Chicago Blackhawks - Detroit Red Wings
over 62,5 celnych strzałów na bramkę
1,85 Betsson
Bazując nieco na wypowiedzi Odiego, powtórzę tylko, że w G7 więcej argumentów będzie po stronie Hawks. Patrząc na punktację kanadyjską Wings, można odnieść wrażenie, że wszystko jest ok. Niestety, tylko z pozoru. Większą część oczek top 6 DET zapisało w potyczkach z Ducks, podczas gdy teraz nieco cieniują. Prawie w ogóle nie funkcjonuje secondary scoring, ukazują się braki w głębi składu. Krytyka skupia się na #40 i #13, ale jak dla mnie największym rozczarowaniem jest Franzen. Wings jak tlenu potrzebują typowego strikera od 'brzydkich' bramek. Od ładnych mają już Magika, Brunnera. Ale tu potrzeba kogoś kto pacnie do pustej z metra, najlepiej odnajdzie się w kotle pod bramką, załapie się na jakieś re-direction. Johan w serii z CHI nie wywiązuje się z tej roli i ciężko oczekiwać, że zmieni się to w G7. Hawks, przynajmniej w ostatnich dwóch meczach, zagrali jak zespół z RS - prawie każda linia dołożyła swoją cegiełkę do sukcesu. Kilka niespodzianek jednak już w tej edycji mieliśmy, dlatego wstrzymam się z ferowaniem wyniku. Kalkulacje powinny zostać odłożone na bok, jeśli któraś z drużyn poczuje krew, może się zacząć niezłe strzelanie. Jak już nasz Mod zauważył, bramkarze nie odgrywają tutaj kluczowych roli. W ogóle, z roku na rok ubywa nam bramkarzy z charyzmą, zadziornych, wielu z nich to takie lelum polelum - raz przywali SO, a w kolejnym meczu 75%. W tej rywalizacji żadna z jedynek nie była i ciężko oczekiwać, że będzie bramkarzem, o którym będzie się mówiło latami. Jest jednak jeden goalie, backup Crawforda - Emery. Prawdziwa mieszanka wybuchowa, niepokorny, skory do bójek, spec od psucia atmosfery w szatni gdziekolwiek by się nie pojawił. Tyle że on nie ma na co liczyć, w PO bramkarskie roszady raczej rzadko spotykane. Najlepszym przykładem dla wszystkich bramkarzy powinien być człowiek, którego podziwiam i przy którym wszystkie moje 'wielkie' problemy stają się malutkie - Josh Harding.
Bramkarz Wild cierpi na stwardnienie rozsiane (chyba każdy wie jakie to jest kure...), a mimo tego gra i nie użala się nad sobą. Kiedy zawali mecz nie zrzuca tego na poczet choroby, tylko otwarcie bierze winę na siebie.
Pamiętam jak cieszyłem się, kiedy dzień po diagnozie Josh zaliczył SO w meczu ze Stars. Ale to taka mała dygresja, może kogoś zainteresowałem.
W każdym razie oczekuję otwartego spotkania w którym linia 62 celnych strzałów powinna zostać złamana. Chicago ostatnio ładowało prawie 50 SOG, Detroit nie pozostawało daleko w tyle. Jeśli tylko uda się szybko 'napocząć' któregoś z bramkarzy, z pewnością zachęci to do dalszych prób.
na nieco spóźniony deserek nieporadność Raska przedstawiona w humorystyczny sposób