Wtorek miał być polskim dniem w Nowym Jorku. Wszyscy czekali na mecz Jerzego Janowicza. Nikt nie wierzył, że „Jerzyk” może przegrać z Maximo Gonzalezem. Niestety wpadka stała się faktem. Były wielkie zapowiedzi i atak na top 10 rankingu
ATP Tour. Skończyło się na pierwszej rundzie i przegranej z 248. rakietą świata.
Niestety Polak zaskoczył wszystkich bardzo słabą postawą i przegrał szybko 0-3 w setach. Gonzalez potrzebował zaledwie 2 godzin i 17 minut aby rozprawić się z „Jerzykiem” w stosunku 6/4 6/4 6/2. Pod wieloma względami był to bardzo dziwny pojedynek. Wiadomo już co było przyczyną fatalnej postawy gracza z Łodzi. Na konferencji prasowej Polak tłumaczył się ogromnym bólem pleców. Nie był w stanie normalnie serwować. To było bardziej wypychanie piłki przy podaniu niż realny serwis, który jest przecież zawsze największym jego atutem. Przerwa medyczna pomogła tylko na kilka minut. Janowicz poprosił o lekarza przy stanie 4/6 1/2*. Następnie przegrał gema lecz w kilku następnych akcjach zdecydowanie zdominował rywala i odrobił straty (*4/4). Wtedy znów gra się załamała. Przegrał 4/6 a trzeci set był już tylko formalnością.
Kibiców dziwią jednak dwie kwestie. Pierwszą jest zachowanie Polaka. Janowicz był wściekły na cały świat, że gra z kontuzją. Dyskutował z publicznością, swoim boksem, krzyczał po błędach. Zamiast skupienia kibice widzieli kłębek nerwów, dyskusje i nerwowe zachowania na korcie. Po raz kolejny „Jerzyk” przegrywa ze swoją psychiką. Nie panuje nad sobą, sytuacją jaka się wytworzyła i daje sygnały jakby wszyscy byli winni tej sytuacji. Drugą kwestią jest po prostu poddanie meczu. Krecz jest jasną sytuacją. Zdrowie nie pozwala na rywalizację więc wzywa się lekarza i podejmuje odpowiednie decyzje. Masaże nie pomogły, wcześniejsze leki i zastrzyki również więc być może lepiej skreczować niż ciągnąc mecz do końca nie mogąc walczyć na całego i nerwowo reagując na każdy błąd. Wielu dziennikarzy zobaczyło jedynie suchy wynik. Nie znając przebiegu meczu dość szybko udali się na konferencje prasową zadając Janowiczowi masę pytań o to co się stało. Krecz byłby jasnym przeslaniem. Zamiast tego odbył się mini kabaret w którym Polak ciągle tłumaczył, że boli, nie mógł spać, leki nie pomagają i wszystko generalnie jest źle. Wybór należał do obozu Janowicza a szczególnie do samego gracza, jednak nie ma się co dziwić, ze wielu kibiców poczuło spory nie smak po wczorajszym meczu. Janowicz - oprócz tego, ze musi poprawić swój
tenis – to również powinien popracować nad wizerunkiem.
Nie idzie z jakiegoś powodu, odczuwa ból – to wszystko każdy rozumie, jednak można trochę inaczej zachowywać się na korcie mimo tych niedogodności. Dżentelmeni kortów, jak Rafa Nadal czy Roger Federer, powinni być tutaj wzorem dla Polaka. Oczywiście każdy ma inny charakter i inaczej reaguje jednak należy wziąć pod uwagę, że mecz jest transmitowany na cały świat i dane zachowania są potem oceniane przez milionową publiczność.