To, ze bukmacher żyje z marzy w ogóle nie ma znaczenia, zupełnie inny temat
Jesteśmy w temacie opłacalność bukmacherki, a skoro tak, to jak chcesz wygrywać, to musisz ową marżę przeskoczyć.
Dla mnie nie istnieje coś takiego, jak źle wystawiony kurs czy pomyłka bukmachera. Oczywiście poza przypadkiem, że buk da kursy na odwrót, ale to i tak nic nie da, bo rozliczy wtedy po swojemu i podeprze się regulaminem.
Kursy zawsze są tylko szacunkowe i oparte na tym, co było.
Jeden buk da wiecej, inny mniej, ale tu o żadnej pomyłce mowy być nie może.
I możesz mieć na Barcę 1,20 - 1,30 albo i więcej - ale nic ci po tym jak Barca nie wygra.
Ale załóżmy, że Barca wygra, a ty drapniesz kurs 1,30
Wtedy każdy powie, że kursy były źle wystawione.
Przed meczem można tylko dywagować, że bukmacher się pomylił, że źle wystawił kurs.
Matematyka odgrywa swoją rolę, ale w żadnym wypadku nie jest przesądzająca.
Znajomość sportu także.
Znanych sportowców często później poznajemy, jako tych co toną w długach, bo pomoczyli.
Adamo napisał dobrze, że inne cechy są potrzebne.
Ja dodam, że trzeba mieć intuicję, znajomość psychologi, umiejętność obserwacji i wyławiania określonych schematów, które rządzą każdymi rozgrywkami.
Można wtedy nie wpadać na miny albo wyłowić
bukmacherskie perełki, z tym, że to nie ma nic wspólnego z pomyłką bukmachera.
Ale też trzeba mieć mocną psychikę, odwagę i pewność, by to wykorzystać.