Witam, jest to mój pierwszy post na tym forum i zależało mi, żeby był symboliczny, dlatego piszę właśnie w tym temacie.
Pewne jest, że 99% typerów nie od razu zaczęło wygrywać, tak było i ze mną. Długie kupony w naziemnych punktach poprzedzone bardzo skromną analizą, której kryterium była nazwa klubu lub pozycja w tabeli ( w najlepszym razie forma ). Jednak gatunek zwany "homo sapiens" ma zdolność myślenia a co za tym idzie nauki na błędach. Jeśli dodać do tego fakt, że każda porażka zamiast mnie irytować dodawała motywacji do gry, żeby w końcu ograć buka ( nie mylić z uzależnieniem i ciśnieniem na kolejne kupony ) to z dnia na na dzień, z kuponu na kupon coraz lepiej mi szło.
W dodatku zacząłem dużo czytać o bukmacherce, poświęcałem sporo wolnego czasu aby w końcu wyjść na przysłowiowy
w końcu mój debet zaczął maleć, powoli, ale szło to do przodu.
Dziś gram tylko i wyłącznie dla zabawy i poprawienia miny kiedy zaglądam do portfela. Gram po to, aby mieć tylko na zachcianki. Na rzeczy, których o zdrowych zmysłach nie kupiłbym za swoje "normalne" pieniądze. Nie wiąże z tym długofalowych zysków, bo jest to niewygodne. Dopóki mam za co zjeść nie chcę polegać na środowych wynikach Ligi Mistrzów.
Pozdrawiam i życzę wysokich wygranych
Idea