Adamo po części się zgadam z tym co napisałeś, ale nie zgadzam się, że City broniło wyniku! Strategia strategią, ale zaręczam Cię, że Pep na pewno nie myśli o tym, że "nie przejdzie Barcelony". Każdy zespół szczególnie na tym poziomie chce wygrać. Po prostu na remis złożyło się kilka rzeczy, niekorzystnych zdarzeń. City wyszło z nastawieniem grania na spokojnie, a Celtic się rzucił jak wygłodniałe psy. Spora w tym zasługa na pewno Rogersa, który wiedział, że im dłużej będą biegać za piłką, tym ciężej będzie im coś strzelić, więc jak dobrze zauważył Pełka wczoraj rzucili się na początku meczu i na początku drugiej połowy, kiedy mieli sporo sił. Pierwsza bramka z ewidentnego spalonego, dziwne, że sędzia tego nie złapał... Druga to rykoszet Sterlinga, który chyba pierwszy raz w życiu zrobił wślizg a trzecia to babol Kolarova, który według mnie nie nadaje się na ten poziom, strzela z 40 metrów, a już na pewno nie jest środkowym obrońcą i akurat z tą pozycją City ma chyba największy problem szczególnie, że Kompany jest strasznie kontuzjogenny a Mangala się nie sprawdził. No i błysk geniuszu Dembele, strzał jeden na tysiąc. W ofensywie nie wyglądało to bardzo źle, City miało dużą przewagę, ale nie chciało wpaść. Dobrze grał środek obrony i Gordon i tyle. To jest
piłka nożna takie rzeczy się zdarzają i nie ma tu patrzeć na motywy przedmeczowe. Ja też utopiłem na City ale akurat ostatnie na co patrzyłem to była seria zwycięstw. Patrzyłem na jakość poszczególnych formacji i zawodników, ławki rezerwowych i styl gry. Remis nie był dziełem kalkulacji City, tylko po prostu, taka jest
piłka nożna. "Defensywne zmiany nie oznaczały chęci bronienia wyniku tylko zmienienia obrazu gry, Fernando miał pomoc w środku i pomóc w odbiorze , Silva przeszedł wtedy na skrzydło, tam gdzie w sumie jego nominalna pozycja, a Stones wszedł po to żeby Kolarov zszedł na bok, bo widać było, że jego gra na środku to kryminał, szczególnie biorąc pod uwagę inklinacje ofensywne. Życie. Sport.
Ot,co.