Ft. Lauderdale Swatch Beach Volleyball FIVB World Tour Finals
Przed nami turniej z udziałem najlepszych par tego sezonu. 10 duetów męskich i tyle samo żeńskich stoczy bój o tytuł i czek warty 100 tys dolarów.
Pary będą rywalizować w dwóch grupach po 5 par w każdej. Zwycięzcy grup awansują bezpośrednio do półfinału zawodów. Natomiast teamy z miejsc 2-3 powalczą w ćwierćfinale (barażu) o miejsce w najlepszej czwórce według takiego schematu:
A2 vs. B3
B2 vs. A3
Schemat półfinałów:
A1 vs zwycięzca B2/A3
B1 vs zwycięzca A2/B3
Uczestnicy w turnieju mężczyzn
Grupa A
1. Jacob Gibb/Casey Patterson (USA)
Amerykanie to szalenie niebezpieczna para przede wszystkim na własnym terenie. Potwierdzili to w tym sezonie podczas GS w St.Petersburgu (tym amerykańskim) kiedy stanęli na najwyższym stopniu podium. Oprócz tego dołożyli srebrny medal z Olsztyna. Na pewno jest to para bardzo doświadczona, która kiedy już złapie swój rytm to jest bardzo trudna do zatrzymania. Spore możliwości w ofensywie, nieco gorzej wygląda gra w defensywie, ale szalony, nieobliczalny Patterson i sprytny Gibb mogą w tych zawodach odpalić i spokojnie powalczyć o medal.
4. Alexander Brouwer/Robert Meeuwsen (Holandia)
Mistrzowie świata z 2013r chyba złapali pod koniec sezonu zadyszkę. Otwarcie roku mieli niezwykle udane. Wygrany turniej w Porecu, 2 lokaty w Fuzhou i Lucernie. Jednak po MŚ już nie wyglądali jakoś znakomicie. Owszem w dalszym ciągu niezłe pozycje, ale bez szału. W ostatnim turnieju
Masters nie błyszczeli. Mieli ogromny problem z utrzymaniem równego poziomu. Przydarzały im się głupie błędy, dłuższe przestoje i nie było płynności w ich poczynaniach. Z drugiej strony był to turniej z niższej półki. Jeżeli zostało im jeszcze coś energii na te ostatnie zawody to będą oczywiście groźni, bo ich siła w ofensywie, na bloku i w zagrywce jest tak ogromna, że są w stanie zdominować każdą parą na świecie.
5. Evandro Goncalves Oliveira Junior/Pedro Solberg (Brazylia)
Brazylijczycy podobnie jak Holendrzy drugą część sezonu mają nieco słabszą. Wygrywać zawody potrafią (w tym roku zwyciężyli w Stavanger), ale brakuje im stabilności. Kolos Evandro na dzień dzisiejszy nie jest w stanie rozegrać dwóch spotkań na wysokim poziomie. Z pewnością jest to zawodnik jeden z najlepszych w elemencie zagrywki. Ogromny zasięg sprawia, że w ofensywie sobie radzi. Jednak też w jego postawie takich błędów technicznych jest sporo. Często jego wystawy są niedokładne. Za partnera ma klasowego siatkarza, bo Pedro to bardzo dobry zawodnik, ale jakoś brakuje mi takiej chemii w grze tej pary. Może potrzebują czasu, jeszcze większej ilości spotkań i wtedy to wszystko odpali. Potencjał w tej dwójce jest ogromny, ale na razie jeszcze nie wykorzystany tak jak trzeba. Na co ich stać? Na pewno na wyjście z grupy, ale już w strefie medalowej kiedy trzeba będzie się zmierzyć np z parą Lucena/Dalhausser czy Alison/Bruno nie wróże im sukcesu.
8. Pablo Herrera/Adrian Gavira (Hiszpania)
Hiszpanie to na pewno para jedna z najlepszych w Europie, ale zawsze im czegoś brakuje. Nie najlepsze warunki fizyczne sprawiają, że trudno im rywalizować z rywalami wyższymi, grającymi siłowo. Owszem ich technika, spryt często pozwala im ogrywać mocne pary, ale jednak w obecnych czasach warunki fizyczne mają ogromne znaczenie i blokujący mający te co najmniej 200cm jest na wagę złoto. Powinni powalczyć o udział w barażu, ale jakoś na podium ich nie widzę. Na ten moment są po prostu rywale, którzy prezentują wyższy poziom.
9. Paolo Nicolai/Daniele Lupo (Włochy)
Włosi mają przeciętny sezon, a nawet bym powiedział słaby. Ostatnie niezłe wyniki trochę zamazują tak na prawdę ich formę, która co tu dużo mówić nie jest najlepsza. Duet solidny na zawody WT, ale pozbawiony takiego błysku w oku i tej zaciętości. Zacięło się coś w ich grze. Ma ta para spore problemy. Ich gra faluje, bardzo dużo przestojów i takich dziwnych błędów. Wątpię, aby się coś zmieniło pod koniec sezonu i mojej ocenie nawet miejsce w pierwszej ''3'' dające wyjście z grupy może być po za zasięgiem ich aktualnych możliwości.
Grupa B
2. Alison Cerutti/Bruno Oscar Schmidt (Brazylia) Brazylijczycy to zdecydowanie najlepsza para tego sezonu i nikt nie może mieć tutaj wątpliwości. Ich passa zaczęła się od wygrania MŚ, a potem dołożyli triumf w Gstaad, Yokohamie, Long Beach i Olsztynie. W ostatnich startach pojawiło się zmęczenie. Było widać brak świeżości. Jednak te kilka dni odpoczynku może być dla nich zbawienne i po raz kolejny ich pokonać będzie szalenie ciężko. Para kompletna. Gladiator Alison to prawdziwa ściana na siatce. Bruno to wybitny technik, bardzo dobry defensor. Czy ktoś ich zatrzyma? Według mnie tylko Amerykanie mogą im przeszkodzić w odniesieniu kolejnego triumfu.
3. Reinder Nummerdor/Christiaan Varenhorst (Holandia) Po tej parze też widać zmęczenie sezonem. Wiadomo, że podporą, filarem tego zespołu jest Nummerdor, a to właśnie on w ostatnich dniach nie wyglądał zbyt dobrze. Brakuje mu szybkości, nie jest tak ruchliwy w grze obronnej. Popełnia też sporo błędów. Czy uda mu się odbudować na te zawody ciężko powiedzieć. Nie można jednak lekceważyć wicemistrzów świata, bo umiejętności i potencjał posiadają ogromny.
6. Chaim Schalk/Ben Saxton (Kanada)
Kanadyjczycy udanie finiszowali. Srebro w Yokohamie, brąz w Olsztynie. Kolejna para nieobliczalna, która może i nie stanowi tego pierwszego szeregu na świecie, ale mając swój dzień stać ich na wiele. Mocna ofensywa, spore możliwości w grze na siatce. Jednak ich gorąca głowa i częste problemy natury mentalnej nie pozwalają im regularnie walczyć z najlepszymi. Nie sądzę, aby mogli wiele zwojować i wygrać więcej niż 1-2 spotkania.
7. Clemens Doppler/Alexander Horst (Austria)
Doświadczeni Austriacy ostatnio nie zachwycają. Obaj mają ogromny atut w postacie mocnej, regularnej zagrywki. Sprytni, nieźle wyszkoleni technicznie siatkarze. Brakuje im natomiast kilku centymetrów. Przede wszystkim Horst(186cm) to po prostu zawodnik z bardzo słabymi warunkami jak na obecny beach volley i ma kłopoty kiedy musi rywalizować na siatce z rywalami mocniejszymi, wyższymi. Austriacy falują ze swoją grą. Maja lepsze, ale też gorsze momenty. Załapanie się do play-offów z tak trudnej grupy z mistrzami, wicemistrzami świata i parą Lucena/Dalhausser może być po za zasięgiem ich aktualnych możliwości i obecnej formy.
10. Philip Dalhausser/Nicholas Lucena (USA)
Dostali dziką kartę, ale w mojej ocenie to właśnie ta para może wywalczyć tytuł. Grają u siebie. Obecna forma, bardzo dobra czego potwierdzeniem jest wygrana w Xiamen i 2 miejsce w Sochi. Phill Dalhausser imponuje w grze blokiem, a do tego ma niezwykle mocną, a co ważniejsze regularną zagrywkę z wyskoku. Nick Lucena też łapie co raz lepszy rytm w defensywie. Świetnie pracuje na nogach i czyta te ataki rywali z ogromną łatwością. Zawodnicy z ogromnym doświadczeniem i umiejętnościami. Teraz jako team stanowią już ogromną siłę, każdy mecz jeszcze bardziej ich zgrywa. Są mocni i powinni to potwierdzić.
Uczestnicy w turnieju kobiet
Grupa A
1. Lauren Fendrick/Aprill Ross (USA) Ross pod nieobecność kontuzjowanej Walsh zagra w parze z Fendrick. Trudno wyrokować na co je stać. Obie są doświadczone, ale jednak z całym szacunkiem do Fendrick to nie jest to zawodniczka pokroju Walsh. Z drugiej jednak strony grają u siebie, grupa mocna, ale można powalczyć. Będą nakręcone, jeżeli złapią swój optymalny rytm to półfinał w ich zasięgu.
4. Agatha Bednarczuk/Barbara Seixas De Freitas (Brazylia)
Mistrzynie świata są mocne i są prawie najlepsze na świecie. Prawie, bo jednak Larissa i Talita pokazują im w dalszym ciągu plecy. Ostatnio były blisko pokonania rodaczek w Rio, ale się nie udało. Nie tak dawno znowu przegrały finał w Belo Horizonte podczas zawodów krajowych. Znowu finał i srebro? Scenariusz bardzo realny, bo są mocniejsze od wszystkich pozostałych par, ale w dalszym ciągu za słabe, aby pokonać swoje niesamowite koleżanki z reprezentacji.
5. Laura Ludwig/Kira Walkenhorst (Niemcy)
To może być czarny koń tych zawodów. Niemki są genialne i dla mnie ta para to takie ''brazylijki Europy" Profesorka Ludwig i jej młodsza, ale bardzo uzdolniona i robiąca cały czas postęp koleżanka Walkenhorst będą tutaj bardzo groźne. Jeżeli uda im się utrzymać formę z ostaniach zawodów to mogą walczyć o medal. Niemki to bardzo dobrze zbilansowany duet. Każda z dziewczyn dodaje coś od siebie. Poprzez swoją regularność, solidność i umiejętność trzymania przez cały mecz wysokiego poziomu powinny wyjść z grupy, a potem kto wie czym jeszcze nas zaskoczą.
8. Liliana Fernandez Steiner/Elsa Baquerizo McMillan
Dziewczyny mają słabszy sezon. Max co sięgnęły to ćwierćfinał. Nie ma stabilizacji i widać, że to nie jest wysoka forma. Gra Hiszpanek już od dłuższego czasu mi się nie podoba. Generalnie są to zawodniczki, które mają swoje atuty w ofensywie, ale nie zawsze są w stanie je wykorzystać. Szwankuje u nich przyjęcie i z tym elementem mają największy problem. Brakuje równej formy. Zbyt wiele wahań w czasie jednego spotkania mają w swojej grze. Często nawet dobrze grając potrafią złapać zastój i oddać 3-4 pkt w końcówce seta. Nie widzę dla nich wielkich szans w starciu zarówno z parą Agata/Barbara jak i Ludwig/Walkenhorst. Może gdzieś powalczą o 3 miejsce, ale bliżej mi do tego, że swój udział zakończą na fazie grupowej.
9. Jamie Lynn Broder/Kristina Valjas (Kanada)
Niestety ze świetnych wyników z początku sezonu zostały już tylko wspomnienia i Kanadyjki wracają na swoje miejsce czyli do grona zaplecza elity. Owszem jest to duet bardzo solidny, ale nic więcej. Nie przeskoczą pewnego poziomu, bo mają jednak ograniczenia pod względem umiejętności. Dla nich ta grupa to grupa śmierci. Każda wygrana to będzie spory sukces, a i o tą wygraną wcale nie będzie tak łatwo.
Grupa B
2. Larissa Franca Maestrini/Talita da Rocha Antunes (Brazylia) Główne i zdecydowane faworytki do końcowego sukcesu. Ten sezon to po prostu popis w ich wykonaniu. Wygrały w Moskwie, Porecu, Gstaad, Long Beach, Olsztyn, Rio i tak na prawdę tylko 9 miejsce na MŚ może im pozwolić odczuwać niedosyt. Rewelacyjna dwójka. Na ten moment para numer jeden na świecie i ja nie mam co tego wątpliwości. Brazylijki grają siatkówkę nowoczesną. Próbują przyspieszać grę i niemal każda wystawa jest szybka. Obie posiadają znakomitą technikę. Świetnie się uzupełniają na boisku. Rzadko można dostrzec jakieś błędy w komunikacji. Talita ma spory zasięg, potrafi czytać grę rywalek na siatce. Larissa to z kolei według mnie najlepsza siatkarka na świecie w defensywie. Potrafią wznieść się na kosmiczny poziom, grać jak z nut. Aby je pokonać trzeba zagrać na maksimum możliwości i liczyć przede wszystkim na słabszą formę ich samych. Na to samo muszą liczyć wszystkie pozostałe uczestniczki tej imprezy, bo jeżeli Brazylijki zagrają na swoim normalnym poziomie to ten turniej po prostu wygrają
3. Sarah Pavan/Heather Bansley (Kanada)
Kolejna para, która może sprawić tutaj niespodziankę. Kanadyjki mają ogromne możliwości i przecież ten sezon to kolejny krok do przodu. Mnóstwo świetnych wyników i bardo dobra gra przez cały sezon.
Olbrzymi zasięg Pavan i niesamowita moc w ataku. Na piasku radzi sobie równie dobrze jak na hali, a swoimi soczystymi atakami potrafi przebić każdy blok i obronę świata. Dodatkowo do pomocy ma niezwykle waleczną i świetną w defensywie koleżankę. Heather Bansley bo o niej mowa bardzo dobrze pracuje w obronie. Mimo, że nie jest najwyższa to w ataku też potrafi znaleźć odpowiednie rozwiązania, dobra technicznie. Para zbilansowana, posiadające swoja atuty zarówno w ofensywie jaki defensywie. W pierwszej trójce powinny się zameldować i powalczyć już w fazie play-off o medale.
6. Madelein Meppelink/Marleen Van Iersel (Holandia)
Lubię oglądać te siatkarki, bo bardzo podoba mi się ich styl gry. Kiedyś pisałem tak:
''Styl Holenderek bardzo mi się podoba, bo grają odważnie i prezentują trochę taki męski styl gry. Często wykorzystują atut w postaci mocniejszego serwisu, nie wstrzymują ręki podczas ataku, wybierają zagrania siłowe i z pewnością są parą jedną z najlepszych jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne. Mają wystarczająco dużo atutów, aby zdominować rywalki i od początku postawić na agresywną grę.''
Groźna para, która zawsze może sprawić miłą niespodziankę. Ona muszą być w dobrym rytmie, muszą być skupione na 100%, a wtedy stać je na znakomite wyniki. Są w gronie faworytek. Nie można je stawiać na równo z Brazylijkami, ale one podobnie jak Niemki Ludwig/Walkenhorst mogą pokusić się o medal dla Europy.
7. Emily Day/Jennifer Kessy (USA)
Jennifer Kessy czyli już legenda siatkówki plażowej. 37-letnia zawodniczka, która w przeszłości odnosiła największe sukcesy wspólnie z Ross. Wicemistrzostwo olimpijskie z Londynu, mistrzostwo świata w 2009r z Stavanger. W tym sezonie wróciła na plażę, ale już o równe dobre wyniki jest jej ciężko. Doświadczenie zostało, ale już fizyka nieco słabsza. Nie jest ona już tak szybka w defensywie, w ataku często brakuje skuteczności i też błędów jest zdecydowanie więcej. Teraz też partnerka niestety jest z nieco niższej półki. Można powiedzieć kilka dobrych rzeczy o 27-letniej Emily Day. Posiada niezły serwis, ogromny zasięg, ma walory ofensywne. Natomiast często się gubi i jest nieobecna na boisku. Szwankuje u niej przyjęcie, można ją po celować zagrywką. Amerykanki raz na początku sezonu były w 1/4, a tak pierwsza, druga runda play-off i nic więcej. Co prawda grają przed własna publiką, ale w tak trudnej grupie osiągnąć cokolwiek będzie im niezmiernie trudno. Tym bardziej, że ostatnie wyniki i dyspozycja jakoś szczególnie optymizmem nie napawają.
10. Chantal Laboureur/Julia Sude (Niemcy)
Niemki formą nie błyszczą, ale też trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie jest to para, która może rywalizować z Brazylijkami, swoimi rodaczkami Ludwig/Walkenhorst, Holenderkami na podobnym poziomie. To jednak półeczka niżej. Solidna para, mająca swoje walory w ofensywie, ale bardzo nierówno grająca. Często łapią jakiś gorszy moment, tracą seryjnie punkty. Dobra dyspozycja z początku sezonu też lekko uciekła. Niemki nie są w stanie zagrać cały turniej na wysokim poziomie, a aby wyjść z tej grupy musiałyby zagrać na 100% swoich możliwości. Obecnie je po prostu na to niestety nie stać.
Turniej rusza jutro. Pierwsze mecz od godziny 16.00 na dwóch boiskach.