Dallas Mavericks - San Antonio Spurs
Typ:
-Spurs +6,5@1,50
Jak najbardziej popieram typ mateo. W tym sezonie co prawda nie podałem ani jednego typu na underdoga (na czym dobrze wychodzę) jednak dziś złamię tą tendencję i zagram w kierunku Spurs. Choć trudno tu mówić o dogu - wg mnie Spurs są faworytem tej potyczki.
Jedyne co powstrzymuje mnie przed grubszym graniem na gości to wspomniane back-to-back. Na pewno jest to minusik na konto "Ostróg", widać to choćby po Timie Duncanie - w 8 meczach b2b w tym sezonie jego średnie są dużo gorsze niż normalne. Z drugiej jednak strony, w przekroju całego sezonu nie ma reguły w meczach dzień po dniu jeśli chodzi o Spurs - potrafili już na zmęczeniu ogrywać np Memphis po porażce i to z dogrywką z Dallas, czy wygrać z Orlando bezpośrednio po porażce z Miami. Koniec końców sądzę więc że zmęczenie nie będzie tu decydujące. Warto też dodać, że wczoraj odpoczywał Manu Ginobili, więc w jego przypadku o zmęczeniu mowy być nie może. Do tego tylko 3 minuty zagrał wczoraj Thiago Splitter, który miał problemy żołądkowe, jednak prawdopodobnie to nic poważnego i dziś zagra.
Muszę przyznać, że oglądając Spurs w tym sezonie jestem pod coraz większym wrażeniem pracy, jaką wykonują podopieczni świetnego trenera Popovicha, grając koszykówkę przede wszystkim zespołową. Choć doskonałą formę ma Parker (średnia asyst najwyższa w karierze, śr.punktowa druga najwyższa), który w 3 z 4 kolejnych spotkań rzucał przynajmniej 31 (!) punktów, to jednak Spurs dalecy są od grania pod dyktando jednego zawodnika. Wręcz przeciwnie, średnia 8 asyst Parkera pokazuje, jak napędza on grę całego zespołu, gdzie jeszcze niedawno może nie anonimowi, ale mało znani gracze z drugiego szeregu jak Green, Neal czy Leonard, teraz ciągną ofensywę Spurs, i to w jakim stylu!. 40% - to skuteczność San Antonio za trzy, najwyższa w całej NBA. Co ciekawe, skuteczność tą osiągnęli bez strzelców typu Allen czy James Jones (no, powiedzmy że Bonnera można zaliczyć do wybitnych specjalistów w tej dziedzinie, pomimo jego śmiesznej techniki rzutu). W obecnym San Antonio największą siłę stanowi kolektyw, zbilansowana gra zarówno jeśli chodzi o udział każdego z graczy, jak i rodzaje zagrywek, styl gry. W dużym skrócie obecne sukcesy Spurs to połączenie doskonałej formy Parkera i sukcesywnie punktujących na dystansie partnerów.
Taki styl gry sprawdza się coraz lepiej w tym sezonie, i to zarówno w spotkaniach typu "
szachy takytczne" jak i mecze z zespołami "run and gun". Wczorajsza wygrana na parkiecie Thunder pokazała, że łatkę starych, wolnych Spurs można włożyć między bajki. Mimo wielkiej przewagi atletyzmu i nazwijmy to ogólnie, eksplozywności Thunder, goście tłamsili już Oklahomę różnicą 27 punktów. Ostatecznie przetrwali szaleńczą pogoń gospodarzy (z -27 na -2), i wywieźli kolejne imponujące zwycięstwo, pomimo ponad 50 punktów od duetu Westbrook - Durant. Spurs w 5 kolejnych meczach przekraczali granicę 108 punktów, co jest doskonałym wynikiem (najwyższa ligowa średnia to 104 pkt Denver). W ostatnich 3 wygranych 3 razy rzucali minimum 112 punktów, 3 razy wygrywali minimum +9 oczkami. To się nazywa forma pełną gębą, a w pokonanym polu zostawili nie byle kogo, bo poza Thunder także Orlando.
Trochę się rozpisałem o Spurs, musiałem jednak oddać cesarzowi to co cesarskie, i nakreślić kontrast, jaki rysuje nam się między obecną dyspozycją Dallas i Spurs. Mistrzowie z Texasu dopiero co przerwali serię 3 porażek, jednak 2, może nie wymęczone, jednak niezbyt okazałe zwycięstwa kosztem Wizards i Bobcats u siebie nie mogą zamazać ostatniego kryzysu Mavs. Czy to zwykła zadyszka, czy może skutek ciągnącej się absencji Westa, czy teraz Haywooda, trudno powiedzieć, jednak fakty są takie, że koncepcja mistrzowskiej gry drużyny Ricka Carlise'ego ostatnio jakby się wyczerpywała. Nie dość, że Mavs przegrali 8 z 12 (!) ostatnich meczów, to jeszcze pozostałe wygrane raczej do imponujących nie należą. Najświeższe +9 z Wizards i +5 z Bobcats, wcześniej +10 z Knicks (jednak wyrwane w samej końcówce) i +6 z Jazz. I żeby była jasność - każda z tych 4 wymęczonych wygranych miała miejsce u siebie. Tak więc atut własnego parkietu, owszem jest, nie można tego odbierać mistrzom - jednak nawet fani w American Airlines Center nie przykryją po prostu braku formy obecnych mistrzów.
Gdyby dziś Spurs mierzyli się z szybko grającym, atletycznym zespołem, bałbym się grać ich btb. Wydaje się jednak, że Mavericks, z weteranami w postaci Dirka czy Kidda, nie wykorzysta w pełni zmęczenia rywali. Owszem, Mavs potrafią nadepnąć na gaz, jednak potrzeba do tego kilku czynników (trójki Terry'ego, Kidda, czy agresywna gra ostatnio kiepskiego Mariona), które razem raczej rzadko występują. Na dodatek Mavericks nie wykorzystają niepewnej obsady podkoszowej gości, bowiem sami mają tam dwa drewna, z czego jedno, czyli Haywood, jest kontuzjowane. Mógłbym tak jeszcze wymieniać słabości obecnego Dallas, jak choćby totalnie nieproduktywny Odom, czy dopiero 21 ofensywa ligi, jednak nie ma to sensu. Jaki jest koń, każdy widzi - pokazują to cyfry, zwłaszcza wspomniane 8 porażek w 12 meczach. Szansą dla Mavs jest przede wszystkim duet Nowitzki - Terry, jednak samymi punktami tej dwójki Mavericks tego meczu nie wygrają.
Na zakończenie dodam, że z 2 pojedynków w tym sezonie, jeden bardzo pewnie wygrali Spurs 93-71, durgi przegrali po dogrywce 100-101, tak więc wyniki te jak najbardziej dobrze wróżą przed dzisiejszym meczem, tym bardziej jeśli weźmiemy poprawkę i handi +6,5.