Miami Heat - San Antonio Spurs
Typ:
-Lebron James over 45,5 punktów+zbiórek+asyst@1,85 (tobet)
Krótko o typie. Miami bez Wade'a, który jak wiemy stanowi jakieś 40% potencjału ofensywnego Miami, do tego drużyna "Żarów" przegrała 3 ostatnie mecze i atmosfera wokół ekipy z Florydy gęstnieje. Są to wymarzone okoliczności dla Jamesa, który dziś nie dość, że może zabłysnąć w pełni swoim talentem, to jeszcze wprowadzić swoja drużynę ponownie na zwycięski szlak. Sporo pojawiło się ostatnio głosów krytyki dla Lebrona, zarzucających mu (całkiem słusznie) bierność w czwartych kwartach i nie udźwignięcia roli lidera w decydujących momentach spotkań. Dziś doskonała okazja by zamknąć usta wszystkim i efektownym występem zapewnić w końcu wygraną gospodarzom. Już nawet pomijając wszystkie aspekty medialno-psychologiczne, to po prostu sytuacja w konferencji zrobiła się już wystarczająca nieciekawa dla Miami, dość powiedzieć że wyprzedziła ich Philadelphia ,którą ograli w minionych playoffs 4-1. Poprzednio gdy nie było Wade'a w meczu z Pacers Lebron pewnie pokrył ten zakład, dziś liczę, że będzie podobnie, tym bardziej że goszczący dziś w hali American Airlines Arena Spurs na wyjazdach są 0-4, a w każdej z tych porażek tracili co najmniej 105 punktów. Widziałem ich ostatni mecz z Suns i na pewno nie można powiedzieć wiele dobrego o defensywie "Ostróg", którą Nash z Gortatem mocno dziurawili. Nie widzę w drużynie San Antonio zawodników, którzy dziś w stanie byliby upilnować Jamesa, a linia jest o tyle wygodna, że nawet jeśli będzie on dużo dzielić się piłką to także zapracuje na ten typ.
Orlando Magic - Charlotte Bobcats
Typ:
-Magic -8,5@1,52
Orlando wczoraj rozstrzelało na dystansie Knicks w Madison Square Garden, i praktycznie bez udziału Howarda (8pkt, 6 strat) wygrali z gospodarzami. Najlepszy mecz w karierze Andersona (30 pkt), nie po raz pierwszy szalejący w pierwszej piątce Redick, który znalazł się w niej na skutek absencji Richardsona, jednak nie jest to wg mnie żadna strata co udowodnił wczoraj J.J, rzucając 21 pkt (8/12 z gry). Do tego solidny Turkoglu czy Baby Davis na ławce, choć te przebrzmiałe już dla wielu nazwiska nie wygrają mistrzostwa NBA, to jednak na Bobcats to aż nadmiar bogactwa. Obie drużyny już raz grały w tym sezonie, w Charlotte Orlando pewnie rozbiło gospodarzy 100-79, a pod tablicami szalał Howard, zbierając 20 piłek i rzucając 24 punkty. Bobcats są wg mnie drużyną, która ma po prostu najmniej utalentowanych zawodników w całej lidze, nie ma tam nikogo kto zatrzyma Howarda, co pokazują też mecze poprzednie w hali Magic:
Howard has double-doubles in all 14 regular season home meetings with the Bobcats, averaging 21.5 points and 15.1 boards.
Jeśli więc Magic będą choć po części efektywni na dystansie jak wczoraj, a za wczorajszą klapę zrehabilituje się Dwight, to nie widzę najmniejszych szans da gości, którym brakuje choć jednego gracza, który pociągnąłby ich ofensywę, o obronie nie wspominając. Bobcats tracą średnio 102 punkty przy skutecznościach rywali 46% z gry i 36% za trzy, i dziś powinni zebrać podobne baty jak u siebie pod koniec grudnia.