Canucks w ostatnim czasie przechodzą dość bolesny okres i nie mam wcale tutaj na myśli ich porażek, bo to na pewno pierwszorzędna kwestia. Według mnie głównym problemem jest przyzwyczajenie sztabu szkoleniowego do pewnych schematów, które świetnie funkcjonowały na początku sezonu i niestety zawodzą na tym etapie. Mam tutaj na myśli przede wszystkim pełne zaangażowanie Desjardins'a w pierwszą linię ofensywną; chemia pomiędzy vikingami a sprowadzonym w tym sezonie Vrbatą zbierała swoje żniwa...
do czasu i sądzę, że już jakiś czas temu trenerowi Nucks powinna zaświecić się lampka, że należy trochę pokombinować. W dwóch spośród 3 ostatnich spotkań nie przekroczyli 15 strzałów na bramkę przeciwnika i tylko w jednym (wygranym z resztą) zainkasowali raptem 20. Tak więc jeśli nie
są to wystarczające powody do zmian, to nie wróżę wielkiego sukcesu w starciu z Red Wings. W ostatnim meczu z Kings całe ich życie na tafli leżało w rękach Millera między słupkami, a reszta zespołu przebudziła się...... dopiero w ostatnich momentach meczu, kiedy zorientowali się o przepuszczeniu dwóch bramek z rzędu dającym im już pewną porażkę i wyciągnięte dwa punkty sprzed nosa.
Ekipa z Detroit miała swój świetny okres na przełomie listopada/grudnia i jak to bywa w tej lidze, nadszedł czas kilku porażek i słabszych spotkań.
Przede wszystkim zaczęła narastać ilość popełnianych błędów w defensywie, a niestety na tyłach wciąż brakuje regularności, która na domiar złego przeplatana jest z meczu na mecz w duecie Kindl-Lashoff, których nie sposób się pozbyć z rosteru. Dobrym przykładem była wizyta w Bostonie, gdzie zostawiali bardzo dużo miejsca przy niebieskiej linii dzięki czemu gospodarze oddawali wiele strzałów z 'point position' co w efekcie przyniosło (całkiem obiektywnie z mojej strony) jeden z lepszych jakościowo meczów Bruins tego sezonu. Wygrana z Devils dwa dni później to już zdecydowanie lepszy mecz i zaangażowanie od defensywy po jakość i solidne zagrania na przodzie, gdzie głównymi aktorami byli Darren Helm i Magic Man. Poza tym Skrzydła mogą się poszczycić najlepszą grą w przewadze jak i w osłabieniu w całej lidze, tym bardziej że z początku sezonu (po ok. 15 spotkaniach) nie potrafili właściwie strzelić z przewagi. Spora zasługa tutaj sztabu asystentów sprowadzonych z Pittsburga.
Reasumując, myślę że Canucks znajdują się w złej pozycji i ostatnie ich porażki dają do zrozumienia, że jeśli nie zmienią czegoś w swojej grze, nie ma co liczyć w starciu z solidnymi markami. Do takich zaliczam tutaj zdecydowanie Red Wings, którzy od kilku lat świetnie radzą sobie z Orkami (wygrali już raz w tym sezonie) i nie widzę przeciwwskazań, by zgarnąć dziś w nocy kolejne 2 ważne punkty, tym bardziej że rozpoczynają swój trip po zachodnim wybrzeżu (Nucks, Flames & Oilers). Babcock w przeciwieństwie do Desjardins'a dokonuje istotnych zmian właściwie co mecz a przykładem będzie m.in rozdzielenie Datsyuka z Zetterbergiem na I linii, gdzie zagrają kolejno Tatar , Datsyuk & Abdelkader. W drugiej Zetterberg, Sheahan & Nyquist. To dowód , że zanikająca ostatnio skuteczność w ofensywie musi zostać zmieniona.
Z mojej strony to tyle. Stawiam dziś na Red Wings, którzy są w mojej opinii nieznacznym faworytem zważywszy głównie na obcy teren oraz poprzez wspominane problemy Cancuks.
(Ponadto, jeśli ktoś lubi perełki strzeleckie, to warto przeszukać ofertę i spróbować zagrać na bramkę Drew Millera, który w ostatnim meczu z Nucks był dwukrotnie bardzo bliski strzelenia - a przypomnę , że w bramce Canucks gra dziś jego brat Ryan Miller. Gdzieś kiedyś natrafiłem
na wywiad, w którym mówił , że bardzo by chciał tego w końcu dokonać ???? )
Detroit Red Wings OT @ Vancouver Canucks [2,14] PinnacleSports (1:4)