Podsumowanie.
Turniej jednego gracza - Ronniego O'Sullivana, do którego nikt się nie zbliżył w pięciu meczach. Przegrywał przez chwilę dopiero w finale (wynik 3:2 dla Hawkinsa). Jedynie Hawkins postawił mu jakiekolwiek wymagania. Campbell - żenada, Carter trzymał się do wyniku 7:7 a później się rozsypał, Bingham - żenada, Trump - żenada - pudła po kilku bilach.
13 setek w pięciu meczach O'Sullivana, 6 w finale - po roku przerwy.
Najwięksi przegrani zawodów:
John Higgins - grał fatalnie z Davisem, nie potrafił wykrzesać z siebie chociażby odrobiny tego co potrafił grać w przeszłości.
Mark Williams - beznadziejny sezon zwieńczony beznadziejnym występem w Crucible.
Mark Selby - zwycięzca UK i
Masters - nie poradził sobie pomimo, iż wygrywał i powinien był kontrolować mecz z Hawkinsem.
Ding Junhui - kolejny raz nie wytrzymał presji, łatwa droga do finału. kolejna niewykorzystana szansa, ponieważ Chińczyka stać było na pokonanie Hawkinsa a potem Waldena i zagranie w finale.
Neil Robertson - porażka z Milkinsem, który może i miał zwyżkę formy, ale dla Robbo to żadne usprawiedliwienie.
Michael Holt - clown a nie zawodnik, nie potrafił nawet godnie przegrać i robił głupie minki zamiast skupić się na grze i wygrać kilka partii.
Graeme Dott - cudował z prądem elektrycznym od podłogi (trzeba było polewać podłogę), nierówna forma w meczu z Ebdonem.
Zaprezentowali się godnie:
Ricky Walden - wykorzystał sytuację (prostą drabinkę) i dojechał do półfinału.
Dechawat Poomjaeng - wielki respekt za pokonanie Maguire'a. W meczu z Whitem pokazał się tragicznie, ale trzeba pamiętać ile musiał się natrudzić by w ogóle zagrać w Crucible (4 mecze w kwalifikacjach), więc generalnie należy ocenić jego występ jako pozytywny, aczkolwiek domyślam się, iż jego styl bycia wielu może irytować.
Zabrakło Zhu Ying przy stole w roli sędziny. Rok temu Chinka wniosła dużo profesjonalizmu do turnieju, jest o wiele lepsza od Michaeli Tabb, która poza tym że ma niesamowicie ciekawą osobowość (polecam filmiki na YouTube, bardzo bezpośrednia i otwarta kobieta) - jest moim zdaniem zbyt emocjonalna i antypatyczna (na 100 km widać, iż nie przepada ze wzajemnością za O'Sullivanem).
W nowym sezonie Ronnie ma zagrać przynajmniej kilka turniejów, głównie w Wielkiej Brytanii (ma nie jeździć daleko - czyli pewnie nie będzie w Chinach ani w Australii), liczę że pokaże się w UK Championships i
Masters. Oznacza to, iż Mistrza Świata nie zobaczymy prędko w dużym turnieju, ponieważ na początku sezonu są właśnie egzotyczne wycieczki (Wuxi,
Australian Open, Shanghai
Masters, International Championships). Ma zostać rozegrany jeszcze większy turniej w październiku, ale na razie nie wiadomo gdzie.
Tak czy siak, dobrze by było zobaczyć O'Sullivana w jak największej ilości zawodów, ponieważ
snooker z nim jest dużo ciekawszy.