Aha, czyli rozumiem, że 20-25% procent meczów piłki nożnej kończy się underem 0,5? No bo skoro to miało taki sam sens, to widocznie tak jest. Ciekawostka.
Nie o to w tym chodziło - tylko o porównanie absurdalności kursu. Zresztą na bet365 rozmawiałem z nimi na ten temat. Po kursie 2.1 na break serii w meczu do 5 naprawdę, ale to naprawdę nie było sensu grać. Nie dostrzegłeś tego do samego końca.
Wszystko inne czyli np. ogranie na stołach w Sheffield, bo Burden już jeden mecz i to dość długi ma za sobą, 10 lat mniej.
A Dave Harold nie ma ogrania w Sheffield? To, że wygrał z gościem, który jest jeszcze niżej sklasyfikowany i kompletnie już nie ma żadnych sukcesów w tourze - to nie jest wyznacznik formy. Poza tym Harold ma ogranie realne w Sheffield, bo w ostatnich latach zaliczał kilka razy 1 rundę.
z czego jeden wciąż nie ma pewnego awansu do czwartej rundy. Bardzo dużo. Porażająca suma.
Dla White i Drago to wielki przełom, wystarczy zobaczyć ile meczów przegrali w kwalifikacjach do MŚ w ostatnich latach.
cudem Swail gra w 3 rundzie, skoro gościa w ogóle nie ma w rankingu
Jest amatorem od 2012 roku, wcześniej grywał w main tourze i miał sukcesy.
O tym, że był MŚ amatorów, czyli wygrał najbardziej prestiżowe zawody poza tymi dla profesjonalistów też zapewne nie słyszałeś.
Dyskutujemy o main tourze, nie o amatorskim snookerze.
1. Nazwanie Kurta Maflina "egoztycznym graczem".
Mistrz Świata Amatorów, 2 brejki maksymalne, 80 "setek", półfinał turnieju rankingowego.
Reprezentuje Norwegię, to jest w tym egzotyczne.
2. Stwierdzenie, że Hicks powinien wygrać bo "jest trochę młodszy od Drago".
W takim razie Burden też wygra, bo jest młodszy niż Harold!!
Tutaj przyznaję, argument nie był najlepszy.
Brałem zapis z Wikipedii. Jakbyś miał pojęcie, to byś wiedział że w przypadku transkrypcji nazwisk chińskich występują rozbieżności. Nie wiem czy ma to tak wielkie znaczenie, jak wiadomo o kogo chodzi. To świadczy o Twojej małostkowości czepianie się tego typu rzeczy. Jak zrobię literówkę w nazwisku to też to wytkniesz?
"Jimmy angażuje się teraz w pokazówki, ma ponad 50 lat a w Main Tourze pokazuje się z grzeczności i gra sobie na luzie, bez presji - co doprowadziło go do wielu kuriozalnych porażek." - przed meczem z Tianem.
"On grać potrafi świetnie, widać że jest skoncentrowany i zmotywowany, więc pewnie ostatnio trenował a nie balował, pewnie też zmotywował go powrót O'Sullivana, z którym ma różne wspólne projekty." - po meczu z Tianem.
Na tym polega wyciąganie wniosków. Widziałem jego mecz z Pengfei i na kolejne spotkanie wyciągnąłem już poprawne wnioski, bo Jimmy w tym roku miał co prawda szczęście, bo Chińczycy, szczególnie Guoding zagrali fatalnie, ale też zaprezentował jak na siebie dużo lepszą postawę, wbił nawet breaka powyżej 130 punktów, w wielu szarpanych partiach potrafił przechylić szalę na swoją korzyść.
5. Informacja, że Baird nie grał w żadnym turnieju głównym.
Rozumiem, że gra w Welsh Open się do tego nie zalicza.
Przeoczyłem, zaliczył jedną pierwszą rundę i przegrał 4:3 z Selbym.
6. Informacja, że Baird "jest słabiuteńki", a w kwalifikacjach wygrał dwa mecze bo grał ze słabymi rywalami.
Brejki zrobiły się same:
Z Linesem: 82, 73, 50, 58, 69.
Z Zhe: 55, 66, 63, 57, 51, 64, 52, 51, 113
Jedna setka w dwóch meczach, tyle widać z tych liczb.
55, 63 itp. to nawet nie są podejścia wygrywające.
PS 2 Czekam na te moje częste i złe wnioski.
Z ostatnich postów:
" W ostatnich tygodniach Ding nie gra dobrze, nie gra nawet znakomicie, on gra po prostu GENIALNIE i WYBITNIE"
Wynik meczu z Hawkinsem znamy, moje argumenty na temat szczytu formy, problemów Dinga w turniejach w Chinach - wszystko to wyśmiałeś, po fakcie - zero refleksji, zero autokrytyki.
"Ten kurs to nieporozumienie i dla mnie to perełka na jutro. Starcie dwóch rewelacyjnych snookerzystów. Osobiście widzę wygraną Allena. Czy wyobrażacie sobie sytuację, że któryś z nich wygrywa trzy partię bez odpowiedzi rywala? Ja nie potrafię."
Wyliczyłem wówczas możliwe scenariusze, w których nie ma wygranej 3 partii pod rząd. Błąd logiczny, który ciągnąłeś od początku do końca, też beż żadnej refleksji.
"Dla mnie bezpośrednie pojedynki w snookerze nie mają większego znaczenia. To nie
tenis."
Jasne, powiedz to Allisterowi Carterowi, jak będzie grał z O'Sullivanem. Albo Williamsowi przed meczem z O'Sullivanem. Gdy obaj przegrywają mecz "w głowie" przed jego rozpoczęciem i później realizują tylko tę porażkę na stole.
"
Neil Robertson - Graeme Dott [..] " Zarówno jeden, jak i drugi grają ostatnio całkiem nieźle"
A później
" Dott po niezłym początku roku, ostatnio prezentuje się dramatycznie - przegrane z Advanim, Robertsonem i Guodongiem w bardzo kiepskim stylu wskazują na słabą formę Szkota."
Nawet bez komentarza, chyba co?
I tutaj nie chodzi o przerzucanie cytatami, tylko o pewien poziom dyskusji. Piszesz: bzdury, ośmieszasz się. A gdy sam to robisz i jeszcze w to brniesz, ja się nie posuwam do tego - ponieważ chcę zachować jakiś poziom dyskusji.
Propo zainteresowania snookerem, to interesuję się od 2004 roku, od tego momentu śledzę zawody, ale nie robię tego w sposób profesjonalny, na zasadzie, każdy mecz, każdy zawodnik. Mam swoich ulubionych graczy i nimi głównie się interesuje. Oglądam bardzo dużo meczy, ale głównie - duże turnieje, mecze PTC sobie odpuszczam, ponieważ zauważyłem jak bardzo są tam losowe rezultaty. Podpieram się źródłami oraz moimi spostrzeżeniami i oczekuję tylko jakieś poziomu dyskusji. Jeżeli się nie zgadzasz z tym co piszę to napisz, ale nie uciekaj się to niepoważnych argumentów w stylu "bzdury" czy "ośmieszasz się".