jak przyszlo co do czego to w 5 secie oni spuchli. Trudno, ja sie niczego pozytywnego nie spodziewam jesli chodzi o Frytki takze przyjmuje to spokojnie. U kobiet rozdzielenie Jans i Rosolskiej, Isia z MaKiri, żadna para bez sukcesu ale tez nie krytykuje nikogo, zywczajne wyniki bez sensacji.
Debel:
Debel meski to jeden wielki szok. Final Melzer/Petzchner - Lindstedt/Tecau to chyba szok dla wszystkich. W sumie to sa calkiem nowe pary, Melzer mowiac lagodnie nie popisal sie w singlu, Lindt z Horia gra juz jakis czas ale zawsze wydawalo mi sie, ze to przecietniacy. Brayany cianko, Nestor/Zimonjic to chyba przehandlowali bo utopic z jakimis amatorami Eaton/Inglot(co to jest?!) to wielka sztuka. Szkoda, że to finalu nie awansowala para Moodie, Norman graja bardzo efektownie. Zaskakujaco dobry wynik zrobila róniez para Schwank/Chela. Nie umiem tego wytlumaczyc, wydawalo mi sie, że po chorym RG tu wyniki beda bardziej przewidywalne ale gdzie tam, zaskoczen jeszcze wiecej. Szokiem jest wynik Argentynczykow z Llodra/Benneteau 3:0, dziwne tez, że nagle zaskoczyli Bopanna/Qureshi. Kiedy gralam ich w Halle to nie raczyli nawet seta wygrac. Czysta loteria.
Singiel kobiet:
plus
Pironkova - rewelacyjna gra Bułgarki. Jakies 2-3 lata temu niektorzy uwazali, ze ona juz wyeliminowala bledy i zaczne wchodzic do czolowki. No i przez 2 lata znow zamulala gre z koncowej a dobre mecze mozna bylo policzyc na palcach jednej reki. Talent ma ogromny ale nigdy tego nie udowodnila. Wreszcie sie udalo. Mnie sie podoba jej gra i zycze sukcesow na przyszlosc. Fajny
tenis, dobra gra z koncowej, nie boi sie rywalek, potrafi zagrac winnera. Nie jest to jakos bardzo wszechstronna zawodniczka ale przy obenym poziomie
WTA Tour powinno wystarczyc do wygrywania. Mysle, ze jeszcze zrobi kilka dobrych wynikow w przyszlosci.
Kvitova - swietna Czeszka wreszcie zrobila dobry wynik. Zazwyczaj Petra mnie irytowala. Nie umie panowac nad emocjami, wazy duzo za duzo, zle sie porusza. Przez to nie bylo wynikow. Teraz wyglada troche lepiej chociaz jeszcze moglaby schudnac, troche sie poprawilo poruszanie i juz sa efekty. Z emocjami nie radzi sobie dalej, zachowanie na korcie ma przedziwne i zawsze po glupkowatych gestach nastepna pilke przegrywa. Absolutnie trzeba wyelimowac to inaczej beda dalej klopoty. Bh do poprawy rowniez. Kvitova ma czym straszyc i powinna w turniejach na szybkich kortach oraz w hali byc grozna dla kazdego.
Kanepi - kilka lat temu myslalam, ze Kaia bedzie w top
WTA. W doroslym tenisie nie potwierdzila tego co robila w rozgrywkach juniorskich. Ciesze sie, ze wreszcie pokazala klase. Bardzo lubie jej gre, to jest przeciwienstwo Kvitovej jesli chodzi o psychike. Spokojniejsza, panuje nad soba, niestety czesto przegrywa koncowki ale ogolnie smialo mozna ją pochwalic i miec nadzieje, ze to bedzie przelomowy sezon dla Estonki.
minus
Stosur - doceniam deblowy talent Samathy chociaz zazwyczaj ona mnie irytowala swoja gra. Duze mozliwosci i przez cala kariere wtopa za wtopa. Zmienilo sie to po RG 2009 i nagle nie wiadomo dlaczego najlepsze wyniki zaczela robic na cegle mimo, ze najwiekszym atutem zawsze byl serwis i fh wiec teoretycznie czym szybszy kort tym lepiej ale da sie w ogole
tenis zrozumiec? Nie bardzo to nie ma co sobie tego tlumaczyc racjonalizm to nic dobrego w przypadku tenisa. Po RG 2010 powiedzialam sobie, ze Sammy uwali w 1 rundzie Wimbledonu. Nie dlatego, ze jest cienka czy nie wytrzyma psychicznie ale tak juz musi byc, ma wyniki na cegle to jak wyjdzie na swoj ulubiony kort to uwali, taki jest
tenis. No i uwalila a ja nie mialam jaj aby postawic chociaz niektorzy mnie namawiali na to argumentujac, ze Stosur jest taka i siaka (nie uzywamy wularyzmow na forum ???? ). To jeden z powodow dla ktorych to malo sympatyczna lesba z Australii jest u mnie na czolowym miejscu czarnej listy.
Venus - dziwny mecz z Bulgarka. Oddala bez walki. Wszyscy spodziewali sie finalu Venus - Serena ale starsza Williamsowna zawiodla. Jakby przegrala z Henin czy Clijsters to nie bylabym zdziwiona ale dostac z Pironkova na Wimbledonie to jednak wstyd. Ciekawe czy to koniec sukcesow Venus, wszystko pokaze nam US Open, ja jeszcze wierze w Venus.
Singiel panow:
minus
Melzer - moglby poderwac sobie Stosurowa gdyby byla ladniejsza bo nadaja na tych samych falach. Grajac ostry meski
tenis teoretycznie nagle na starosc zaczal grac lepiej na cegle niz na szybkich. Identycznie jak pani Sammy. Krytyka Jurgena nie moze byc duza, final deblowy to spory sukces. z Fedem zero walki, 5 setow z Troickim, przecietny mecz z Justinem Rasta, chyba kibice oczekiwali czegos wiecej. Debel go broni i niech tak zostanie chociaz singlowo to nie byl udany szlem dla niego.
Fish - To ze Mardemu ostro pada na glowke to wiadomo od dawna. Final z Samem pokazal na co go stac. Wygrany set oddal bez walki i trofeum wpadlo z rece Querreya. To nie zapowiadalo niczego dobrego na Wimbledon ale kto by sie spodziewal ze odpadnie w 1 rundzie. Przeciez final Queens to i tak dobry wynik, pokonal tam Murraya. 1-3 z Florianem to duzy zawod. Znow Mardy sie nie popisal i jest nauczka na przyszlosc. Na takcih graczy nie warto po prostu stawiac tym bardziej, ze bylo z 1,30. Jemu to i tak wisi, przeciez to luzak, wazne zeby poimprezowac, zona ladna jest, kasa sie zgadza, co sie bedzie przemeczal.
Soderling - kolejne drewno chociaz zawartosc drewna w jego ciele jest znikoma w porownaniu z isnerem. Robin to nastepny gracz ktory zaczal nagle kochac cegle mimo, ze zawsze najlepiej sie czul w hali na dosc szybkich kortach. 5-setowka z Ferrerem (!!!) i brak jakiejkolwiek walki z Nadalem (mimo, ze Rafa nie blyszczal) to kolejny zawod dla fanow drewniaka ze Szwecji. On nigdy nie przeskoczy tej bariery chociaz ma spore mozliwosci i moglby spokojnie byc 1 swiatowa. Jego zryty beret staral sie poukladać Magnus Norman i dzieki tej wspolpracy widzimy solidnego Szweda, szkoda, ze tylko solidnego bo stac go na duzo wiecej.
Isner - zawartość drewna w ciele Johna jest przerazajaco wysoka. Rasiak mu pewnie zazdrosci. Po maratonie z Mahutem nie byl w stanie nawet seta wygrac z przecietnym na grassie De Bakkerem. Smieszny gracz, zalosnie wyglada jego
tenis. Serwis - koniec tenisa. Czym mniej isnerow w rozgrywkach tym lepiej dla wszystkich. Przerosniety Amerykanin niestety wybral gre w tenisa i poki co jestesmy na niego skazani.
Blake - 0:3 z Haase to nie jest wielka sensacja ale umieszczam go aby w ogole przypomniec, ze Blake jeszcze zyje. Co sie dzieje z Amerykaninem, czy jest jeszcze szansa na powrot Jamesa do gry?
Federer - czym szybciej Szwajcar przestanie sie na korcie komprmitowac i skonczy kariere tym lepiej dla wszystkich. Chyba nikt nie chce ogladac takiego Feda jak na RG i W. Zdecydowanie lepiej odejsc na szczycie niz przegrywac z jakimis Montanesami. Po Halle bylam pewna, ze on nie wygra Wimbledonu, dostac z Hewittem w tak marnym stylu to znak szczegolny. Zrobi Fed co chce ja mu radze zwinac manatki i pozegnac sie z rakieta.
Roddick - Dick z
USA poszedl z slady kolegow Fisha i Isnera. Postanowil skompromitowac sie na Wimbledonie 2010 wiec uwalil sobie z Lu w 5 setach. Queens porazka z zydem Sela, RG z Gaba, przed RG nie gral albo gral zle. Nie wiem co sie dzieje z A-Rodem ale mam wrazenie, ze to poczatek konca. Zobaczymy jak bedzie wygladac US Open ale nie wroze mu sukcesow. Gra zle bez pomyslu, bledy z koncowej, pod siatka jak zwykle zle, bh slaby. Oby nie bylo jak z Blakiem.
Verdasco - absolutny numer 1 mojej czarnej listy. Zachowanie tego czlowieka zaczyna irytowac wszystkich. Na korcie coraz gorszy a panienek zaliczonych w
WTA coraz wiecej. Najnowsza jego zdobyc to Caro Wozniacki i tak sie Hiszpan tym podniecil ze az uwalil z Fogninin na grassie w 4 setach. To chyba najbardziej zenujacy wynik w calym Wimbledonie. Zycze Fernando jak najgorzej, niech da sobie spokoj z gra i zacznie romansowac 24 na dobe. Ze swoimi kompanami tj. Lalo i Jurgen beda mieli wiecej czasu na panienki a tak to musza tracic czas na treningi, jakies mecze, po co to komu, przeciez ambicja to slowo ktorego Nando nie zna.
plus
Berdych - oobjetnie jaki bedzie wynik finalu to i tak wielkim wygranym jest Berdych. To chyba jedyny gracz z RG ktory potwierdzil swoja klase. Berdych, Melzer, Soda zawiedli. Czech pokazal, ze mozna miec jaja, utrzymac forme i pokazac co sie potrafi w nastpenym duzym turnieju. Wielki szacunek dla Tomasa. Mnie nigdy jego
tenis nie porywal. Okazuje sie, ze przy obecnym poziomie gry (niesamowicie niskim) wystarczy duza solidnosc z konca kortu, serwis, swietny fh i opanowanie glowy. Zycze Tomasowi wygranej, skromny, nie swiruje, nie udaje super stara jak Michaś P. i inni. Szacunek dla Berycha to powinien byc przyklad dla mlodych graczy.
Nadal - mimo przejsciowych klopotow jest final. Znakomity mecz z Andym, wola walki. Wiem, ze mnie skrytykujecie za moja ocene Nando ale wlasnie Rafa to jest przeciwienstwo tych pajacow. On potwierdza kim mozna byc na korcie. Wielki szacunek za walke. Nigdy nie zapomne konferencji prasowej na ktorej dzienniakrze dziwili sie, ze jakis tam mecz Rafa gral na maxa mimo ze ze rywal slaby itd. On byl w szoku, ze dostaje takie pytanie. Powiedzial ze to jasne ze tak gra. Skoro robi to co kocha, gra w tenisa, zarabia tym na zycie to jak ma grac i traktowac rywali widzow fanow? On ma wielki szacunek dla kazdego i za to ja jego szanuje. Daje z siebie wszystko, malo bylo meczow ktore odpuscil (np.z Nalbandianem w hali itd). To jest oczywiste ze trzeba dac z siebie wszystko, i teraz wezcie pod uwage jego postawe a postawe Verdasco i innych takich clownow. Jest roznica ogromna.
Brands - moze dzieki W 2010 panowie amatorzy z eurosportu zanotuja sobie nazwisko Niemca. Bo do tej pory dla ncih to byl anonimowy gracz. Niemiec nigdy nie bedzie wielkim graczem bo nie ma na korcie planu b, bo gra za plasko, bez kombinacji itd itd ale to bardzo solidny gracz, ktory nie raz moze pozytywnie zaskoczyc. Warto o nim pamietac a za ten wimbledon go pochwalic.
Mathieu - wydawalo mi sie, ze PHM to juz tenisowy trup. Federacja francuska stawiala go zawsze na pierwszym miejscu, mial dobrych trenerow itd, nic z tego nie wyszlo. Kontuzje tylko poglebily klopoty chociaz to byl talent na top 5
ATP Tour. Ciekawe co bedzie dalej, zakladajac, ze FRancuz bedzie zdrowy, czy jeszcze cos zdziala?
Lu - genialny wystep Lu. Singlowo i deblowo. Spora w tym zasluga nieporadznosci rywali ale nie mozna mu odbierac tego sukcesu. Fajna gra z koncowej, dobry serwis, solidny bh. Gracz kompletny, zazwyczaj zawodzil robiac za duzo bledow niewymuszonych. Mysle jednak, ze Lu stac na pojscie w gore rankingu i wejscie do czolowki na dluzej. Oby to nie byl tylko jeden wyskok. Widac, ze mu zalezy, jest zaangazowany, chce wygrywac, to daje efekty. To znow odwrotnosc Fernando i jemu podobnych, zobaczymy jak bedzie dalej ja mysle, ze jest szansa spora na lepsze wyniki, tym bardziej, ze obecnie poziom rozgrywek jest smieszny a pomiedzy W a US Open duzo czasu a stosunkowo malo waznych turniejow, bedzie wiec okazja pokazac sie z dobrej strony.