Przed chwilą zagłosowałem w PE przeciwko zgodzie na ratyfikację Układu Stowarzyszeniowego z Ukrainą. Poniżej z pamięci streszczenie mojego przemówienia:
Panie Przewodniczący, Panie i Panowie. Stare powiedzenie łacińskie mówi: „Is fecit cui prodest”. Tymczasem co zrobiliśmy na Ukrainie? Obaliliśmy JE Wiktora Janukowycza, zdestabilizowaliśmy sytuację organizując strzelaninę na Majdanie, sprowokowaliśmy Ukrainę do przeciwstawienia się Rosji oferując jej pomoc... po czym odmówiliśmy jej sprzedaży broni.
Ci, którzy to zrobili, są albo idiotami, albo agentami Moskwy. [Bo to Moskwa – i tylko Moskwa - na tym skorzystała].
W 1939 roku
Wielka Brytania i
Francja zaoferowały Polsce gwarancje, które
Polska przyjęła. Rezultatem był natychmiastowy atak Hitlera. Proponuję, by ci, co będą głosowali za ratyfikacją, za kilka dni - jak powiedział jeden z moich przedmówców - przejrzeli się w lustrze”.
Po głosowaniu powiedziałem głośno: „No, to niedługo Ukraina straci całą tzw. Nową Rosję”.
Za ratyfikacją było 48 Członków Komisji, przeciwko było 8, wstrzymało się 4. Jestem przekonany, że ogromna większość głosujących, to nie agenci JE Włodzimierza Putina, tylko (podobnie jak większość głosujących w 1939 w Izbie Gmin za gwarancjami dla Polski) po prostu kompletni, prostoduszni ignoranci polityczni.
Gdyby ktoś chciał ratować ukraińską mołodycię przez rosyjskim niedźwiedziem - to powinien natychmiast przyjąć Ukrainę do NATO. Wszystko inne – to po prostu prowokacja, by Kreml przyłączył co się da, zanim Ukraina zostanie członkiem UE...
Bo neutralnej (jak za Janukowycza) Ukrainy Moskwa by nie ruszyła; wrogą – ograbi bez litości. Wroga trzeba osłabić. Taka jest logika polityki.