Pierwszy raz od początku trwania mistrzostw zgadzam się z Tobą w 100%. Żenujący mecz. Też mi wstyd za takie coś. Aż normalnie smutno jak sobie człowiek pomyśli, że Ronnie nie wytrzymał tych "gierek" Selbiego. I teraz przez to musimy oglądać tą żenadę.
Dorzucę do tego Allena, który by dziś tu fajną miazgę z Selbym robił.
Półfinały powinny być Murphy(Ding) - Robertson(Higgins) i Allen - O'Sullivan(Williams). Na to sobie ostrzyłem zęby, zapewniam, że byśmy sie teraz nie nudzili gdyby choć jeden z tych sześciu wymienionych (naturalnie nie wliczam Robertsona) był w tej fazie turnieju. Szczególnie żal mi Allena, on gra tak widowiskowy
snooker, tak samo Williams..
No ale mamy co mamy i niestety w finale będzie jeden nudziarz, oby przynajmniej Kangur wykopał drugiego.
Wiesz co Ass, sądzę, że jego stan mógł się pogorszyć znowu niestety ... Napewno część info jest opóźniona , chociaż jak coś jest na onecie to nie możliwe żeby z takim opóźnieniem było na wp. Nie słyszałem wcześniej o tych myślach o próbie samobójczej ...
Niestety rak to taka choroba gdzie z dnia na dzień dzieją się cuda, ale niestety często tylko te negatywne. Mam nadzieję, że uda mu się powalczyć i przedłużyć życię i oby ono było godne.
To już dawno o tym mówili. A co do jego stanu zdrowia. Człowiek ważący 37 kg, praktycznie bez możliwości jedzenia i mający jeszcze zniszczony organizm przez nowotwór ma, niestety, szanse bardzo małe. Życzę mu jednak dużo zdrowia i mając do niego ogromny szacunek wrzucam ten krótki
film:
http://www.youtube.com/watch?v=dtNN2VsfVK4&feature=related
Co do MŚ. Za wcześnie jeszcze na podsumowania, chociaż ile tego już zostało. Ja negatywnie oceniam cały poziom tej imprezy. Już tyle turniejów razem z tobą ( Ass ) tutaj obstawiałem i opisywałem i zawsze z wielką chęcią i zaangażowaniem. Natomiast tutaj często nawet nie chciało się oglądać i pisać. Mecz Selby - Dott nuuuudy. Już dawno go wyłączyłem. Nie ma co oglądać. Chyba wszyscy z formą trafili na China Open bo tam mecze były super. UK też stało na niezłym poziomie. Tutaj mizeria. Niektóre spotkania zacięty i emocjonujące ale na średnim poziomie. Największe nerwy mecz Hendry gdzie paplał się z dzieciakiem. Higgins - Davis też emocje ale poziom wcale nie mistrzowski. Selby ... na długo go nie będę szanował. Stracił mnóstwo w moich oczach. Cwaniakuje już na potęgę. Młodziak a uważa się chyba za niewiadomo kogo ...
Kto by nie wygrał tej imprezy to ja czuje wielki nie dosyt. Oczekiwałem święta snookera a przeszło to wszystko jakby obok ...
Też tak czuje. Tzn powiem tak, mistrzostwa mi sie podobaja, było kilka fajnych meczów np Gould - Robertson, Murphy - Carter, Selby - O'Sullivan, Hendry - Zhang, Murphy - Ding itd, które zapamiętam. Pisać mi sie chciało, oglądać też więc nie powiem, że mi ten turniej do gustu nie przypadł.
Atmosfera w Crucible też nie jest najgorsza. Forma zawodników owszem, nie trafiona, chyba tylko Murphy poprawil dyspozycje na lepsza, cała reszta na czele z Higginsem zdecydowanie słabiej.
Ale najgorsze są te sklady półfinałów o których pisałem powyżej. Przecież jakbyśmy teraz mieli Murphy - Robertson i O'Sullivan - Allen to nikt by nie narzekał, prawda?
Poza tym ja nie lubie jak jest już tylko jeden stół, to zwiastuje zawsze pożegnanie z Sheffield na cały, długi rok.
Ogólnie, tak w pigułce: nie jest źle, ale mogło być o wiele lepiej, choć wiem też dobrze, że mogło to wypaść dużo, dużo gorzej.