>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<

Matura

Status
Zamknięty.
aislinnek 202

aislinnek

Użytkownik
bez urazy dla kogoś kto nie zdał, ale jeżeli ktoś uważał, że bez większych problemów zda matmę na poziomie zeszłorocznym z tą też nie powinien mieć większych problemów (-10% to max).
zeszłoroczna była prosta, aż śmiesznie prosta, więc można było się spodziewać, że tegoroczna będzie trochę trudniejsza.
a z czego to wynika? z tego, że mamy społeczeństwo debili po pierwsze, po drugie przez kolejne reformy edukacji oraz niekompetentnych nauczycieli. Niestety z czasem to się będzie pogłębiać ;)
 
julek 421

julek

Użytkownik
bez urazy dla kogoś kto nie zdał, ale jeżeli ktoś uważał, że bez większych problemów zda matmę na poziomie zeszłorocznym z tą też nie powinien mieć większych problemów
zeszłoroczna była prosta, aż śmiesznie prosta,
Troche sobie zaprzeczas chodz nie powiedziales ze w tym roku matura nie byla prosta.
w tamtym roku tak jak napisales byla banalna. W tym byla sporo trudniejsza.Chodz dla mnie to zadanie z wycieczka po gorach to bylo darmoe 10 % dla tych co sie slabo czuja z mat. Ale zadania z tym a do 4 b do 4 i dowod w tm trojkacie to nie chyba nie ten poziom.
z tego, że mamy społeczeństwo debili po pierwsze
Odbieralem dzisiaj swiadectwo z kumplem (ja pol oblany on mat 28%...)
dyrektorka powiedziala ze poziom maja podnosic przez 10 lat zaczynajac od ubieglego roku.
jak cos pisalem mat roz(74%). I mam tez do Was pytanie bede jechal do Krakowa zeby zobaczyc swoja prace z pol przy okazji zamierzam spr mat roz gdyz w zadaniu gdzie x mial wyjsc 1(ciagi) tak mi wyszlo a dostalem 0 pkt. Przeciez jak maja tok rozumowania dobry wynik to jak mogli dac 0 pkt?? chyba z niczego sobie tego nie wzialem a 8% piechota nie chodzi
 
aislinnek 202

aislinnek

Użytkownik
Może źle mnie zrozumiałeś. W zeszłym roku matura była śmiesznie prosta. W tym roku można było się spodziewać czegoś nieco trudniejszego, więc jeżeli ktoś takie jak tamta pisał na ledwo 30% - 35% to wystarczyło, że trochę pytania nie podejdą i już będzie klapa, a matura w tym roku była faktycznie nieco trudniejsza, aczkolwiek jeżeli ktoś poprzednią napisałby na jakieś 40 - 45% to nie był to aż taki poziom trudności żeby nie napisać i tej. Oczywiście, są przypadki, którym po prostu nie poszło, jak zawsze, słabsze matematyczne jednostki, które starały się bardzo, ale akurat nie poszło. Aczkolwiek na pewno nie uważam, że odsetek 21% niezdanych matur bierze się z trudności matury z matematyki. Jak napisałeś, były te dwa czy trzy trudniejsze zadania, ale biorę swój przykład - nie czułem się w liceum rewelacyjny z matmy, taki typowy człowiek na poziom podstawowy, rozszerzenie w zeszłym roku może bym walnął na 10% jakby dobrze poszło, w tym roku podszedłem z ciekawości i miałem 16 i w zeszłym roku też się na jakimś tam zadaniu wyłożyłem, ale mając te głupie tabliczki i tak napisałem 90%. Teraz oprócz zadań które opisałeś inna nie była aż tak ponad poziom zeszłorocznej matury, więc trochę nie rozumiem narzekania na poziom trudności.
Staram się wypowiadać obiektywnie, a nie jak ścisłowiec. Przez 2 lata liceum chciałem iść na prawo, mimo, że byłem w klasie matematyczno-geograficznej, po czym niemal w ostatniej chwili, 7 luty 2010 o ile pamiętam - ostatni dzień zmiany deklaracji - wykreśliłem z niej historię oraz rozszerzony polski i próbowałem na...geodezję, na którą na szczęście można było się dostać z geografią. Wylądowałem na Transporcie (tj. Logistyka), ale i tak je zmieniam ;).
Jeżeli masz 0, to raczej na 8% nie masz co liczyć, aczkolwiek jeżeli napisałeś na 74% to zadanie faktycznie było chyba najprostsze ze wszystkich (jak już pisałem mam 16% z tego 3pkty za to ???? ). Ale warto zobaczyć, już nie pamiętam kryteriów oceniania (ile można przez rok zapomnieć ????) ale coś może wywalczysz ;)
 
typer36 456

typer36

Użytkownik
Padło pytanie co myślimy o takim wyniku matur... ja odpowiem bardziej złożenie:

System edukacji skutecznie nam rozwalono, niestety nasza władza nie reprezentuje naszego interesu i stąd takie a nie inne rozwiązania. Nie mniej jednak na krzywe dziury są krzywe kołki. Krzywym kołkiem jest tutaj systematyczność i osobiste dążenie do przyszłego sukcesu - zdobywanie wiedzy i kreatywność pozwalająca ją użyć. Fajnie by było gdybyśmy wychowywali się w myśli, że nasze dobro posłuży też dla dobra ogólnego. Niestety zauważam powszechny brak krzywego kołka. Przykre i prawdziwe, przyczyny tego zjawiska są bardzo złożone.

Ogólnie mówiąc, to składa się na takie wyniki, które z biegiem lat będą się pogłębiać, jak ktoś wspomniał. Szczerze powiem, trudno coś na to poradzić... Gruntowne reformy mogłyby zjawisko stopniowo cofać, ale nie ma takich tendencji od góry.

Jeśli chodzi o opinię czysto poglądową... ja nie będę obiektywny. Wychowano mnie tak, żebym umiał się dobrze i dużo bawić, ale nie zapominał co jest najważniejsze i co da mi możliwości (oczywiście osoby bez wiedzy i umiejętności nie są skreślone, ale mają kilkaset razy trudniej). Efekt jest taki, że nie jestem w stanie pojąć stanu wiedzy, który pozwala nie zdać matury z czegokolwiek. Ja wiem, że kilka zadań może nie podejść, że może zadziałać stres, rozumiem to wszystko. Ale przecież mieliśmy 3 lata na to (technikum chyba 4 - nie wiem, nie interesowałem się tym nigdy), żeby się odpowiednio przygotować. To jest wystarczający czas, wymaga tylko trochę systematyczności i chęci.

Wiem, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, jednak jest to kwestia dojrzałości. Dzisiaj w wieku under 20 trudno znaleźć osoby naprawdę dojrzałe (świadome istoty priorytetów)
 
ramzesa 13,8K

ramzesa

Forum VIP
@Typer36

Zgadzam się w całej rozciągłości z tym co napisałeś. Odniosę się jednak do ostatniego zdania, które napisałeś. Moim zdaniem to szkoła powinna uczyć nie tylko wiedzy czysto teoretycznej, ale także tej świadomości o której napisałeś, powinna też uczyć zdolności podejmowania wyboru. Teraz mało który nauczyciel zwraca uwagę na podejście ucznia do przedmiotu, jego zaangażowanie, predyspozycje czy zaangażowania w zajęciach pozalekcyjnych, ale na ten temat to można by długo dyskutować.
Na pewno nie można wszystkiego zwalać na uczniów, chociaż to oni pisali te matury. Warto jednak zauważyć, czego już doświadczyłem nie raz, że nauczyciel mało kiedy zwraca uwagę na to czy uczeń/uczniowie mają opanowany dany materiał, czy został on odpowiednio wytłumaczony. Teraz dla nauczyciela liczy się tempo w jakim dany materiał jest przerabiany i często słyszy się &quot;doczytacie sobie w domu&quot;, a jak ktoś się spyta czy można wytłumaczyć dane zagadnienie jeszcze raz to nauczyciel z wielkim oburzeniem dziwi się jak można nie rozumieć tak prostych rzeczy. Wiadomo że tego się nie da zmienić, bo są nauczyciele do których aż miło się przychodzi na lekcję, bo potrafią zaciekawić, wzbudzić jakąś dyskusję, a co najważniejsze zrozumiale przekazać wiedzę, a tutaj się kłaniają takie przedmioty jak chemia, fizyka, matematyka bo nauczyciele z tych przedmiotów powinni w szczególności przykładać się do tego by uczeń dany materiał zrozumiał. Lektura z języka polskiego jest do przeczytania, daty z historii są do nauczenia i to wszystko uczeń może zrealizować sam w domu. Przedmioty ścisłe to inna bajka i uczniowie chcieliby żeby było to wszystko fajnie przedstawione i jestem pewny że przyszli maturzyści do takich przedmiotów jak matematyka podchodziliby inaczej.
 
olo 2,4K

olo

Użytkownik
Z matematyki jedyną opcją nauczenia się rozwiązywania zadań jest rozwiązywanie zadań. Na lekcji nauczyciel może zrobić kilka przykładów, wytłumaczyć, ale uczniowie muszą w domu robić zadania. Przecież zadania z matematyki czy fizyki to jest bardzo powtarzalna sprawa. Więc jak zrobi się na jedno zagadnienie ze 15-20 czy nawet więcej zadań, to to samo wchodzi do głowy. Jedno czy dwa zadania nic nie dadzą. Ale cóż, teraz mało który uczeń to rozumie, łatwiej zwalić winę na nauczyciela.


Szkoła przede wszystkim powinna uczyć myślenia, a z tym różnie bywa. Potem zaskoczenie, że idzie się na uczelnie i tam tępią jego brak, w dosłowny sposób. Logicznego myślenia jak wiadomo najlepiej uczy fizyka i matematyka. Tylko problem co zrobić jak nauczyciele nie myślą. Teraz już uczą np matematyki czy fizyki ludzie, którzy tej matematyki wcale nie zdawali na maturze i ją olali totalnie. I potem widać na studiach przykłady typu napełnienie naczynia ponad 100%, ułamek molowy ponad 1 czy inne tego typu.


W szkole powinna być technika, czy jak się tam teraz ten przedmiot nazywa, i to w taki sposób, żeby wszyscy umieli podstawowe czynności domowe wykonywać. Nie bardzo rozumiem jak ludzie mogą nie umieć wymienić żarówki (a zdarzają się tacy), złożyć szafy czy łóżka. Rozumiem, że można nie umieć zalutować 2 kabli, wstawić nowego kranu czy kłaść kafelków (chociaż to też bardzo proste czynności), ale no bez przesady.


A, że nauczycielom nie zależy to mnie jakoś nie dziwi, bo w imię czego ma im zależeć:?: Przyjdzie jakiś uczeń, który nie lubi nauczyciela, wsadzi mu śmietnik na głowę, a nauczyciel ma związane ręce, bo nie może nic zrobić. Mi by też nie zależało jakbym tak miał pracować.
 
ramzesa 13,8K

ramzesa

Forum VIP
A, że nauczycielom nie zależy to mnie jakoś nie dziwi, bo w imię czego ma im zależeć:?: Przyjdzie jakiś uczeń, który nie lubi nauczyciela, wsadzi mu śmietnik na głowę, a nauczyciel ma związane ręce, bo nie może nic zrobić. Mi by też nie zależało jakbym tak miał pracować.
Chodzi o to że nauczyciel ma wywalone na wszystkich. Ja rozumiem że może mu się nie podobać zachowanie ucznia, ale to wtedy niech go olewa, a nie całą klasę.


Co do tych zadań np. z matematyki to zgadzam się z tym że w domu też trzeba pracować, ale denerwujące są sytuacje kiedy nauczyciel nie potrafi tego wytłumaczyć, da jakieś zadanie z którym SAM męczy się na lekcji po czym stwierdza &quot;Zróbcie sami to zadanie w domu, bo szkoda czasu&quot;
 
picia 13

picia

Użytkownik
Do matematyki dodam, że w szkołach (przynajmniej w mojej okolicy) uparcie nauczyciele uważali, że trzeba umieć wszystko bez tablic. I tłukli tym, którzy nie potrafili sobie wyobrazić niektórych zadań (a nie wszystkie da się rozrysować), że muszą je zrobić sami. Efekt taki, że mało kto potrafi korzystać z tablic matematycznych, które są dostępne na maturze i właśnie sprawdzają umiejętność wyszukiwania potrzebnych informacji.
Mając tablicę powinno się spokojnie napisać na co najmniej 50%, jednak ja sam na swoim rozszerzeniu zajęć z tablicami nie miałem - dziwne, skoro wolno to chyba wypadałoby wiedzieć co tam jest ;)

Poza tym faktem jest, że wszystko zależy od nauczyciela i ucznia. Zdarzały się przedmioty, z którymi sobie nie radziłem, ale i tak osoba nauczyciela potrafiła mnie zmotywować i zachęcić do pracy i odkrywania niełatwych dla mnie rzeczy ;)

Nie zapominajmy także o tym, że ta matura była wyjątkowo wredna - złe sformułowania zadań, rozszerzenie na podstawie z matmy również się zdarzyło, a zatem niektórzy mogli spanikować. Nie zmienia to jednak faktu, że 24.5% osób nie zdała, a jest to wynik zdecydowanie za duży.

Mnie jeszcze zainteresowała sytuacja z informatyką w tym roku, gdzie z poziomu rozszerzonego średnia wyników jest wyższa niż na podstawie. Już po samej maturze się zastanawialiśmy czy ktoś przypadkiem nie pomieszał arkuszy.. ;)

I tak jeszcze ogólnie. Moja nauczycielka od polskiego mówiła przed maturą, że CKE planuje zwiększyć poziom matur tak, aby w tym roku oblało 25% osób, a za trzy lata 50% osób, ponieważ wartość matury spadła znacznie. My nie wierzyliśmy, ale w takim przypadku.. zobaczymy jak będzie w następnych latach ;)
 
typer36 456

typer36

Użytkownik
Nauczyciele to jeszcze osobna kwestia, jak najbardziej ważna i szeroka. Najważniejsze ujęliście, więc i nie będę powtarzał.

Matematyka, fizyka, nawet chemia - owszem zgadzam się, że tutaj to jedyne co nauczyciel może zrobić to zwyczajnie jasno wytłumaczyć teorię, pokazać kilka zadań, a resztę mamy robić w domu. Jednak z objaśnieniem tej teorii to różnie bywa

Technika dobrz pomysł. Nawet bardzo dobry. Ja bym poszedł dużo dalej i już w gimnazjum wprowadzał podstawy elektroniki.

Od siebie dodałbym też bardzo szeroki rozwój informatyki. Ogromna liczba ludzi ma problemy z obsługą Offica, a co dopiero z bardziej zaawansowanymi programami czy przestrzenią internetową. Oprócz programów i podstaw internetu dodałbym do nauki e-marketing. Dziedzina mocno niedoceniana, a dająca ogromne korzyści.

Pomysłów jest wiele... nie mniej jednak uważam, że mimo pewnych kosztów i problemów organizacyjnych należy cofnąć się do systemu 8 + 4. Nie takie tęgie głowy jak moja wykazały że 6 + 3 + 3 to system dużo gorszy.

Jeszcze innym tematem jest kwestia nośników wiedzy. Też nie taka tęga głowa jak moja zbadała, że duża częstotliwość korzystania ze źródeł elektronicznych zaburza umiejętność korzystania (głównie na tle koncentracji) ze żródeł tradycyjnych oraz, że sposób ten jest mniej efektywny.
 
ramzesa 13,8K

ramzesa

Forum VIP
Gimnazja to chory wymysł - fakt, można nawet powiedzieć że po tej reformie poziom szkolnictwa, a może nie tyle szkolnictwa co wiedzy uczniów znacznie zmalał. Chociaż tutaj też warto zauważyć samo myślenie uczniów. Gimbusom przewraca się trochę w głowach i myślą, że są dorośli.
Wracając do tematu, cofnięcie tego byłoby zbyt drogie i praktycznie niewykonalne, wiązałoby się to z pisaniem podstawy programowej, nowymi książkami. W naszym kraju tym u góry się nic nie chce, nie mówiąc już o takim przedsięwzięciu.
 
picia 13

picia

Użytkownik
Spójrzmy na to jeszcze od innej strony.. mówisz, że system 8-4, będzie lepszy (i niewątpliwie mógłby dużo usprawnić), jednak popatrzmy poza granice naszego kraju. Tam poziom edukacji jest zazwyczaj niższy, ogranicza się do naprawdę podstawowych informacji i też jakoś żyją. Niestety u nas przyjęło się, że musimy być z wszystkiego genialni i dlatego uczymy się często o rzeczach, które nigdzie nam się nie przydadzą poza krzyżówkami.
Dużo godzin lekcyjnych (w ciągu całej edukacji) schodzi także na takie przedmioty jak religia/etyka, wychowanie do życia w rodzinie.
Nauczanie języków jest nieefektywne, ponieważ tak naprawdę każdy nauczyciel inaczej wymawia czy też naucza.
Niby mamy podstawę programową, jednak tak naprawdę nie jest ona wyraźnie szczegółowa i zostawia nauczycielom zbyt dużo wyboru. A potem na egzaminach mamy takie rezultaty jak mamy, pomimo tego, że i tak wiemy znacznie więcej, niż obcokrajowcy ;)
 
olo 2,4K

olo

Użytkownik
Jeżeli robi się dużo zadań to tablice nie są do niczego potrzebne, bo się to po prostu pamięta, z automatu. Na studiach nikt się nie bawi w tablice z materiału, który jest w liceum. Czasem jakieś tablice z całkami są.

Bez jaj, że matura była trudna. U mnie na maturze ponoć jedno zadanie było źle sformułowane, pełno osób beczało, że to, że tamto. Chodziło o to, że ludzie mieli pretensje, że nie było napisane, że wielomian symetryczny do wielomianu 3 stopnia musi być wielomianem 3 stopnia. I ludzie z czegoś takiego robią wielki problem.

A to, że ileś osób nie zdało to wina systemu, a nie matury. Wartość matury spadła, zdecydowanie.

To, że gdzieś jest gorszy poziom edukacji nie znaczy, że u nas ma być taki sam. Amerykanie przykładowo mają beznadziejny poziom w szkołach, ale bardzo nadrabiają na studiach, gdzie mają naprawdę duże możliwości. Nie można patrzeć tak, że u nas jest wyższy poziom w liceach to jest ok, należy patrzeć na to jako na całość. A prawda jest taka, że u nas jest coraz większa przepaść między liceum/technikum, a studiami. Bo na studiach nikt nie zmienia zakresu wiedzy.

Podstawa programowa zostawia zbyt wiele czasu, bo jest coraz bardziej okrajana. Niedawno jeszcze w liceum na matematyce w podstawie programowej były pochodne, granice funkcji, całki, teraz już tego nie ma. Zresztą patrząc na poziom w szkołach to próba nauczania tego byłaby raczej i tak stratą czasu.
 
aislinnek 202

aislinnek

Użytkownik
Wartość matury spadła, ale co gorsza spada też wartość późniejszych magistrów i ogólnie osoby po studiach.
Nie trzeba daleko szukać różnych gównianych szkół, po których ma się papierek a ***** się umie. Za przeproszeniem.
Według mnie problemu jeszcze trzeba szukać gdzie indziej w reformie edukacji.
Nauczyciel - według mnie to powinien być ktoś, kogo inni darzą jakimkolwiek szacunkiem, ktoś kto ma pozycję społeczną itd.
A co jest? Pensje MARNE. Przynajmniej te podstawowe, językowcy i matematycy udzielają korków, to mają x2. Ale co mają powiedzieć historycy, nauczyciele wosu czy innych przedmiotów gdzie korki to rzadkość?
W zeszłym roku na Uniwersytet Pedagogiczny do Krakowa (o ile mi wiadomo) dostałby się każdy z nas, na historię. Wystarczyło w deklaracji maturalnej wpisać przedmiot historia, nawet nie iwem czy poziom rozszerzony, pójść, zakodować pracę i ją oddać bez czytania. Ludzie nie chcą iść na studia pedagogiczne, to zostają tego typu studia dla resztek, które nie dostały się nigdzie indziej i tacy ludzie będą uczyć nasze dzieci.
System 6+3+3 to też chory wymysł. Idzie do gimnazjum taki 12-13 latek, hormony buzują, w głowie się przewraca, poznaje nowe towarzystwo to od razu trzeba zaszpanować, dać się namówić na fajkę, na piwko, na banię i później się kończy...znam kilka takich przypadków niestety sam, jak młodzież gimnazjalna stacza się nisko.
Teraz dochodzi jeszcze kolejna reforma edukacji...6 latki w szkołach...myślę, że każdy wie jak głupi to jest pomysł, a w tym roku to będzie po prostu tragedia w I klasach. Aż współczuję nauczycielom.
Mam nadzieję, że PO nie wygra tych wyborów, już wolę PiS i ich dochodzenia w sprawie Smoleńska niż PO i ich reformy. A z ministrów edukacji to już wolałem pana Giertycha, którego reformy przynajmniej nie były szkodliwe (bo mundurki na pewno nie szkodzą aż tak ???? ) niż obecne rządy PO, które dązy do zrobienia z nas debili i prywatyzacji szkolnictwa.
 
picia 13

picia

Użytkownik
Korepetycje to też spory.. problem. Nauczyciele nie mogą uczyć swoich uczniów poza szkołą jednak.. widziałem przypadki, gdzie jeden nauczyciel w szkole niczego nie uczył, a wysyłał dzieciaki do drugiego na korepetycje - i tak na zmianę. To nie wpływa dobrze na stan portfeli rodziców i umiejętności osób uczących się tylko z nauczycielami w szkole (w końcu nie każdego stać na korepetycje.

A ceny korepetycji co roku rosną (wraz z inflacją :razz ???? ;)
 
typer36 456

typer36

Użytkownik
Liczę się z tym, że powrót do systemu 8 + 4 wiąże się z kosztami, problemami organizacyjnymi, całą reformą wielopłaszczyznową. Jednak potraktowałbym bym to jako poważną inwestycję. Pod taką inwestycję musi być grunt, obecnie go nie ma, więc temat i tak byłby w chwili obecnej zamknięty.

Jeśli chodzi o podręczniki to dla mnie obecna sytuacja jest chora. Uważam, że powinny być dwa, góra trzy wydawnictwa. No ale wolny rynek to patologizacja niektórych segementów, w tym dotyczącego edukacji. Obecnie jest taki skutek, że wersje podręczników się upraszcza, wycina pewne fragmenty (w podręczniku do historii jest mnogość błędów i przekłamań, okres 1945-1989 to właściwie kilka stron - chyba że obecnie coś się zmieniło). Podręczniki do przedmiotów ścisłych są coraz gorsze - wnioskuję z kilku przeglądanych podczas pomagania koleżankom w nauce do matury. Gorsze pod względem tłumaczenia teorii. W książkach od biologii jest masakryczna liczba błędów i niedomówień w tematach wstępnych do późniejszej dietetyki i medycyny. Wymieniać mogę i dalej.

Picia wspomniałeś o religii/etyce i wychowaniu do życia w rodzinie... Cieszę się, że urodziłem się w tym roku, którym się urodziłem, niż latach od 1995 w górę. Niby różnica niewielka, ale przeskok trendów ogromny, zupełnie inne relacje damsko-męskie, obyczajowe. Nie lubie skrajnych dewocji, zbytniej pruderii, stawiam na pełen luz i brak tabu, ale obecny kształt mi się bardzo niepodoba. Osoby w wieku 16-20 to osoby często &quot;po przejściach&quot; (przecież to nawet brzmi żałośnie), mają nasrane w psychice, są przepełnieni pesymizmem, nie czują sensu wartości, ich dojrzałość jest taka jak moja jazda figurowa na lodzie. Żyją wśród swoich podobnych osób i nie mają gruntu pod nabranie odpowiedniego wzorca (tu powinni być ich rodzice, ale ja wiem jak to często wygląda)... to wszystko sprawia, że te przedmioty mają ogromny sens. ALE... jeżeli takich przedmiotów uczą specjaliści od psychologii (nasikać), od bezstresowego wychowywania społeczeństw (nasrać), babeczki pijące po 10 kaw dziennie i głaszczące się z każdym po dupach, to o czym mówimy? To jest stracony czas wtedy. To samo jest na religiach i innych tego typu. Mnie uczył pewien ksiądz, niewysoki, szczupły, taki skryty, nieśmiały... jak koleżanka dla jaj spytała go czy nie chciałby jej zaliczyć na przerwie to gość nie wytrzymał i zaczerwienił się jak burak. Po 5 minutach coś odburknął. Potrzebni są ludzie z siłą przebicia, którzy walną ręką w ławkę aż zadzwoni w uszach, za nieposłuszeństwo wywalą za drzwi (wiem, że dla niektórych to nagroda), ale i w intrygujący sposób przekażą treść.. wtedy te przedmioty mają rację bytu i sens
 
lolnik 473

lolnik

Użytkownik
Jeszcze proszę o komentarz moich wyników, dodam, że polskiego wogóle się nie uczyłem, lektury olewałem, czytałem streszczenia a w całości przeczytałem mało co np. Zdążyć przed Panem Bogiem, ale o co mi chodzi, oto że byłem w klasie z roszerzoną matmą i rozszerzoną geografią, głównie nastawiony na gegre byłem i matmę, aczkolwiek matmy rozszerzenia nie pisałem, przyznam że to już wyższy poziom.

Język polski/Egzamin pisemny/podstawowy: 84 %
Język niemiecki/Egzamin pisemny/ podstawowy 71 %
Matematyka/Egzamin pisemny/podstawowy 76 %
Geografia/Egzamin pisemny/rozszerzony 62 %
No i jak tu być zadowolonym, jak polski najlepiej poszedł, (A PRÓBNEJ, KTÓRĄ SPRAWDZAŁ MÓJ NAUCZYCIEL NIE ZDAŁEM (23%)
Różnica miedzy próbnym polakiem a głównym polakiem: 23% - 84% czyli różnica 61%, przebije ktoś???
 
lukascash 2,6K

lukascash

Forum VIP
Potrzebni są ludzie z siłą przebicia, którzy walną ręką w ławkę aż zadzwoni w uszach, za nieposłuszeństwo wywalą za drzwi (wiem, że dla niektórych to nagroda), ale i w intrygujący sposób przekażą treść.. wtedy te przedmioty mają rację bytu i sens
doskonale wiesz, że ta opcja nie wchodzi w grę. Siła przebicia i walenie ręką w stół nie idą w parze z lansowanym przez lewaków bezstresowym wychowaniem. Będzie tylko gorzej.
 
boberek34 0

boberek34

Użytkownik
Z własnego doświadczenia mogę napisać, że nauczyciele mają w dupie uczniów. Uczęszczając do &quot;niby&quot; trzeciej szkoły w województwie, klasy matematycznej, w klasie maturalnej, nauczycielki nie było przez okres 2 miesięcy, gdzie dopiero po 2 tygodniach załatwili zastępcę, który był przy okazji korepetytorem kilku uczniów. Dodatkowo, gdy mówiliśmy naszej pani profesor, że chcemy rozszerzenie na lekcjach, a nie jakieś pierdoły dla gimnazjów, to ona odpowiadała, że najważniejsza jest podstawa, ponieważ każdy musi ją zdać. A to, że klasa matematyczna to szczegół. :-|
Chyba nie trzeba niczego dodawać.
 
aislinnek 202

aislinnek

Użytkownik
Nie trzeba dodawać ;).
Lolnik faktycznie przeskok duży ????
A jeżeli chcesz komentarza, to bez obrazy, ale jeżeli byłeś nastawiony na geografię, to słabo, w tym roku była bardzo prosta.
 
lolnik 473

lolnik

Użytkownik
Tak, że bardzo prosta to możew nie no ale można było z 80% na pewno mieć. np. zadanie z językami 0 punktów a dobrze wiem ciągle, że w Turcjo jest turecki, w Indonezji indonezyjski, a w Czadzie arabski i francuski. A propo jedyna gegra, co napisałem gorzej niż próna, polak, matma i niemiec lepiej niż na próbnej, zaś gegra gorzej ???? , takimi wynikami wg was dostanę się na politechnikę białostocką?
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom