bukmacherace
Użytkownik
Moim zdaniem Thunder może powalczą, ale muszą się zmierzyć z sędziami, i Dirkiem, który znów staje przed szansą na upragniony tytuł. Jeżeli on będzie musiał sam walczyć to zje nawet parkiet w Dallas, a jeśli nie potrafił zatrzymać go Randolph to nikt w Thunder nie może o tym nawet marzyć. Jedyna szansa Thunder to jakaś kosmiczna skuteczność Duranta za 3 i Westbrooka w ogóle bez zbędnych strat do tego.
Jeśli idzie o Byki to faktycznie po raz kolejny przegrali na własne życzenie. W pierwszej kwarcie stan 19-10 utrzymywał się tak długo, że aż ciężko uwierzyć. Miami cegliło, a Bulls nie potrafili trafić, ani z kontry, ani osobistych, a pierwszą kwartę mogli spokojnie skończyć 15 pkt. prowadzeniem. Zagrali świetny mecz, ale szczęście nie było po ich stronie o czym pisałem, że będzie w tym meczu bardzo ważne. Dodatkowo znów powinni zagrać na wyższej skuteczności i mecz byłby ich {FG 40 do 42 dla Miami} plus rzuty {87 Byków i 75 Miami}, co pokazuje, że zabrakło trochę determinacji, ale też łutu szczęścia. Heat mądrze ograniczyli straty i nie dali opanować Bykom tablic, ale nie ma co pierdzieć o tym, że LeBron ten mecz wygrał, czy utrzymał wynik, bo wygraną Miami tłumaczy ta jedyna statystyka: FT Miami 32-38 i Byki 17-22. To jest prawie dwa razy więcej łatwych pkt. z linii osobistych, na które Byki musiały odpowiadać z gry. Oczywiście mogli, ale zawalili i już. Generalnie mecz 5 w Chicago dla Byków, bo już tak dużo FT się nie dostanie, ale seria kończy się w Miami w meczu nr. 6, bo wg. mnie 4 spotkanie udowodniło, że Byki nie są w stanie wygrać na parkiecie Heat, zwłaszcza jeśli ci będą zdeterminowani szansą wygrania serii.
Jeśli idzie o Byki to faktycznie po raz kolejny przegrali na własne życzenie. W pierwszej kwarcie stan 19-10 utrzymywał się tak długo, że aż ciężko uwierzyć. Miami cegliło, a Bulls nie potrafili trafić, ani z kontry, ani osobistych, a pierwszą kwartę mogli spokojnie skończyć 15 pkt. prowadzeniem. Zagrali świetny mecz, ale szczęście nie było po ich stronie o czym pisałem, że będzie w tym meczu bardzo ważne. Dodatkowo znów powinni zagrać na wyższej skuteczności i mecz byłby ich {FG 40 do 42 dla Miami} plus rzuty {87 Byków i 75 Miami}, co pokazuje, że zabrakło trochę determinacji, ale też łutu szczęścia. Heat mądrze ograniczyli straty i nie dali opanować Bykom tablic, ale nie ma co pierdzieć o tym, że LeBron ten mecz wygrał, czy utrzymał wynik, bo wygraną Miami tłumaczy ta jedyna statystyka: FT Miami 32-38 i Byki 17-22. To jest prawie dwa razy więcej łatwych pkt. z linii osobistych, na które Byki musiały odpowiadać z gry. Oczywiście mogli, ale zawalili i już. Generalnie mecz 5 w Chicago dla Byków, bo już tak dużo FT się nie dostanie, ale seria kończy się w Miami w meczu nr. 6, bo wg. mnie 4 spotkanie udowodniło, że Byki nie są w stanie wygrać na parkiecie Heat, zwłaszcza jeśli ci będą zdeterminowani szansą wygrania serii.