Cucine Lube Banca Marche Treia - PGE Skra Bełchatów
I mamy hit z udziałem polskiej drużyny w Lidze Mistrzów już w fazie Final12. Pierwszy mecz gramy we Włoszech w nowiutkiej hali Palazzetto dello Sport Civitanova Marche w Trei - kilkanaście kilometrów od Maceraty. Ponad 4000 kibiców (na otwarcie hali w meczu przeciwko Fenerbahce Stambuł - komplet 4350), gorąca atmosfera i światowej gwiazdy siatkówki na parkiecie. Ta perełka ziści się już za kilka godzin.
Składy poszczególnych zespołów wyglądają dobrze. - Lube jest osłabione brakiem Bartosza Kurka - poza tym wszyscy są zdrowi i gotowi do gry. Do zdrowia wrócił niedawno Jiri Kovar, ale wszedł szybko na wysokie obroty i po problemach nie widać śladu. Z racji, że nie ma Kurka i trener Giuliani ma mocno zawężone pole do popisu na pozycji przyjmującego - normalną koszulkę w dzisiejszym spotkaniu założy nominalny libero - Alessandro Paparoni. Jednak ja bardzo liczę na występ talentu czystej wody - podobno najlepszego siatkarza młodego pokolenia Ameryki Południowej - Dusana Bonacica - niespełna 20-letniego reprezentanta
Chile, który zdążył już pokazać się lidze włoskiej - w meczu wyjazdowym przeciwko Padwie zdobył statuetkę MVP zdobywając 21 punktów (więcej niż Sabbi i Kurek) na skuteczności 48%, dokładając do tego asa serwisowego i aż 6 bloków punktowych. Jednak mimo absencji Kurka - skład wyjściowy można podać w ciemno:
Baranowicz - Sabbi, Kovar - Parodi, Stankovic - Podrascanin, Henno (L)
Gdzie możemy szukać słabszych stron w Lube w porównaniu do Skry? - Michał Baranowicz - co prawda prowadzi podobny styl rozrzucania piłek jak Nicolas Uriarte - ale często się gubi, gotuje mu się głowa i ma więcej problemów z dokładnością od Argentyńczyka, którego ogromnym plusem jest też świetna umiejętność improwizacji podczas kilku akcji w meczu z Facundo Conte - tutaj Baranowicz trochę odstaje.
Giulio Sabbi jest prawdziwym młotem - nie jest to półka Ivana Zaytseva, ale 201 cm wzrostu i ogromna siła i dynamika okraszona minimum techniki daję Nam niebezpiecznego zawodnika na prawym skrzydle Lube. - Jeżeli tylko Baran będzie miał solidne przyjęcie - to dużo piłek będzie lokował właśnie do Sabbiego w dobrym tempie - najczęściej na lotny blok - z czego dużą część Giulio będzie kończył bezproblemowo. Kłopoty zaczynają się już na regularnym bloku - ale kto ich dzisiaj nie ma?
Parodi z Kovarem to para wyważonych przyjmujących. Bardziej elastyczny jest co prawda Parodi, ale gorzej radzi sobie w ataku - bardzo często stopuje go pasywny blok, który daje potem szanse na wyprowadzenie regularnej kontry. Kovar lubi trochę przypajacować i przyjmować zagrywki na prostych nogach - ale ma przebłyski bardzo dobrej gry i jak złapie rytm może być trudny do zatrzymania. Ale jak serwować - to najpierw w Kovara, potem Parodi a do Henno się nie zbliżać - jeżeli przyjmie więcej niż 4 zagrywki na set - będzie to błędem siatkarzy Skry.
Środek siatki - klasyka już od kilku lat i Podrascanin ze Stankovicem straszą mocno - szczególnie w bloku. Jeżeli Lube ma dobre przyjęcie to są często wykorzystywani w ataku i potrafią zdobywać po kilkanaście punktów w meczu. - Podrascanin w wywiadzie na stronie oficjalnej lubevolley.it twierdzi, że w środowy wieczór nie będą wstrzymywać ręki na zagrywce - więc szykuje się ostra wymiana ciosów.
Na ławce jest jeszcze Alessandro Fei, który może grać i na środku i w miejsce Sabbiego na ataku oraz Natale Monopoli, który uspokaja grę kiedy zagotuje się głowa Michałowi Baranowiczowi.
Lube jest mocne kadrowo, mają pełną nową halę i ogólny głód zwycięstwa - ale są do ogrania - moim zdaniem solidną, równą grą, krok po kroku do przodu - czekając też na słabsze momenty Włochów - bo takie im się przydarzają.