Moje świeże spostrzeżenia po meczu Magic - Hawks.
Pisałem już kilka postów wyżej, że w tej parze może dojść do kilku niespodzianek. Za taką można uznawać już porażkę Magików, w pierwszym meczu, przed własną publicznością.
Ten mecz potwierdził, że Hawks są znacznie mocniejsi niż w poprzednim sezonie.
Pokazał również PO z negatywnej strony. Choć z drugiej strony można również się nie dziwić, bo wiadomo, że PO, to czas wyjątkowej mobilizacji. Dlatego liga zapewne powinna odnieść się do zachowania ekipy Orlando z coachem SvG na czele, gdy po gwizdku kończącym mecz, nie zauważyłem, aby koszykarze z Orlando Magic podeszli i pogratulowali / podziękowali za grę graczom Hawks. W pierwszym meczu, taki obrazek może nie spodobać się Sternowi, który na takie zachowanie jest wyczulony raczej, bo NBA, to biznes, a widział to cały świat. Ciekawie, czy nie zasłużą na dodatkową karę podczas konferencji, znając charakter SvG, to może być bardzo prawdopodobne z jego ciętym językiem. O ile są zapiski w regulaminie NBA i opisane zachowanie niektórych zawodników Magic wraz z trenerem jest na czarnej liście, to kara by jeszcze bardziej pobudziła ten zespół do walki.
Wracając do wątków typowo meczowych. Trudno wygrać mecz, gdzie dwóch zawodników notuje 73 punkty, a reszta zespołu dodaje tylko 20 punktów, bo filar Orlando (Howard + Nelson) zawsze mieli wsparcie u reszty zawodników. Dziś go ewidentnie zabrakło, a to kluczowy element w PO, gdzie walka jest na całego. W tej walce podobał mi się Nelson, który potwierdza, że w PO nie ma żartów. O ile można wieszać na nim psy za mieszaną formę w RS, to wejście w PO miał udane. Nie widziałem go w RS, tak mocno "nabuzowanego", a tym bardziej brakowało mi jego pewności siebie w grze. Bardzo częstym obrazkiem jego dekoncentracji w RS, był moment minięcia obrońcy, sam na sam z koszem, a w efekcie potrafił spartolić najłatwiejszą akcję.
Myślę, że Hawks jeszcze urwą mecz u siebie i to by było na tyle. Jeżeli będziemy mieli 7 odcinkowy serial, to ja chcę w kolejnym etapie widzieć Hawks, bo poczynili ogromny postęp w swojej grze i jeżeli utrzymają dzisiejszą dyspozycję do końca rundy, to byłoby nie fair, gdyby nie awansowali.
Ale...
Jeżeli Orlando się zepnie i potwierdzi swoją przewagę w G2, czyli odbuduje morale, a tym samym pokażą ekipie z Atlanty, że to oni są faworytami w tej rywalizacji, to Orlando będzie musiało skorzystać z tej przewagi psychologicznej, jak najszybciej.
Z tą porażką można łączyć słowa Gortata wypowiedziane w wywiadzie, że Magicy podchodzą skoncentrowani bardziej do meczy z poważniejszymi zespołami.
Jeśli dzisiejszy mecz sprowadził ich na ziemię (a musi po tym lodowatym prysznicu), to nic innego jak słabsza koncentracja Magików + brak wsparcia od pozostałych zawodników było powodem porażki.
Orlando mogło podejść nieco rozluźnione, bo skład Hawks nie zmienił się wiele od zeszłorocznych PO, więc tutaj idealnie słowa Marcina Gortata oddają charakterystykę tego zespołu, że pokonanie Hawks 4:0 w poprzednim sezonie mogło im znacząco zaszkodzić przed tym meczem.
Jeżeli Orlando podejdzie bardziej skupione do G2 i od początku narzuci swój styl gry, to widzę tutaj zwycięstwo gospodarzy w granicach 10 punktów, bo jeżeli oddadzą przewagę parkietu jeszcze w drugim meczu, to może być spora niespodzianka na wschodzie.
Ogólnie rzecz biorąc, to dziś już niespodzianka wisiała w powietrzu na wschodzie.. Chicago było już bliskie sprawienie negatywnej niespodzianki. Jednak domena Byków, obrona - wzięła górę nad Indianą, która końcówki spotkań, a szczególnie zaciętych ma słabe.
Wypadło, że niespodzianka zawitała na Florydzie. Jednak jestem ciekawe handi na Orlando w drugim meczu, bo możliwe, że będzie trzeba skorzystać. Jeżeli będzie w miarę rozsądne ????
Całe szczęście, że w PO nie liczy się wysokość porażki. A porażka, zostaje porażką. Wygrana choćby 1 punktem, jest wygraną. Nie ma co patrzeć na rozmiary zwycięstw, czy porażek. Bo od tego jest sztab szkoleniowy zespołów. Jeżeli murowany faworyt u siebie wygrywa z totalnym dogiem ledwo - ledwo, to znak, że w ich grze jest trochę do naprawy [Chicago].
Po drugiej stronie porażka, która jest ogromnym znakiem. Na wielkie wyciągnięcie konsekwencji ze strony SvG nie liczę. Liczę na samych zawodników Orlando, a szczególnie na skuteczną grę pomocników Howarda i Nelsona.
Dlatego nie ma co skreślać jeszcze Magików. Rywalizacja toczy się dalej, to dopiero pierwszy mecz, choć Magicy dostali już bardzo poważny sygnał ostrzegawczy, że nie mogą lekceważyć Hawks.