Co z tego jak ktoś bedzie miał ambicje, pójdzie na ciężki kierunek techniczny, jakoś tam przebrnie przez niego , skończy uczelnie a tak naprawde w ogóle go to nie interesuje? I tak nie zaistenieje jak ktoś tylko poszedł na dany kierunek bo jest perspektywistyczny. Pracodawca prędzej czy później się zorientuje, że taki delikwent który jakoś przebrnął przez studia , nie posiada wymaganych umiejętności. Moim zdaniem powinno się wybierać studia zgodnie z własnymi zainteresowaniami. Pozatym żadne studia nie dają pracy. W moim otoczeniu ludzie po studiach (TECHNICZNYCH!) nie mają pracy, a ludzie po LO z wykształceniem średnim maja robote. Dlaczego? Rodzina, znajomi...A Ty skończyłeś że wiesz ? Szkołe średnią skończyłem 4 lata temu i że mialem predyspozycje i ambicje poszedłem na dobra uczelnie techniczną. Miałem sporo kolegów i koleżanek którzy kończyli razem ze mną mając takie sobie oceny i nie wiedząc co ze sobą zrobić poszli na różne turystki/zarządzania/ekonomie itp Minęły 4 lata i te osoby pokończyły już te szkoły i nadal błyskotliwych perspektyw dla nich nie widze, sami zresztą o tym mówią gdyż po prostu w dzisiejszych czasach nie ma takiego ogromnego zapotrzebowania na takie kierunki
pozdrawiam
Pozatym myślę, że w Polsce nawet po studiach technicznych zarabia się mało (porównując do wysiłku włożonego w studia).
Także jak wyżej napisałem - moim zdaniem kierunek wybór kierunku studiów powinien wiązać się z zaintersowaniami, a jak naprawdę coś kogoś interesuje to się jakoś zakręci i odnajdzie (tylko trzeba naprawde chcieć). A nie skończyć kierunek "bo ciężki", "bo praca będzie", a po studiach siedzieć i czekać na pracę. Po studiach trzeba dalej działać, uprawnienia, kursy, itd.
Ja studiowałem całe pół roku ochrone środowiska (do 1 sesji) na UR w Krakowie i podziękowałem...poprostu całkiem inne miałem wyobrażenia co do tego kierunku. Nie widziałem sensu męczenia się na tym kierunku.