Może to być jedna z ciekawszych par w ten weekend (chociaż wydaje mi się, że dobre mecze możemy też zobaczyć w parach
Niemcy-
Francja i Bułgaria-
Serbia).
Skład Rosjan:
Rozgrywający: Grankin, Kovalev
Atakujący: Pavlov, Zemchenok
Środkowi: Ostapenko, Smoliar, Volvich
Przyjmujący: Biryukov, Khtey, Savin, Rodichev
Libero: Golubev
Skład
USA:
Rozgrywający: Christenson, K.Shoji
Skrzydłowi: Anderson, Clark, Lotman, Muagututia, Rooney, Sander
Środkowi: Holt, Lee, Smith
Libero: E.Shoji
Jeżeli chodzi o Rosjan to od razu w oczy rzuca się powrót Grankina i Pawłowa. W meczach z Serbami Zemchenok grał bardzo przeciętnie, a prawdziwego zmiennika brakowało i coś tam na chwilę pojawiał się Rodichev. W bardzo dobrej dyspozycji Birjukow. Może się podobać gra środkowych, zwłaszcza Wolwicza.
Ciekawe czy od razu Rosjanie zaczną z Grankinem i Pawłowem. Widać, że trener Woronkow nie śpi i wzmocnił te pozycje, na których w meczach z Serbami było najwięcej problemów.
Co do Amerykanów to trzeba wspomnieć o kontuzji, której w meczu z Bułgarią doznał William Priddy. Bardzo ważny zawodnik, zwłaszcza biorąc pod uwagę to jakim systemem obecnie grają Amerykanie.
W dalszym ciągu rolę atakującego będzie pełnił pewnie Matt Anderson. Z bardzo dobrej strony w meczach z Bułgarią radził sobie Sander (wschodząca gwiazda amerykańskiej siatkówki). Mocny środek siatki z Holtem i Lee. Trener Speraw musi postawić na rozegraniu na Shoji, bo po prostu jest znacznie lepszym rozgrywającym. Ciekawe kto zagra na przyjęciu obok Sandera.
Amerykanie bardzo dobrze pracują w systemie blok-obrona. Obie drużyny zagrywają na bardzo wysokim poziomie. Amerykanie dwukrotnie wygrali z Bułgarią na ich terenie i zaprezentowali się bardzo dobrze. Z Rosjanami było gorzej, ale tego można się było spodziewać.
Ciężko tutaj wskazać faworyta. Ciekawe jak zaczną Rosjanie (Pawłow? Grankin?) i ciekawe kto w
USA zagra zamiast Priddy'ego i jak to wszystko będzie wyglądać, bo jednak Priddy pełnił ważną funkcję na parkiecie.
Zapowiada się przede wszystkim świetne widowisko, które powinno być wyrównane.
Typ:
Over 3.5 seta @ 1.41 Pinnacle
Zacznę od Finów.
Finowie dalej bez Shumova, Esko i Kunnariego. Tylko jedna zmiana w składzie w porównaniu do poprzedniego weekendu. Kontuzjowanego libero Kerminena zastąpi młody (1995) Aleksi Mutka.
Jak ktoś chce zobaczyć skład Finów niech się cofnie
TUTAJ!
W meczach z Kanadą wyglądało to średnio.
W pierwszym meczu zabrakło wszystkiego (kiepska gra na siatce, brak dobrej zagrywki). Sivula dostawał bardzo dużo piłek i grał przyzwoicie. Bardzo dobry mecz środkowego Matti Oivanena.
Drugi mecz lepszy, ale to też było spowodowane zmianami w wyjściowym składzie Kanadyjczyków (szybko musiał wracać Schmitt). Przede wszystkim
Finlandia w drugim meczu znacznie lepiej w bloku, co nie było jednak spowodowane znacznie lepszą zagrywką.
Cały czas będę uważał, że
Finlandia bez Kunnariego, Esko i Shumova to zdecydowanie słabsza
Finlandia. Tervaportti gra ciekawie, szybko, ale to nie ten poziom co Esko. Kunnariego nie ma kto tak naprawdę zastąpić, bo na lewym skrzydle straszna posucha. Środek pod nieobecność Shumova wypada w tym wszystkim najlepiej.
Składu Australii nie widziałem, ale będzie on pewnie zbliżony do tego co było w spotkaniach z Belgią i do tego co było ostatnio w sparingu z Bułgarią (porażka 2:3).
Grę ciągnąć będzie pewnie znowu atakujący Thomas Edgar. Kapitalne warunki fizyczne, ale trochę surowy technicznie według mnie. Całkiem ogarnięci przyjmujący. White ostatni sezon w Veronie, Roberts też coś sobą prezentuje. Według mnie trochę problem z rozegraniem, bo Peacock jest przeciętny, a
Australia nie ma też takiego potencjału, żeby nie był im potrzebny konkretny rozgrywający. Mocnym punktem powinien być Zingel na środku, ale po przeciętnym (jak na jego możliwości) pierwszym spotkaniu z Belgią w jego wykonaniu w drugim nie zagrał (w sparingu z Bułgarią chyba też nie grał).
Faworytami pewnie i są Finowie, ale w takim zestawieniu, w przeciętnej dyspozycji (daleko im do optymalnej formy) dawać na Finów kursy w granicach 1.22-1.25 (takie były na początku mniej więcej) to jednak gruba przesada.
Australia to nie jest nic nadzwyczajnego, ale z Belgią w pełnym składzie i to na ich terenie grali w miarę równe spotkania (chociaż ugrali w sumie tylko jednego seta).
Miałem zamiar grać coś w stronę Australii, ale obecnie +1.5 seta wygląda już średnio. Dlatego jak na razie tylko over 3.5 seta.
Jak kurs na Australię +1.5 seta podskoczy to pewnie dorzucę lekko.
Typ:
Over 3.5 seta @ 1.53 Pinnacle
Skład Holandii:
Rozgrywający: Nimir Abdelaziz, Yannick van Harskamp
Przyjmujący: Thijs ter Horst, Jeroen Rauwerdink, Dick Kooy, Maarten van Garderen
Atakujący: Robin Overbeeke, Ewoud Gommans
Środkowi: Bas van Bemmelen, Thomas Koelewijn, Jasper Diefenbach
Libero: Gijs Jorna
Skład Portugalii:
Rozgrywający: Miguel Rodrigues, Tiago Violas
Przyjmujący: Alex Ferreira, Manuel Silva, Joao Oliveira
Atakujący: Valdir Sequeira, Marco Ferreira, Jose Vieira
Środkowi: Joao Jose, Ivo Rodrigues, Marcel Gil
Libero: Ivo Casas
Składy dokładnie takie same jak podczas poprzedniego weekendu.
Pierwsze spotkania w wykonaniu zarówno Holendrów jak i Portugalczyków były różne. Holandria wygrała 3:0 i przegrała 1:3 z Koreą, a
Portugalia wygrała 3:1 i przegrała 0:3 z Czechami.
Holandia grała strasznie nierówno w ostatnich eliminacjach do ME (o czym często wspominam) i w sumie spotkania z Koreą były podobne. Pojawiło się zwycięstwo 3:0, ale tam genialnie (ogólnie genialny weekend w jego wykonaniu) zagrał Kooy i trochę końcówki setów zepsuli Koreańczycy. Drugi mecz już znacznie słabszy, przede wszystkim brakowało wsparcia dla Kooya od atakującego Overbeeke.
Portugalia również dwa zupełnie inne spotkania. Wygrana 3:1 była zasłużona, ale akurat w tym meczu wszystko po stronie Portugalczyków się zbiegło (zagrywka, blok i słabsza postawa w ataku Czechów). W drugim meczu już tak kolorowo nie było i
Portugalia wypadła żałośnie. Słabiutka zagrywka, beznadziejne przyjęcie i spore problemy w ataku. I zasłużona porażka 0:3.
Holandia ma na papierze naprawdę spory potencjał. Brakuje konkretnego atakującego (brak Klapwijka i Kooistry), bo Overbeeke to według mnie nie jest ten poziom. Przyjęcie całkiem dobre. Rauwerdink solidny w przyjęciu i dokłada swoje w ataku. Kooy świetny w ofensywie, na tle Koreańczyków wyglądał kapitalnie, ale to nikogo nie może dziwić. Mocna zagrywka, bardzo dobra gra w bloku. Trochę można mieć zastrzeżeń do rozgrywającego Nimira, ale też ma przebłyski.
Portugalii trochę brakuje jednak siły ognia. Sequeira bardzo nierówny, Alex Ferreira ma momentami ogromne problemy w przyjęciu i ląduje w kwadracie, brak drugiego klasowego przyjmującego. Mocną stroną na pewno środek, na czele z Joao Jose. Całkiem przyzwoicie wygląda jednak rozegranie Rodriguesa, do którego miałem trochę wątpliwości, ale czasami po prostu nie ma z czego "rzeźbić", bo przyjęcie jest naprawdę momentami tragiczne.
Portugalia też posiada dobrą zagrywkę, ale są w tym elemencie strasznie nieregularni.
Nie jestem jakoś przekonany w tym sezonie do Holandii (trochę falują), ale z drugiej strony Portugalczycy są chyba jeszcze bardziej nieregularni. I z drugiej strony Holendrzy w końcu muszą zacząć grać na miarę możliwości. Jeżeli "odpali" Ferreira to powalczą, jeżeli nie to nie widzę dla nich szans w tym spotkaniu.
Typ:
Holandia @ 1.40 Expekt