>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<

Opłacalność bukmacherki

brodaty-zolw 78,3K

brodaty-zolw

Forum VIP
Również jestem zdania, że granie rzadko, ale mocno może przynieść zysk. I to najlepiej grać typy długoterminowe pokroju awanse w LM czy jakieś nagrody długoterminowe. Ostatnio złapałem MVP dla Giannisa po 3.5. Jak Harden zaczął się rozkręcać widziałem 11 w , które wszedłem lekko za lekko, ale jeżeli wygra jeden z nich to i tak będzie fajny plusik. Poza tym linie na bramki piłkarzy przed sezonem Premier League to jest królestwo zarobku. Lacazette 9.5, Mane 9.5 czy Mitrović jako najlepszy strzelec Fulham. To wszystko mam zamrożone a takich smaczków było jeszcze więcej. Do tego, gdy przychodzi PO w NBA można złożyć fajną taśmę z awansami poszczególnych drużyn. Do tego również potrzeba wiedzy, ale nie jest ona potrzebna w jeden weekend tylko składa się na nią zainteresowanie, które wynika z dłuższego śledzenia danej dyscypliny nawet w stopniu minimalnym. W tramwaju, toalecie, przed spaniem. Ja od tego roku właśnie tak chce grać. Długoterminówki + czutki, które czasami się pojawiają. Mniej, ale lepiej i przede wszystkim bez podpalania ;)
 
K 51

kolo12

Użytkownik
A ja znam chyba najlepszy patent na bukmacherskie - zrezygnowanie z niej (albo choc mocne ograniczenie). Ja od poczatku roku poblokowalem wszystkich internetowych bukow, pousuwalem sei z grub na fb i pousuwalem strony w ulubionych. I wiecie co jakos mnie nie ciagnie do obstawiania - ok bylem raz u stacjonarnego i przegralem 50 PLN ( w sobote) a tak pewnie juz od poczatku stycznia przegralbym z 200-300 zloty. Pewnie bede od czasu do czasu odwiedzal stacjonarnych buko ale raczej nie bedzie mi sie chialo - poza tym jak mniej czytam o obstawianiu tym mniej mnie ciagnie. Myslalem ze bedzie gorzej ale na razie jest ok. Krok ten mialem podjac juz dwczesniej ale zawsze jakos sie blokowalem, myslalem ze jestem bardziej uzalezniony - i po pobieznym (nie chcialem sie zaglebiac zeby mi cisnienie nie wzroslo) przeanalizowaniu ze w 2018 stracilem 3k lub wiecen u buka ???? Wam tez to polecam - na dluzsza mete to bedzie strata dla 99.9 % obstawiajacych
 
tedddy2060 11,2K

tedddy2060

Użytkownik
A ja znam chyba najlepszy patent na bukmacherskie - zrezygnowanie z niej (albo choc mocne ograniczenie). Ja od poczatku roku poblokowalem wszystkich internetowych bukow, pousuwalem sei z grub na fb i pousuwalem strony w ulubionych. I wiecie co jakos mnie nie ciagnie do obstawiania - ok bylem raz u stacjonarnego i przegralem 50 PLN ( w sobote) a tak pewnie juz od poczatku stycznia przegralbym z 200-300 zloty. Pewnie bede od czasu do czasu odwiedzal stacjonarnych buko ale raczej nie bedzie mi sie chialo - poza tym jak mniej czytam o obstawianiu tym mniej mnie ciagnie. Myslalem ze bedzie gorzej ale na razie jest ok. Krok ten mialem podjac juz dwczesniej ale zawsze jakos sie blokowalem, myslalem ze jestem bardziej uzalezniony - i po pobieznym (nie chcialem sie zaglebiac zeby mi cisnienie nie wzroslo) przeanalizowaniu ze w 2018 stracilem 3k lub wiecen u buka ???? Wam tez to polecam - na dluzsza mete to bedzie strata dla 99.9 % obstawiajacych
I to jest najlepsza puenta tego forum!!!!!!!
 
B 0

baresko

Użytkownik
a moim zdaniem receptą na zniwelowanie pociągu do bukmacherki jest prowadzenie zdrowego życia zawodowego i prywatnego. kiedy twój dzień ugina się od obowiązków, masz dla kogo pracować, masz osoby dla których warto poświęcić swój czas, bukmacherka schodzi na drugi/trzeci plan.
sam wspominam czasy kiedy studiując i nie mając poza tym innych zajęć/prac poświęcałem srogo +8h przed monitorem codziennie polując na ładne overki. siadałem przed monitorem w okolicach 18, a kończyłem dzień nad ranem, byleby zasnąć przed rodzicami bo się wyda. a to wszystko dlatego, że mogłem sobie na to pozwolić.
w momencie gdy zaczynasz relatywnie dorosłe i odpowiedzialne życie bukmacherka powinna zejść na dalszy tor, powinna, choć to tylko teoria.
bukmacherka jest dla ludzi cierpiących na nadmiar wolnego czasu.
 
toper86 32

toper86

Użytkownik
Jedna z mądrzejszych analiz na tym forum !!!!! cytuje:
&quot;BUKMACHERKA JEST DLA LUDZI CIERPIĄCYCH NA NADMIAR WOLNEGO CZASU.&quot;
 
adamo80 17,4K

adamo80

Użytkownik
Tylko teraz nie zacznijmy wpadać ze skrajności w skrajność... Jak ktoś jest uzależniony i czuje, że go to uzależnia to rzeczywiście powinien uciekać, ale dla osób, które traktują to jako hobby, rozrywkę, a przy tym zarabiają to jest fajny sposób spędzania czasu... Zastrzyk adrenaliny od czasu do czasu jak i zastrzyk gotówki od czasu do czasu jest równie zdrowy i pożyteczny co udane życie zawodowe i rodzinne... ????
 
B 0

baresko

Użytkownik
nie chłopie, zastrzyk adrenaliny którego źródłem jest bukmacherka nie jest zdrowy.
dorośli ludzie, a nie potraficie wyciągnąć tak prostych wniosków.
i jeszcze małe ad. jako, że odbiegliśmy nieco od tematu wątku. opłacalność bukmacherki jest spoko dopóki nie uświadomisz sobie jaka to zdradliwa forma spędzania wolnego czasu.
możesz wygrać majątek, potem go przegrać i ponownie się wzbogacić, ale zawirusowanej głowy bukmacherką prędko nie wyczyścisz.
 
C 82

chriskola

Użytkownik
Chciałem napisać swoje podsumowanie roku, ale znalazłem ten temat i z chęcią się wypowiem.
Czy moim zdaniem granie u bukmachera jest opłacalne? Tak.
Czy każdy może wygrywać? Absolutnie nie.
Czy jestem wstanie zarabiać na bukmacherce? Tak.
Czy będę to robił? Nie.
Dlaczego? Bo to zabawa na cały etat i bez zaangażowania się w 100% tak naprawdę jest ciężko cokolwiek ugrać. Posłużę się tutaj prostym przykładem. Pierwszy miesiąc tegorocznego sezonu NBA. Każda noc to przynajmniej jedno obejrzane spotkanie, w trakcie dnia zamiast spędzać czas jak normalny człowiek to oglądam skróty, czytam artykuły, a co za tym idzie moja wiedza jest co raz większa jednak moje życie prywatne idzie w dół. W pracy moja produktywność spada o kilkanaście procent i nie chodzi tutaj tylko o ciało, a także o umysł, który zajmuję się głównie analizowaniem spotkań. Pod czas rozmowy ze znajomymi zamiast rozmawiać z nimi zastanawiasz się czy może nie warto zagrać dziś overa Davisa, bo przecież musi się przełamać. A może jednak nie? Bo ma ciężkiego przeciwnika, który będzie z nim wychodził za nim wszędzie i nogi pozwolą ustać? Mija dzień za dniem, twojego konta u bukmachera rośnie. Przychodzi sobota, a Ty zamiast wyjść ze znajomymi stwierdzasz, że wolisz zostać w domu i śledzić swój kupon. No halo? Czy tak to powinno wyglądać? Wydaję mi się, że nie. Podejrzewam, że 95% osób, które obstawia robi to ze względu na to, że interesuję się daną dyscypliną sportu i wydaje jej się, że zna się na niej na tyle, że może na niej zarabiać. Ale czy to prawda? W większości przypadków nie ma opcji, bo przecież bukmacherzy by nie wytrzymali i musieli zamknąć swoje firmy. Gram regularnie już jakieś 4 lata i powiedzmy, że zaczynając od cashbacków na członków rodziny udało się zarabiać, potem przyszły większe stawki, które również dawały zarobek, ale ten rok jest przełomowy. Momentami postawiłem na życie i zacząłem angażować się w inne rzeczy i co się stało? Mój bilans w tym roku był na minus. Mistrzostwa świata w piłce - minus, mistrzostwa świata w darcie - minus, liga mistrzów = 0 tylko i wyłącznie dzięki długoterminówce, która uratowała fazę grupową. Trzeba również pamiętać, że jest wiele zmiennych, które często powodują, że nasze zakłady nie wchodzą i są to rzeczy, których nie można przewidzieć. Znam wiele osób, które świetnie analizuje spotkania, które nie wchodzą chociażby przez brak VAR&#39;u w Lidze Mistrzów czy chore błędy sędziów w NBA lub niespodziewane wylewy mózgu na podwójnych w darcie. Czy tak naprawdę nasze nerwy są warte tych paru stówek, które możemy wygrać pod czas weekendu? Czy nie lepiej skupić się na czymś innym? Odpowiedź na to pytanie zostawiam wam. Nikogo nie będę odciągał od grania, bo każdy ma swój rozum, a ja sam potrafię iść/przelać pieniążki do buka i postawić kupon za 100zł, gdy mam nudną sobotę/niedzielę i jedyne co chce zrobić to obejrzeć jakiś mecz. To jednak zdarza się już co raz rzadziej i naprawdę mnie to cieszy. Pomijam zupełnie fakt grania u &quot;ziemniaków&quot;, bo podatek to najgłupsza rzecz jaka mnie spotkała. Jeżeli jednak wiemy o tym, a nadal dajemy się okradać to czy nie jesteśmy uzależnieni? Kwestia do przemyślenia w mojej opinii. Oczywiście jest to moja ocena całej sytuacji jednak podejrzewam, że nie jestem w tym samym i oczywiście są wyjątki od reguły, gdzie ktoś pójdzie do buka puści kupon i wygra pokaźną sumkę jednak w perspektywie czasu bez dokładnej analizy, zagłębiania się w temat ciężko jest zarabiać i po trzech wygranych kuponach przyjdzie 20 przegranych i koniec końców buk na nas zarobi. Wiem, że wielu traktuje hazard jako hobby, ale jeden z użytkowników ma fajny podpis: &quot;Hazard to drogie Hobby&quot; i trudno się z tym nie zgodzić, bo tak ewidentnie jest.
W pierwszym zdaniu piszesz, ze jesteś w stanie zarabiać na bukmacherce po czym dodajesz ze w ostatnim roku nie przełamałes nawet 0 i jesteś pod kreska.
Po 2 pisanie ze nie ma się czasu na znajomych, rodzine, hobby...
Rozumiem, ze jak np pracujesz na etacie to na dojazdy i dniówkę nie tracisz 10h dzinnie, a do tego na stanowiskach wyższych nie musisz np często być dostępny pod telefonem etc
 
marasspec 22,6K

marasspec

Użytkownik
Tylko teraz nie zacznijmy wpadać ze skrajności w skrajność... Jak ktoś jest uzależniony i czuje, że go to uzależnia to rzeczywiście powinien uciekać, ale dla osób, które traktują to jako hobby, rozrywkę, a przy tym zarabiają to jest fajny sposób spędzania czasu... Zastrzyk adrenaliny od czasu do czasu jak i zastrzyk gotówki od czasu do czasu jest równie zdrowy i pożyteczny co udane życie zawodowe i rodzinne... ????
bzdury kolego opowiadasz ,jak może być zdrowy tego typu zastrzyk gotówki .Emocje w bukmacherce i w całym obstawianiu nie maja nic wspólnego ze zdrowymi emocjami .
nie chłopie, zastrzyk adrenaliny którego źródłem jest bukmacherka nie jest zdrowy.
dorośli ludzie, a nie potraficie wyciągnąć tak prostych wniosków.
i jeszcze małe ad. jako, że odbiegliśmy nieco od tematu wątku. opłacalność bukmacherki jest spoko dopóki nie uświadomisz sobie jaka to zdradliwa forma spędzania wolnego czasu.
możesz wygrać majątek, potem go przegrać i ponownie się wzbogacić, ale zawirusowanej głowy bukmacherką prędko nie wyczyścisz.
dokładnie tak ,w bukmacherce nie ma zdrowych emocji i zdrowych zastrzyków gotówki.Dotyczy to wszystkich ,nawet takich którzy są na plusie
 
malyenter1 2,2K

malyenter1

Użytkownik
MarasSpec napisałeś :
&quot;Emocje w bukmacherce i w całym obstawianiu nie maja nic wspólnego ze zdrowymi emocjami .&quot;
To czemu ostatnio podniecałeś się tak żużlem .? Przecież to niezdrowe, a antybiotyki drogie .
I jeszcze raz : to forum to Opłacalność bukmacherki a nie &quot; Wpływ bukmacherki na zdrowie uzależnionych graczy&quot;
 
marasspec 22,6K

marasspec

Użytkownik
MarasSpec napisałeś :
&quot;Emocje w bukmacherce i w całym obstawianiu nie maja nic wspólnego ze zdrowymi emocjami .&quot;
To czemu ostatnio podniecałeś się tak żużlem .? Przecież to niezdrowe, a antybiotyki drogie .
I jeszcze raz : to forum to Opłacalność bukmacherki a nie &quot; Wpływ bukmacherki na zdrowie uzależnionych graczy&quot;
ale o co ci gościu chodzi??? do czego zmierzasz ,bo nie rozumiem .Tak jak wyżej napisałem obstawienie meczy ,czy wygrasz czy przegrasz to nigdy nie będą to zdrowe emocje .Idź sobie pograj chłopcze z kolegami w piłkę to zaznasz zdrowych emocji .
MarasSpec napisałeś :
&quot;Emocje w bukmacherce i w całym obstawianiu nie maja nic wspólnego ze zdrowymi emocjami .&quot;
To czemu ostatnio podniecałeś się tak żużlem .? Przecież to niezdrowe, a antybiotyki drogie .
I jeszcze raz : to forum to Opłacalność bukmacherki a nie &quot; Wpływ bukmacherki na zdrowie uzależnionych graczy&quot;
i pisz tu z gimbazą hehe
 
deserteagle 2,3K

deserteagle

Użytkownik
Wiele już mądrych słów padło w tym temacie jeśli chodzi o opłacalność bukmacherki. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie ma jednakowych reguł i zasad dotyczących poziomu &quot;opłacalności&quot;. Sam podpisuję się pod opiniami, że aby się coś opłacało to trzeba nad tym jednak popracować a w wypadku bukmacherki jest to kwestia dobrej analizy, rzeczywista znajomość dyscypliny, którą się chce obstawiać ale też zwracanie uwagi na szczegóły. Matematyka i statystyki są przydatne ale tylko wtedy jeżeli się je uzupełni o dodatkowe informacje - np. kontuzje, niespodziewane wypadki/przypadki, szalonych sędziów itp. itd. Z resztą wielu przedmówców o tym już wspomniało. Czy bukmacherka może być opłacalna? Może. O ile podchodzi się do tego rzeczywiście na poważnie i z niezbędnym do tego dystansem. Emocje...temat rzeka ale często to właśnie przez &quot;obstawianie emocji&quot; wielu ludzi przegrywa i to z kretesem. Ile osób za bardzo uwierzyło w swoje &quot;pewniaczki&quot; i przerąbało kasę? Daleko szukać? Po przegranej Barcy z Levante. Ilu osobom &quot;w realu&quot; odradzałem? Wielu &quot;speców&quot; śmiało się wręcz gdy mówiłem, głośno, że w takim spotkaniu najprawdopodobniej będzie grała też rezerwa wielkiej Barcy i nie ma co się spodziewać wygranej ba - w wielu portalach piłkarskich można było przeczytać tego typu przypuszczenia piłkarskich ekspertów. Na nic się to zdało - &quot;baranki&quot; ku uciesze buków stawiali kasę &quot;bo to Barca&quot;. Wielu niedzielnych graczy popłynęło i emocjonalnie i finansowo.
Cała ta historyjka (jakich wiele) pokazuje jak wiele zależy od dojrzałości osoby która zamierza zaangażować się w bukmacherkę. Nie ma szkół bukmacherki - w tej &quot;zabawie&quot;, tak już na poważnie to gra się pieniędzmi i o pieniądze a sama &#39;nauka&#39; to sporadyczne wzloty po częstych upadkach i nie mówcie mi, że tak na początku nie jest bo nikt nie rodzi się geniuszem, który obstawiając zawsze wygrywa. Można się owszem w to bawić, grać bez pieniędzy, dla zwykłej zabawy, traktować to jako zastrzyk adrenaliny czy nawet zbierać z tego dodatkową kasę raz na jakiś czas ale jeżeli gra staje się celem życia lub konto robi się niebezpiecznie na minusie to...lepiej sobie odpuścić lub chociaż zrobić dłuższą przerwę. Niestety za mało ludzi potrafi złapać do tego odpowiedni dystans i to mi się wydaje jest w tym wszystkim najważniejsze - potrafić sobie w odpowiednim momencie zrobić przerwę nawet długą lub rozważyć &quot;zakończenie kariery&quot;. Wiadomo, ludzkiej natury się nie oszuka, wygrane i hajs - cieszą, apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale co w przypadku gdy nie jest już tak kolorowo? Seria przegranych i chęć &quot;szybkiego odrobienia&quot; nie jednemu już zniszczyła budżet i zdrowie. Aby coś było &quot;opłacalne&quot; to liczy się regularność w byciu na +. To tak jak z normalną pracą - nikt nie chce być wolontariuszem i pracować za samo &quot;dziękuję&quot;. Tak samo z bukmacherką. Malediwy? Karaiby? Może i masa ludzi traci na &quot;taśmach życia&quot; za 2 zł, może naiwni nadal wierzą w odmianę losu stawiając na &quot;pewniaczki&quot; ale jeżeli tacy nie szkodzą ani sobie ani innym to dlaczego nie pozwolić im marzyć. W końcu buki to zwykłe firmy - muszą mieć budżet na wypłatę wygranych ;).
 
adamo80 17,4K

adamo80

Użytkownik
DesertEagle mam chyba klona bo napisałbym dokładnie to samo co Ty... Podzielam w pełni to co napisałeś... Aby być dobrym w bukmacherce trzeba połączyć wszystko: analizę, intuicję, matematykę, emocje a przede wszystkim mocno wgryźć się w temat dlatego wiele poradników sugeruje wybrać np. niszowy sport lub ligę i tam tylko się skupiać... Niestety w takiej sytuacji można szybko wyłapać limity... Dlatego ja gram najpopularniejsze LM czy MŚ i wiem, że mnie nie zlimitują i nie zlimitowali, do tego o wiele łatwiej wyłapać wiele więcej informacji niż w niszach... Jak Meksykańscy się upili i wzięli panie do towarzystwa wiedział o tym cały świat, jak by to się zdarzyło w III lidze fińskiej nikt by nie wiedział... Oczywiście minus jest taki, że w tych głównych buki też wszystko wiedzą, a w niszach niekoniecznie...
Jeśli widzę w dziale kupony typera, który wali wszystko co się rusza - różne sporty, różne ligi i nawala dziennie dziesiątki typów - dla mnie to już traci na wiarygodności, jak widzę kogoś udzielającego się w jednej lidze czy sporcie i dającym mniej typów - wiarygodność wzrasta... Nie bez powodu na płatnych typach z reguły jest jeden typ dziennie... A te taśmy po 2zł to już w ogóle bajka... Od zera do milionera... ???? Nie twierdzę, że i tak się nie udaje... Udaje owszem raz na rok, i człowieczek jest tak uradowany wygraną, że zwiększa stawki i bardzo szybko wszystko oddaje bukowi, a to co wcześniej przegrał przez rok też dla buka...
Głównym jednak powodem i przyczyną niepowodzeń w bukmacherce są nasze własne emocje... Nawet nie trzeba specjalnie znać się na sporcie, na analizach - wystarczy sobie uświadomić ten moment kiedy przestaje się grać dla kasy, a zaczyna dla dopaminy... ???? Śmieszne jest to, że nawet wiedząc, że się przegra gra się dalej, szczególnie po jakimś ciągłym okresie gry... Po MŚ gdzie codziennie coś grałem, codziennie oglądałem po 3 mecze i tak dzień po dniu przez 3 tygodnie, kiedy adrenalina buzowała na potęgę, emocje itd to po skończeniu zagrałem jakieś 5 głupot gdzie wszystkie bety były na minus, i wiedziałem, że już gram na siłę, ale po prostu nie mogłem się opanować... Oczywiście tu zadziałały moje własne mechanizmy autokontroli w postaci niskich stawek więc, żeby wrócić do równowagi emocjonalnej przegrałem jakieś grosze... ???? a i dla buka było dobrze bo zobaczył, że nie tylko wygrywam (kwestia limitów... ???? ) Tak czy inaczej kluczem do sukcesu jest umiejętność kontroli emocji...
W praktyce głównym problemem jest to, że jak się przegrywa chce się odrobić straty, a jak się wygrywa na fali wznoszącej człowiek staje się coraz bardziej pazerny, coraz bardziej pyszny, zaczyna się uważać za niezłego kozaka, zwiększa stawki i szybko ląduje na dnie... Więc Panowie i Panie - jedna rada - UMIAR, UMIAR, UMIAR i WIELKA POKORA - to są rzeczy, które należy sobie powiesić nad łóżkiem jak się gra...
 
malyenter1 2,2K

malyenter1

Użytkownik
W praktyce głównym problemem jest to, że jak się przegrywa chce się odrobić straty, a jak się wygrywa na fali wznoszącej człowiek staje się coraz bardziej pazerny, coraz bardziej pyszny, zaczyna się uważać za niezłego kozaka, zwiększa stawki i szybko ląduje na dnie... Więc Panowie i Panie - jedna rada - UMIAR, UMIAR, UMIAR i WIELKA POKORA - to są rzeczy, które należy sobie powiesić nad łóżkiem jak się gra...
Tylko że niektórzy nie mają umiaru i później zastanawiają się czy to naprawdę się opłaca i jak robią to inni, że wychodzą na plus .
 
deserteagle 2,3K

deserteagle

Użytkownik
@ Adamo80, dzięki za uzupełnienie mojej wypowiedzi bo faktycznie zdałem sobie sprawę, że zabrakło w tym co napisałem wzmianki o POKORZE bo niektórzy typerzy za szybko zaczynają wierzyć w swoje umiejętności a w sporcie, praktycznie w każdej dyscyplinie, bez względu na matematykę/informacje zdarzają się rzeczy bardzo nieprzewidywalne. Fakt nieprzewidywalności musi być brany pod uwagę a niestety, jak kilka wygranych z rzędu psuje jedna spektakularna przegrana to w przypadku braku samokontroli może wsiąść na psyche a to już pojęcie &quot;opłacalności&quot; niestety całkowicie eliminuje.
 
5xharoldx5 1,6M

5xharoldx5

Znawca - Szachy
Dlatego ja gram najpopularniejsze LM czy MŚ i wiem, że mnie nie zlimitują i nie zlimitowali
Nie rozumiem dlaczego Ty, podobnie jak wiele innych osób boicie się limitów u bukmacherów naziemnych. Przecież nawet jak do zera zlimitują, to przecież możesz po prostu obstawiać w punktach. Problemem jedynie jest live, ale Ty na live z tego co pamiętam to raczej nie grasz, więc to żaden problem no chyba, że ktoś mieszka w miejscu, gdzie najbliższy bukmacher jest bardzo daleko.
Ja sam też wolę stawiać w punkcie niż na necie, przynajmniej nie ma strachu, że ktoś mi się włamie na konto i ze złości postawi na jakieś głupoty jak nie będzie mógł wypłacić;).
 
Do góry Bottom