Wg mnie zarówno Bludek jak i Pitekk mają trochę racji. Ja bym wychwalał wyczyn Lecha, bo jest co wychwalać i oczywiście ustawił ten sukces na poziomie minimum dla następnych mistrzów.
Tylko tu pojawia się wiele problemów:
1.Mentalność
Nie chodzi tylko o brak wiary w sukces. Po prostu ogólnie w mediach i nie tylko w mediach obserwujemy prowokowaną nagonkę, że "polskie" jest złe, gorsze, niskiej jakości, w sporcie - źle zorganizowane, gorsze niż zachodnie, bez perspektyw, skorumpowane, ustawione itp (trochę prawdy w tym też jest). I tak później myślą kibice, piłkarze, trenerzy, działacze, nawet prezesi, którzy tylko trąbią, że potęgi budują, a w praktyce zależy im wyłącznie na reklamie. Przykładem kibiców są Ci, którzy przy słabszych wynikach nie przychodzą na stadion, przykładem piłkarzy np. Pan Peszko, który ambicje i przywiązanie do klubu ma na poziomie zerowym co właśnie pokazał, wśród trenerów niech posłużą Ci zamieszani w korupcję, działacze to w większości zbędni ludzie więc nie podaje przykładów. Prezesi? cała liga. Poznań dawał nadzieję, ale polityka transferowa już pokazała, że to ta sama półka.
Pod względem przywiązania do klubów obserwujemy totalny marazm. Zaszczepiono nam tradycyjny model zachodni, w którym piłkarze są po prostu piłkarzami, mniej ludźmi. Nie chodzą po meczu na wspólne piwo, nie rozmawiają jak koledzy, jak przyjaciele, rządzi market, market i market. I tak polskie kluby tworzą zbiorowiska kopaczy, a nie grupę ludzi tworzących jakąś jedność, która do czegoś dąży. Owszem taki model też może przynieść efekty, ale tu już muszą być specjaliści od tego marketu, a takich brak. Inna sprawa to smak wrażeń dostarczonych przez sukcesy grupy zawodowych kopaczy, a grupy kolegów, przyjaciół pokazujących szlachetne wartości
2.Kim są prezesi
Większość to pseudoekonomiści z 3 na dyplomach (o ile je mają). Oni nie mają wiedzy, psychologia sportu to dla nich hasło przypuszczam obce. Dorobili się w takich, czy innych okolicznościach kasy i albo kozaczą, albo zależy im wyłącznie na reklamie. Efektem są letnie i zimowe wyprzedaże, pomylone transfery, zatrudniani trenerzy wyrobnicy którzy na słowo charyzma śmieją się w twarz, lub nie kapują co to znaczy. Prezes, mający wpływ na prawie wszystko, powinien znać klasykę współczesnej ekonomii i budować długotrwałą relację w złożonym środowisku sportowym, tworząc atmosferę i propagując wartości, co z czasem przekłada się na gigantyczny wielopłaszczyznowy efekt. Ale tak jak wspomniałem większość to lamusy, nieuki, obrazy ciemnogrodu, umysły oparte na prostej grze rynkowej "wygrany-przegrany", "kupno-sprzedaż"
Chciałem pisać więcej ale zjadłem porządny obiad i straciłem siły;d Ogólnie jest zbyt wiele czynników negatywnych, żeby 2 zdanie postu miało realny sens. Co powinno być, a co nie wie pewnie każdy. Ale nie ma na to wpływu (baaaardzo niewielki ewentualnie), więc i tak temat pogrzebany.
Jakąś nadzieję daje mi Wojciechowski wybierając polski klub z bogatą historią i z rozmachem go budując. Ale i tu są minusy, bo ten rdzenny warszawski klub został przez lata obrzydzony na rzecz importowanej Legii i budowanie jego siły na nowo będzie baaardzo trudne. Facet ma wyobraźnie, ma ambicje, ale jest bardzo nerwowy, nie wiem jakie ma pochodzenie ale wykazuje typowo polskie archetypy, ciężko mu będzie przejść przez własne jak i otoczeniowe bariery. No i podstawowa bariera to wiek.. facet jest chyba po 60 - nie te siły, nie ta wytrwałość, nie ten zapał. Temat rozwinąć będzie warto z czasem