>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<

Dyskusje o Ekstraklasie - kontuzje, ciekawostki, transfery.

Status
Zamknięty.
ramzesa 13,8K

ramzesa

Forum VIP
&quot;Michał Probierz odchodzi z Arisu Saloniki! - Sytuacja jest fatalna. Prawdopodobnie jeszcze w piątek rozwiążę kontrakt i wrócę do Polski - mówi szkoleniowiec Arisu, w którym aż 10 kluczowych graczy może wkrótce opuścić Saloniki z powodu zaległości finansowych ze strony władz klubu.&quot;
Ekstraklasa.tv
 
doberman 4,8K

doberman

Forum VIP
Zaskakujące wieści z Grecji. Michał Probierz, który na początku listopada objął w roli trenera Aris Saloniki i zanotował bardzo dobre rezultaty w tym krótkim czasie, kończy współpracę z klubem.
- Prawdopodobnie jeszcze w piątek rozwiążę kontrakt i wrócę do Polski - powiedział Probierz cytowany na łamach sport.pl.
Jeśli wierzyć słowom byłego trenera m.in. Jagiellonii Białystok i ŁKS-u, to powodem rozstania nie jest niezadowolenie działaczy Arisu z pracy Polaka. Inicjatywa w podjęciu tego kroku miała leżeć po stronie Probierza. - Sytuacja klubu jest fatalna. Dopiero teraz dowiedziałem się, że piłkarze od siedmiu miesięcy nie dostają pieniędzy i w styczniu dziesięciu może odejść - wyjaśnił szkoleniowiec.
Michał Probierz przejął Aris dokładnie 4 listopada, kiedy klub plątał się w ogonie greckiej tabeli z dorobkiem czterech punktów za cztery zremisowane mecze. Polski trener rozpoczął pracę od przegranego 2:3 dzień później spotkania z Olympiakosem Piraeus, ale już w następnej kolejce zespół odniósł pierwsze w sezonie zwycięstwo (1:0 na wyjeździe z OFI Kreta). W kolejnych sześciu meczach pod okiem Probierza (jedno z nich w Pucharze Grecji) Aris odniósł trzy zwycięstwa (m.in. z Panathinaikosem Ateny), raz zremisował i dwukrotnie przegrał. Aktualnie drużyna znajduje się na 10. miejscu w 16-zespołowej tabeli ligi greckiej.


Więcej info na ten temat Eurosport podało
Michał Probierz zdecydował się jednak pozostać na stanowisku trenera Arisu Saloniki. Zmienił zdanie po rozmowach z szefostwem klubu.
- Prezes przedstawił mi plan naprawczy, który ma szanse powodzenia. Dlatego zdecydowałem się zostać - oświadczył serwisowi Sport.pl Michał Probierz. - Jutro znów poprowadzę trening, bo w styczniu czeka nas siedem meczów - dodał.
Były trener Jagiellonii Białystok i ŁKS chciał zrezygnować z pracy, bo klub jest w fatalnej sytuacji finansowej. Istniało ryzyko, że w styczniu z tego powodu odejdzie z drużyny aż 10 piłkarzy. Wobec tego walka o utrzymanie byłaby niezwykle trudna.

www.eurosport.pl
 
M 11

marcineloo

Użytkownik
Piech może zastąpić Bitona
W Krakowie wciąż nie wiedzą czy będzie ich stać na wykupienie wiosną Dudu Bitona. Jeżeli Izraelczyk pożegna się z klubem, zastąpić ma go snajper Ruchu Chorzów, Arkadiusz Piech - informuje &quot;Przegląd Sportowy&quot;.
Wisła wypożyczyła Bitona na rok z Charleroi i był to strzał w dziesiątkę, bo izraelski snajper jesienią zdobył dla niej czternaście goli.
Pomimo wysokiej skuteczności nie wiadomo, czy &quot;Biała Gwiazda&quot; zdecyduje się na wykupienie snajpera. Problemem jest wysoka suma odstępnego, która wynosi 1,6 mln. euro. Czas na podjęcie decyzji mistrzowie Polski mają do 3 maja.
Jeżeli krakowianie nie znajdą pieniędzy na zatrzymanie Bitona, alternatywą ma być snajper chorzowskiego Ruchu, Arkadiusz Piech.
- Biton robi różnicę u nas, a Piech w Chorzowie. Nie jest wysoki, ale potrafi strzelić gola głową i umie grać przeciwko mocnym rywalom - cytuje słowa trenera Kazimierza Moskala &quot;Przegląd Sportowy.
wp.pl
 
huber55 46

huber55

Użytkownik
Andrzej Niedzielan odchodzi z Cracovii
To była krótka i nieudana przygoda. Andrzej Niedzielan rozwiązał kontrakt z Cracovią za porozumieniem stron.
Doświadczony napastnik stawił się pod Wawelem jako wicekról strzelców ekstraklasy i miał być lekiem na nieskuteczną grę drużyny. Ale zawiódł na całej linii. Marnował okazję za okazją i często przegrywał rywalizację o miejsce w jedenastce z równie nieskutecznym Koenem van der Biezenem.
Zdobył tylko jednego gola (z Górnikiem w Zabrzu), dlatego działacze postanowili się go pozbyć. - Jeśli dostaniemy lepszą ofertę, to rozwiążemy kontrakt. Jak nie to nie - mówił portalowi krakow.sport.pl Karol Głomb, menedżer zawodnika.
Na razie nie wiadomo, czy Niedzielan dogadał się z innym klubem, ale zgodził się na zerwanie umowy.
Dlatego znalezienie skutecznego napastnika jest dla Cracovii priorytetem już w trzecim okienku transferowym z rzędu.
Źródło: Sport.pl

To było raczej pewne, że nie zaproponują mu nowego kontraktu, jedna bramka to za mało, klubowi przydałby się jakiś napastnik który wyciągnąłby ją z dołu tabeli ale czy uda im się kogoś takiego znaleźć. Rzadko kiedy jakiś zawodnik chce przejść do drużyny która walczy o utrzymanie. zobaczymy jakie ruchy zrobi cracovia w zimowym okienku.
 
mara_1986 3

mara_1986

Użytkownik
Piłkarz z Izraela negocjuje z Polonią

Polonia Warszawa jest zainteresowana sprowadzeniem kapitana Beitaru Jerozolima i byłego reprezentanta Izraela - Avirama Baruchyana. Środkowy pomocnik ma w poniedziałek negocjować w Warszawie warunki swojego kontraktu - informuje &quot;Przegląd Sportowy&quot;.

Według &quot;PS&quot; Polonia ustaliła już warunki wykupu zawodnika z dotychczasowego klubu. Do ustalenia pozostały jedynie warunki indywidualnej umowy.

źródło: 90minut.pl
 
fabik10 106

fabik10

Użytkownik
Obecny wicemistrz Polski Śląsk Wrocław może uniknąć degradacji za ustawianie meczów tylko dlatego, ze prokuratura nie zajęła się jego przypadkiem w pierwszej kolejności. Skierowany do sądu akt oskarżenia w sprawie Śląska mówi o próbie ustawienia co najmniej siedmiu meczów w sezonie 2003/2004, kiedy wrocławianie grali w trzeciej lidze. Mecze dla Śląska „załatwiał&quot; trener Grzegorz K., a prokuratura nie znalazła dowodów na to, by w proceder był zamieszany ktoś z kierownictwa klubu.

Nie zmienia to jednak faktu, że Śląsk odnosił wtedy korzyść z ustawionych spotkań, bo zakwalifikował się do spotkań barażowych. Inna sprawa, że w dwumeczu o II ligę okazał się gorszy od Arki Gdynia. Dzisiaj już wiemy (jest w tej sprawie prawomocny wyrok), że Arka w tym meczu za 43 tys. zł skorumpowała sędziego Piotra S. ze Szczecina.
Sprawą Śląska Wrocław zajmie się Wydział Dyscypliny PZPN, ale zdaniem jego szefa Artura Jędrycha, degradacja mu nie grozi. – Zgodnie z ostatecznymi regulacjami wynikającymi ze statutu PZPN, czyny sprzed 19 kwietnia 2004 się przedawniły – twierdzi Jędrych. Wszystkie mecze Śląska, które ustawił Grzegorz K., miały miejsce przed 19 kwietnia 2004. Na korzyść Śląska działa też uchwała abolicyjna z maja 2008 roku stanowiąca, że nie można degradować klubów za korupcję sprzed 30 czerwca 2005 r., chyba że chodzi o korupcję ciągłą. Czy to oznacza, że Śląsk uniknie jakichkolwiek sankcji? – Degradacja raczej nie wchodzi w rachubę. Możemy jednak ukarać klub odjęciem nawet 30 punktów, prawdopodobna jest również grzywna – mówi szef WD.
Przegląd Sportowy
 
fabik10 106

fabik10

Użytkownik
11 lutego na Stadionie Narodowym Wisła Kraków zagra z Legią Warszawa o Superpuchar. Może to być najpoważniejszy sprawdzian dla organizatorów przed Euro 2012, bo kibice Wisły organizują do Warszawy rekordowy wyjazd, a przecież fani &quot;Białej Gwiazdy&quot; i &quot;Wojskowych&quot; wcale ze sobą nie sympatyzują.

Już teraz wiadomo, że do Warszawy może wybrać się nawet dziesięć tysięcy kibiców Wisły, bo po tyle biletów otrzymają oba kluby. Pozostałe będą sprzedawane na tzw. sektory neutralne, ale oczywiście można spodziewać się, że w większości wykupią je legioniści. Legia formalnie - tak jak Wisła - gra ten mecz na wyjeździe, ale w praktyce u siebie, więc siłą rzeczy będzie mogła liczyć, że większość na trybunach stanowić będą jej kibice. Dla fanów &quot;Białej Gwiazdy&quot; będzie to natomiast jeden z największych wyjazdów w ostatnich latach. Dlatego już teraz ostro ruszyły przygotowania do niego.
- Wszystko wskazuje na to, że większość osób pojedzie na ten mecz specjalnymi pociągami - mówi prezes Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków, Robert Szymański. - Przy pomocy Ekstraklasy SA chcemy wynająć trzy, cztery specjalne składy, którymi nasi kibice będą mogli spokojnie dojechać do Warszawy.
Kibice będą mogli podróżować pociągami specjalnymi, ale jeśli ktoś będzie chciał kupić w Krakowie jedynie bilet, a do stolicy dostać się koniecznie własnym transportem, nie będzie miał z tym problemów.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas rekordowy w ostatnim czasie wyjazd - dodaje Szymański. - Wiele osób pojedzie na ten mecz choćby po to, żeby zobaczyć, jak prezentuje się Stadion Narodowy. Część biletów trafi też do naszych przyjaciół z Gdańska, Tarnowa i Wrocławia.
Spotkanie w Warszawie będzie również testem dla służb porządkowych. To będzie przecież pierwszy mecz na Stadionie Narodowym. Wiadomo również nie od dzisiaj, że kibice Wisły i Legii nie pałają do siebie specjalną sympatią. Jeśli zatem przy tak licznej publiczności mecz będzie przebiegał bez zakłóceń, to będzie można być spokojniejszym również o Euro 2012.
- To ma być przede wszystkim święto polskiego futbolu - mówi rzecznik Wisły Kraków, Adrian Ochalik. - Otwierany będzie Stadion Narodowy, na którym zagrają dwie najlepsze i najbardziej popularne polskie drużyny. Ekstraklasa chciałaby, żeby atmosfera na meczu była jak najlepsza, a trybuny wypełniły się do ostatniego miejsca. Dlatego już teraz wiemy, że ceny biletów na to spotkanie dla naszych kibiców będą kształtować się w bardzo rozsądnych cenach, w przedziale 20-30 złotych. Kibice Wisły będą mogli oczywiście kupować wejściówki w Krakowie, jak tylko je otrzymamy.
Warto mieć jedynie nadzieję, że do 11 lutego zostanie położona na Stadionie Narodowym murawa, na której ma zostać rozegrany mecz. Jej wykonawca, firma Hydrobudowa, ma czas do... 10 lutego, czyli na dzień przed spotkaniem. Jeśli dojdzie zatem do najmniejszego opóźnienia prac, to meczu może w ogóle nie być.
ekstraklasa.net
 
Otrzymane punkty reputacji: +3
hajduk 124

hajduk

Forum VIP
To byłby hit. Dudek ponoć chce wrócić na boisko. Zainteresowany jest Lech, Polonia i Cracovia i z tych trzech potencjalnych pracodawców, chyba tylko Polonia brzmi wiarygodnie. Do Cracovii nie pójdzie, bo nie chce walczyć o utrzymanie, do Lecha zapewne też nie, bo ich nie stać na płacenie grubej kasy. Dlatego być może Polonia. Wojciechowski już przed sezonem kusił Dudka. Teraz trochę się to wyklarowało:
a) Polonia walczy o najwyższe cele
b) zagra bodajże trzy mecze na Narodowym, co pewnie Dudka ucieszy
c) kasa. Była, jest i będzie.
u sąsiadki działa sobie Rząsa, a wiadomo jacy to są kumple, ostatnio byli widywani ponoć na meczach czy to Wisły czy Cracovii, także coś na rzeczy może być, ale ręki za to uciąć sobie nie dam oczywiście:p
 
pawelek78 1,7K

pawelek78

Użytkownik
Z tego co czytam po portalach to widzę że Podbeskidzie dużo testuje. Teraz ma przyjechać Thalles Henrique Silva Oliveira wcześniej było jeszcze kilku. Choć by: Ivan Čurić, Liad Elmalich czy Paulo Sérgio Santos Silva. Chcą chyba osiągnąć coś więcej niż utrzymanie w lidze. Narazie pewnym transferem jest doświadczony Łukasz Mierzejewski. Zobaczymy co dalej.
 
Grzegorz Bonin niechciany w Polonii Warszawa



fot. Andrzej Grygiel/PAP

Grzegorz Bonin znalazł się &quot;na wylocie&quot; z Polonii Warszawa. Piłkarz nie spełnił pokładanych w nim nadziei, zawiódł prezesa Józefa Wojciechowskiego i ma zmienić w przerwie zimowej klub, czytamy w &quot;Przeglądzie Sportowym&quot;.
– Może w innym zespole Bonin zacznie grać na miarę swoich zarobków? – stwierdził zły prezes Czarnych Koszul, który narzeka na wysoki kontrakt piłkarza. Bonin zupełnie zawiódł w zespole Jacka Zielińskiego i czeka go w związku z tym transfer do innego klubu.
Boninem zainteresowane są Podbeskidzie Bielsko-Biała, Lechia Gdańsk, Cracovia i Zagłębie Lubin. – Jestem trochę zaskoczony tym, że tyle klubów chciałoby pozyskać gracza, który w rundzie jesiennej grał bardzo słabo. Niestety w polskiej lidze zbyt często patrzy się na to, jak zawodnik prezentował się w przeszłości niż w ostatnich meczach – powiedział były reprezentant Radosław Gilewicz w rozmowie z &quot;PS&quot;.
 
patrol22 1,4K

patrol22

Użytkownik
Bracia Mak w Bełchatowie

Utalentowani bracia Michał i Mateusz Mak zostali dziś zawodnikami bełchatowskiego klubu, a ich kontrakty będą obowiązywać do 31 grudnia 2015 r.
Mateusz Mak gra na pozycji pomocnika, w 20 jesiennych meczach I ligi zdobył osiem goli. Michał gra na pozycji napastnika. Jesienią wystąpił w dziewiętnastu spotkaniach I ligi. Zdobył trzy bramki.
- Obaj zawodnicy byli kilkukrotnie obserwowani na żywo a ich ostatni występ zobaczył także trener Kiereś, który ostatecznie przekonał się o ich umiejętnościach. Nasz szkoleniowiec odbył rozmowy z zawodnikami i przekonał do tego, by do nas dołączyli - powiedział prezes Marcin Szymczyk.

 
yar000 9,6K

yar000

Użytkownik
Bracia Mak w Bełchatowie

Utalentowani bracia Michał i Mateusz Mak zostali dziś zawodnikami bełchatowskiego klubu, a ich kontrakty będą obowiązywać do 31 grudnia 2015 r.
[...]
Tak więc ugrzęźli.
Chciała ich Wisła, wybrali kasę (?).
Inn rzecz, że chłopaki chcą grać a w Wiśle prawdopodobnie grzaliby ławę. Z Krakowa łatwiej iść &quot;w górę&quot;. Oby w Bełchatowie znaleźli swoje miejsce.
 
jacekk 208

jacekk

Użytkownik
Tak więc ugrzęźli. Chciała ich Wisła, wybrali kasę (?). Inn rzecz, że chłopaki chcą grać a w Wiśle prawdopodobnie grzaliby ławę. Z Krakowa łatwiej iść &quot;w górę&quot;. Oby w Bełchatowie znaleźli swoje miejsce.
Jestem pełen podziwu. Pięć zdań, a tyle przeciwstawnych myśli ????
 
patrol22 1,4K

patrol22

Użytkownik
Izraelczyk w Podbeskidziu
Kolejny zawodnik wzmocnił w trakcie zimowej przerwy Podbeskidzie Bielsko-Biała. Tym razem kontrakt z klubem podpisał 23-letni Izraelczyl Liad Elmalich.


Zawodnik, który gra na pozycji defensywnego pomocnika, przebywał na testach w Podbeskidziu w listopadzie ubiegłego roku i przekonał do siebie sztab szkoleniowy beniaminka. Teraz Elmalich złożył podpis pod półtoraroczną umową.
W ostatnim czasie Elmalich był piłkarzem Maccabi Hajfa. Występował także na wypożyczeniu w Hapoelu Acra.
Elmalich jest drugim piłkarzem, który wzmocnił Podbeskidzie w trakcie zimowej przerwy. Wcześniej kontrakt podpisał Łukasz Mierzejewski.
 
bam14 7,4K

bam14

Forum VIP
Tomasz Hajto i Dariusz Dźwigała przygotują Jagiellonię do rozgrywek
Tomasz Hajto i Dariusz Dźwigała przygotują Jagiellonię Białystok do rundy wiosennej - poinformowała &quot;Jagiellonia.pl&quot;. Dzisiaj Komisja Kształcenia i Licencjonowania Trenerów PZPN zadecydowała, że Hajto nie otrzyma warunkowej licencji trenerskiej UEFA A. Dopiero, gdy uda mu się zdać odpowiednie testy będzie mógł oficjalnie objąć drużynę z Białegostoku.

W grudniu 2011 roku Dźwigała rozpoczął kurs na licencję UEFA PRO. Ostatnio trenował Radomiaka Radom, aktualnego lidera grupy łódzko-mazowieckiej III ligi.

Nazwisko stałego trenera Jagiellonii poznamy tuż przed startem rozgrywek.
90minut.pl
 
doberman 4,8K

doberman

Forum VIP
Były kapitan Górnika podpisał kontrakt z zagłebiem Lubin.



Zgodnie z naszymi informacjami, Adam Banaś został zawodnikiem Zagłębia Lubin. 29-letni obrońca podpisał 2,5 letni kontrakt. &quot;Miedziowy klub pozyskał 29-letniego obrońcę na zasadzie transferu definitywnego z Górnika Zabrze.&quot; - informuje strona klubu z Lubina. Banaś przez trzy lata był piłkarzem Górnika. Był kapitanem zabrzańskiej jedenastki, jednym z najwaleczniejszych jej piłkarzy. W Ekstraklasie rozegrał dotychczas 64 spotkania, zdobył sześć bramek.
http://www.sport.pl
 
fabik10 106

fabik10

Użytkownik
Fabik10 znowu wyprzedził internet o wiele dni i znów narzucił temat tekstu dla Krzyśka, POZDRAWIAM CHŁOPIE !
Na co komu licencje trenerskie? Po co je tak naprawdę wymyślono. Tak, tak, wiadomo – nie my je wymyśliliśmy, tylko światowa „centrala”, ale w jakim celu? Wiadomo, że generują spore przychody, ale czy w jakikolwiek sposób wpłynęły na sposób zarządzania klubami, dobór trenerów i jakość szkolenia? Każdy argument podawany w celu obrony licencji da się z łatwością obalić.
Najczęściej powtarza się – nie można powierzać zdrowia ludzkiego osobie, która nie ma odpowiedniej wiedzy z zakresu fizjologii czy treningu. Ktoś taki – ktoś, kto bierze się za szkolenie nie mając ukończonych odpowiednich kursów – mógłby swoim podopiecznym zrobić krzywdę. W tym momencie trzeba zapytać: czy to ładnie tak dzielić ludzi na lepszych i gorszych? Dlaczego niewykształcony odpowiednio trener może zrobić krzywdę podopiecznym, o ile grają tylko w II lidze, natomiast nie może zrobić krzywdy tym z ekstraklasy? Posłużmy się przykładem – w drugoligowej Miedzi Legnica występuje Zbigniew Zakrzewski, który rozegrał 128 meczów w ekstraklasie czy Andrzej Bledzewski (213 meczów). Dlaczego ich może traktować „byle kto”, natomiast Radosława Pruchnika (9 meczów) z ŁKS-u jedynie trener, który posiada licencję UEFA Pro? Dlaczego zdrowie Pruchnika miałoby być ważniejsze od zdrowia Zakrzewskiego?
Ale nie skupiajmy się na nazwiskach i osiągnięciach. Równie dobrze można zapytać – dlaczego zdrowie Macieja Rybusa miałoby być ważniejsze niż zdrowie jakiegoś chłopaczka, który ma siedemnaście lat i dopiero chce być piłkarzem. Ekstraklasa to elita, gra w niej wąska grupa zawodników. Gdyby słuchać interpretacji działaczy PZPN, okazałoby się, że jedynie ta elita jest prawnie chroniona przed szarlatanami, a tych z niższych szczebli można katować do woli. Ich zdrowie nie jest nic warte. Czy to podludzie? Jednostki niegodne ochrony?
Nie jest też nic warte zdrowie juniorów. Żeby trenować zawodników chociażby z Młodej Ekstraklasy, nie jest potrzebna licencja UEFA Pro. Czy jednak trener zajmujący się młodzieżą (albo nawet dzieciakami) nie powinien mieć pełnej wiedzy? Czy nie łatwiej złym treningiem jest zrobić krzywdę dziecku niż 30-letniemu facetowi? Cała tego typu argumentacja stoi w jawnej sprzeczności nie tylko z logiką, ale też etyką. Gdyby więc spróbować zastosować podobne przepisy np. w ruchu drogowym, wyszłoby na to, że dzieci może autokarami wozić każdy, kto dosięga do sprzęgła, natomiast jedynie posłom przysługują wykwalifikowani kierowcy.
Nie da się obronić licencji trenerskich, mówiąc o zdrowiu zawodników. A z resztą, brnijmy w to dalej. PZPN – póki co, oczywiście - nie zezwala, by Tomasz Hajto prowadził Jagiellonię w pierwszym meczu rundy wiosennej, natomiast nie ma żadnych przeciwskazań, by przygotowywał ją do rozgrywek. Kiedy zawodnicy wykonują największą pracę treningową? Teraz czy kiedy ruszy liga? Teraz. Kiedy więc można zrobić im największą krzywdę? Teraz, oczywiście. Gdyby więc chodziło o zdrowie, mielibyśmy do czynienia z wielkim niedopatrzeniem… Łazarek i Piechniczek powinni tupać nogami, krzyczeć: - Skandal! Afera!
Po co więc są te licencje? By trener zdobył odpowiednią wiedzę? Ale… po co mu wiedza? Ha! No właśnie – po co mu wiedza? Pytanie brzmi niedorzecznie, ale zastanówcie się sami, na spokojnie. Dlaczego dzisiaj ktoś, kto chce być trenerem, musi znać się na przygotowaniu fizycznym zawodników? Przecież może zatrudnić fachowca, który akurat w tym go odciąży. Albo inaczej – dlaczego ma się znać na taktyce, jeśli jego konikiem jest przygotowanie fizyczne? Przecież od taktyki może wziąć asystenta. W Śląsku Wrocław, zespole lidera ekstraklasy, za taktykę odpowiada Marek Wleciałowski, bo sam Orest Lenczyk nie uchodzi za zbytniego specjalistę w tym zakresie.
Sztaby trenerskie zespołów ekstraklasy składają się z tylu uzupełniających się osób, że trudno zrozumieć, dlaczego ktoś ma się znać na wszystkim po trochu. Im większy klub, tym więcej pracowników. Logika nakazuje, by znajomości wszystkich możliwych zagadnień żądać od trenerów, którzy pracują na niższym szczeblu i działają w zasadzie w pojedynkę. Oni nie wezmą ani specjalisty od bramkarzy, ani fizjologa, ani asystenta od rozgrzewek, ani psychologa czy dietetyka. Wszystko mają na swojej głowie. I paradoksalnie – kiedy wszystko masz na swojej głowie, to wedle przepisów może być ona pusta.
Bez sensu.
Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Przychodzi ktoś i mówi: - Chcę być trenerem, wiem wszystko o taktyce, natomiast nie mam zamiaru uczyć się niczego o mikrocyklach… Komisja na to: - Jak to? Niemożliwe! Nie da się! A ten ktoś: - Od takich spraw mam asystenta, którego mogę wam przedstawić, stoi za drzwiami. Skończył następujące szkoły, kursy itd. Fachowiec ze wszystkimi certyfikatami. Ja nie będę tracił czasu na coś, co i tak będzie poza moimi kompetencjami. Będziemy działać wspólnie.
Tak jasne postawienie sprawy spotkałoby się z jednym – niedopuszczeniem do pracy. Przepisy nie przewidują sytuacji, w której podział pracy w klubie miałby być bardzo szczegółowy – a przecież właśnie w tym kierunku wszystko zmierza. Alex Ferguson nie prowadzi treningów, Arsene Wenger też nie – czasami na tych treningach nawet się nie pojawiają. Ktoś inny odpowiada za pewien wycinek pracy.
Jeszcze raz zapytamy – po co te licencje? Pod względem biznesowym, sprawa powinna być jasna – masz firmę, to możesz zatrudnić w niej każdego, do kogo akurat masz zaufanie. Grzegorz Lato był senatorem RP – czy wymagano od niego wyższego wykształcenia? Nie. Ludzie go wybrali. Teraz jest prezesem PZPN – czy musiał spełnić jakiekolwiek wymagania natury formalnej? Skończyć kurs zarządzania? Nie. Został wybrany. Działacze PZPN mu zaufali. Ich sprawa.
Dlaczego prezes klubu - tak jak działacze - nie może zaufać swojemu instynktowi? Zwłaszcza, gdy jednocześnie ponosi finansowe ryzyko?
Dziś prezes klubu ekstraklasy nie może samemu wybrać trenera, musi posiłkować się podsuwaną mu listą osób, które opłacają składki. O to tak naprawdę chodzi – o opłacanie składek. Nie o zdrowie piłkarzy, tylko o kasę. Licencję trzeba odnawiać co trzy lata. Dlaczego tak często? Czy dyplom ukończenia studiów prawniczych trzeba bronić co trzy lata? Nie. Raz go zdobyłeś – i wystarczy. A tu – non stop. Płać, płać, płać. Jak będziesz trenerem przez 30 lat, to licencję odnowisz aż dziesięć razy. Za każdym razem płacąc.
U nas sprawa zdaje się być jeszcze inna niż w innych krajach. Tu mamy mieszankę kasy z… kompleksami. Starzy trenerzy, będący już na uboczu, odrzuceni przez rynek, wciąż chcą się czuć lepsi od tych młodych wilczków. Chcą im wskazywać miejsce w szeregu, chcą czuć się lepsi, chcą stanowić elitarny klub. Z tego powodu – by chronić nadszarpniętą dumę – barykadują się w tym klubie, na ile tylko mogą. Przytoczmy w tym momencie wywiad, którego Kibu Vicuna udzielił naszego portalowi kilka miesięcy temu.

Kolejna rzecz – dlaczego polscy trenerzy mierzą się z tyloma przeszkodami, żeby zdobyć licencję UEFA Pro?

Musiałbyś zapytać „panów z PZPN”.

Jeśli się nie mylę, macie 600-700 trenerów z UEFA Pro. Wiesz, ile w Hiszpanii? Siedem tysięcy... Dwunastolatków prowadzą trenerzy z UEFA Pro. Wykształceni, przygotowani. A tutaj nie wszyscy w ekstraklasie mają tę licencję.

U nas trenerzy juniorów nie mają czasu na zrobienie tych licencji, bo ledwo wiążą koniec z końcem, pracując na kilka etatów w kilku klubach. Nie mogą się temu poświęcić w całości.

Zgadza się, ale ja zanim przyjechałem do Polski, to pracowałem i trenowałem zespół z trzeciej ligi. I właśnie dlatego powinno się ułatwiać zdobycie licencji. W Hiszpanii bardzo niewielu trenerów żyje z futbolu. Z tych siedmiu tysięcy co najwyżej dwustu. Ja w Osasunie też nie żyłem z piłki. Prowadziłem firmę rodzinną i to było dla mnie głównym źródłem utrzymania. Za moich czasów w Osasunie z futbolu żyli tylko trenerzy pierwszego i drugiego zespołu plus Jan i Cuco Ziganda, którzy wcześniej grali w tym klubie. Poza tym – nikt. Nikt. Nie wiem, jak to wygląda teraz, ale przypuszczam, że podobnie. Mówimy o Osasunie, a w Zagłębiu i Legii trenerzy mają profesjonalne kontrakty i prowadzą drużyny U-14 czy U-15. Nie chodzi mi o porównywanie warunków, ale naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak ciężko jest tu zdobyć UEFA Pro. Nikomu się tego nie ułatwia. Przecież to na dłuższą metę korzyść dla polskiego futbolu, przecież można mieć UEFA Pro i nie pracować w profesjonalnej piłce. W Hiszpanii wiele osób decyduje się na taki kurs, bo chce poznać futbol od innej, bardziej fachowej strony. Potem tacy ludzie, świetnie przygotowani, prowadzą drużyny licealne albo regionalne. I to jest ogromny plus w moim kraju.
Która sytuacja jest lepsza – ojciec prowadzący dwa razy w tygodniu młodą drużynę z miłości do futbolu i swojego syna, który w niej gra czy ambitny 20-kilkuletni chłopak z UEFA Pro podbudowany całą tą wiedzą? No, która? Logiczne, że ta druga. Nie można rozdawać tytułów za darmo, ale powinno się wprowadzić jasne zasady i pewne ułatwienia, bo skorzysta na tym całe społeczeństwo. Od tego powinno się zacząć.
Rozmawiałem z wieloma trenerami juniorów w Polsce. Pytali, czy mogę im pomóc w zdobyciu UEFA Pro w Hiszpanii. „Nie ma problemu, stary, ale nie znasz języka. Jak to przeskoczysz?”.

To jest właśnie to – nawet kibicom zrobiono taką sieczkę z mózgów, że krzyczą: musi mieć licencję! Musi mieć licencję! Ciekawe, czy zagranicą mógłby pracować bez! Problem w tym, że zagranicą dostęp do licencji jest zupełnie inny, a głównym punktem programu nie jest zakup jakiegoś lewego sprzętu z zaprzyjaźnionej hurtowni, gdzieś z Rzeszowa (zakładamy, że kojarzycie tę sprawę).
Licencje to nic więcej jak sprytny sposób na komfortowe wyciąganie kasy od ludzi, którzy chcieliby pracować w zawodzie trenera. I to wyciągnie kasy sukcesywne - raz na trzy lata. W pewnym sensie, przypomina nam to Klub Kibica.
z serwisu na w.
 
andre-agassi 596

andre-agassi

Użytkownik
Jeśli wierzyć GW, to Probierz rozwiązał kontrakt z Arisem.
http://www.sport.pl/sport-lodz/1,117108,10920893,To_juz_naprawde_koniec__Michal_Probierz_zegna_sie.html

Pytanie - kto z Ekstraklasy będzie pierwszy. Powrót do Jagi i duet Probierz-Hajto? Chyba nierealne.
Legia, Śląsk - wiadomo.
Może Wisła mimo wszystko? Jej kibice jednak murem za Moskalem.
Najbardziej realne wydaje się chyba pójście po rozum do głowy szefów Lecha i sięgnięcie po trenera, którego z pewnością zaakceptowaliby kibice.
Być może w brodę plują sobie właściciele Lechii, którzy za szybko wzięli co było na rynku, czyli Janosika.
Jest opcja klubów z dołu tabeli, na ratunek którym mógłby przyjść Probierz, ale wydaje mi się, że sam trener nie koniecznie powinien podejmować pracę w słabym zespole.
Na koniec pozostaje być może opcja najbardziej oczywista - czyli c.d. show Józka Wojciechowskiego ????
Opcji jest wiele. Jedno jest pewne - Probierz może ilość na rekord klubów w ciągu 1 sezonu.
 
kapszti 7,3K

kapszti

Forum VIP
Teraz ma przyjechać Thalles Henrique Silva Oliveira, Paulo Sérgio Santos Silva
Pozwoliłem sobie zacytować tylko wybranych graczy, bo dotyczą jakby &quot;mojej&quot; działki czyli Brazylii. Tak z ciekawości poszperałem sobie o tych dwóch graczach, którzy mają ewentualnie &quot;wzmocnić&quot; Górali. No i powiem szczerze, że trochę mi szkoda ich podróży do Europy, bo są to gracze, którzy w swoim CB nie mają za dużo. Pierwszy z nich czyli Thalles rozegrał w ostatnim sezonie jedynie 58 minut w barwach Vila Nova Goianiense czyli spadkowicza z drugiej ligi. Co prawda ma 20 lat ale jednak tylko godzina podczas 38 spotkań w barwach takiego cienkiego klubu na nikim wrażenia nie robi. Jeszcze gorzej sprawa się ma z Paulo Sergio, który grał w barwach klubu Roma Esporte Apucarana czyli beniaminka ligi stanowej Parana. Strzelił z tego co patrzyłem jednego gola ale jednak klub nie powala na nogi i to jest chyba jeszcze gorszy zawodnik, aniżeli ten Thalles.
Tak więc podsumowując to aż się słabo robi, jeśli tacy zawodnicy są w ogóle u nas testowani w Ekstraklasie. Może kiedyś jakiemuś takiemu wynalazkowi się uda przebić u nas ale jakoś nie sądzę by był to któryś z tej dwójki. Nie wiem dlaczego nasi wielcy skauci wypatrują graczy, o których nikt nigdy nie słyszał w Brazylii zamiast brać najlepszych z Serie B, bo oni myślę, że z wielką chęcią by przyszli do Polski i mogli cokolwiek zdziałać.
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom