>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<

Ciekawe artykuły

qozi 4,8K

qozi

Forum VIP
Był czy Skorża zostanie zwolniony do końca sezonu, ale kursu nie pamiętam dokładnie ;)

Po meczu z Levadią były takie zakłady.Że zostanie było aż 3.2, a później z dnia na dziś spadło do około 2.2.Tobet oferował takie coś.
 
Prince de Belial 1,6M

Prince de Belial

Forum VIP
My chcemy masła a nie margaryny

Na wyjaśnienie roli tłuszczów roślinnych i zwierzęcych w zagrożeniu miażdżycą poświęciłam cztery lata pracy, przestudiowałam ponad 600 publikacji z różnych ośrodków naukowych z całego świata. I aktualnie nie mam cienia wątpliwości, że hipercholesterolową teorię miażdżycy wymyślono w celu zdyskredytowania tłuszczów zwierzęcych i wprowadzenia do diety ludzi znacznie tańszych olejów roślinnych oraz margaryn. Rozmowa z prof. Grażyną Cichosz



▶ http://wyborcza.pl/1,75480,7717475,My_chcemy_masla_a_nie_margaryny.html
 
J 3,9K

jacques

Forum VIP
Luciano to wygadany i rozkapryszony intelektualista, pełniący funkcję dyrektora sportowego turyńskiego klubu. Uważany we Włoszech za transferowego guru, współtwórcę największych sukcesów w historii Starej Damy. Szef mediolańskiej mafii postanawia zemścić się na nim za przeszkadzanie w interesach. Nakazuje swoim współpracownikom, by ściągnęli działacza w pułapkę. Oskarżony o oszustwa sportowe zostaje skazany i usunięty ze świata calcio. Po czterech latach wraca, by rozprawić się z ludźmi, którzy wrobili go w całą aferę...
Niewykluczone, że właśnie taki przebieg przybierze ciągnąca się od 2006 roku afera Farsopoli. &quot;Piekło rozpęta się na nowo&quot; - zapowiadali w ubiegłym tygodniu adwokaci Luciano Moggiego. Po wczorajszym wystąpieniu Giancarlo Abete, Szefa Włoskiej Federacji Piłkarskiej o udostępnienie nowych materiałów w sprawie, możemy być już tego pewni. Zapowiedź piłkarskiej wersji &quot;Ściganego&quot;?
Mediolański mafioso Włoska produkcja rozpoczyna się od scen sprzed piętnastu lat, kiedy prezydenturę w Interze Mediolan obejmuje Massimo Moratti. Włoski biznesmen, potentat naftowy, spadkobierca majątku rodziny Morattich. Często porównywany do ojca Angelo, który będąc swego czasu prezydentem Nerazzurrich stworzył wielki Inter lat 60. Massimo nie lubi jednak być z nim zestawiany. Próba dorównania ojcu i zabawa w Inter wystawia go na pośmiewisko i wpędza w kompleksy. Inwestowanie grubych milionów euro w światowej klasy piłkarzy owocuje zdobyciem Pucharu Uefa. Jedynego trofeum na przestrzeni jedenastu lat...
Przez ponad dekadę Massimo spogląda najpierw zza swej pustej, a potem skromnej gablotki z Pucharem Pocieszenia na kolejne triumfy Juventusu. Wznoszony Puchar Mistrzów, Puchar Interkontynentalny, Superpuchary Europy i Włoch, tarcze za zdobycia mistrzostwa kraju... Sfrustrowanemu Massimo sen z powiek spędzają przede wszystkim dwa wydarzenia. Po pierwsze nie może pogodzić się z porażką w meczu przeciwko Bianconerim z kwietnia 1998 roku, która zadecydowała o losach scudetto. Jeszcze boleśniejsza była utrata na rzecz Starej Damy mistrzostwa w ostatniej kolejce sezonu 2001/2002. Po jedenastu latach postanawia się zemścić.
&quot;Lucky&quot; Luciano Uważany za najlepszego znawcę rynku transferowego w historii piłki nożnej. To on do Neapolu ściągnął Diego Maradonę, do Turynu Alessandro Del Piero, Zinedine&#39;a Zidane&#39;a i Pavla Nedveda. Wraz z Antonio Giraudo i Roberto Bettegą stworzył słynną turyńską Triadę, która przez lata utrzymywała Starą Damę na futbolowym szczycie. I tak pewnie byłoby do dziś, gdyby nie wydarzenia, które swym początkiem sięgają kwietnia 2006 roku. W piłkarską aferę zamieszanych zostaje wiele osób ze świata włoskiej piłki: działacze związku, klubów oraz sędziowie. Dowodami w sprawie są podsłuchy rozmów telefonicznych. Z funkcji prezydenta Włoskiego Związku Piłki Nożnej usunięty zostaje Franco Carraro a nowym komisarzem, który miał zająć się aferą, mianowany zostaje Guido Rossi - członek zarządu Interu oraz były szef włoskiego operatora sieci komórkowej Telecom Italia. Na czele szajki oszustów, którzy handlowali meczami we Włoszech postawiony zostaje właśnie Luciano. I choć po krótkim dochodzeniu żadnych dowodów na to nie znaleziono, Rossi postanawia podciągnąć nagrania pod oszustwo sportowe i wyeliminować Moggiego z gry.
Przy okazji Juventus zostaje zdegradowany do Serie B. Sezon musi rozpocząć z minusowymi 17 punktami. Bogu ducha winnym piłkarzom odebrano dwa wywalczone na boisku scudetti. Stara Dama ponosi ogromne straty finansowe, nie gra w europejskich pucharach, klub opuszcza połowa najlepszych zawodników. &quot;Byliśmy zmuszeni rozebrać na części jedną z najsilniejszych drużyn Europy&quot; - wspominał niedawno Giovanni Cobolli Gigli. Rykoszetem obrywają Milan, Fiorentina i Lazio. Morattiego i spółkę rozpiera z kolei duma z pierwszego od 17 lat, przyznanego przy zielonym stoliku mistrzostwa. Eliminacja Bianconerich, osłabienie Rossonerich i Violi sprawia, że we Włoszech rozpoczyna się kilkuletnia hegemonia Interu.
W imię zasad... &quot;Oszust&quot;, &quot;krętacz&quot;, &quot;cwaniak&quot;, &quot;kłamca&quot; - to jedne z najczęstszych epitetów, jakie pod swoim adresem wysłu****e Moggi. Ten jednak nie chowa głowy w piasek. Głosi prawdę o Calciopoli i nawołuje do głębszego zastanowienia się nad całą aferą. Zwraca uwagę na powiązania Marco Tronchettiego Povery, ówczesnego wiceprezydenta Interu z Telecom Italia. Moggi nie potrafi pogodzić się z tym, że nie zostały przeanalizowane rozmowy działaczy innych klubów. Przekonuje, że podobne telefony w środowisku piłkarskim były i są powszechnym procederem, nie będącym przestępstwem i nie mający wpływu na wyniki meczów. Zdaje sobie jednak sprawę, że został poważnie &quot;wkręcony&quot;.
Fabuła prosta i banalna? Być może produkcji tej zdobycie Oskara nie grozi, jednak niewykluczone, że już niebawem może okazać się materiałem na ciekawy film. Po czterech latach wielki Luciano wrócił z nowymi zdobytymi 171 tysiącami nagrań rozmów telefonicznych innych działaczy, by przypomnieć o sobie i wyczyści swoją przeszłość. Czy prawda wyjdzie na jaw, sprawiedliwości stanie się zadość, a sam Moggi wykończy Morattiego jego własną bronią? Aby tak się jednak stało, prokuratura powinna nie tylko wziąć pod lupę nowe nagrania rozmów telefonicznych, ale i zastanowić się skąd afera wypłynęła i jakie były motywy działania jej twórców... Kolejna odsłona afery już jutro!
Autor: DeeJay
Calciopoli Farsa ...
 
fabik10 106

fabik10

Użytkownik
Zastanawiam się czasami, czy Pan Mariusz Walter, współwłaściciel koncernu ITI, który inwestuje w Legię Warszawa, jest zorientowany w tym, co się dzieje w jego klubie. Były szkoleniowiec, Jan Urban, chciał odesłać Chińczyka Donga Fangzhuo do domu, a dobrodziej zobaczył, ocenił i zapragnął go mieć. Jego prawo. Jako inwestor ma prawo wyrazić swoje zdanie.
Jednak wydaje mi się, że jeżeli poprawia szkoleniowca, to powinien być konsekwentny i zabrać głos w sprawie prasowych wypowiedzi prezesa klubu, Leszka Miklasa.
Złote usta
Od 2004 roku koncern ITI inwestuje w Legię. Miasto buduje jej piękny stadion, na którym ma zasiąść 33 tysiące kibiców. Panie Mariuszu! Czytam od czasu do czasu, co Pana pańscy pracownicy wygadują w mediach i wydaje mi się, że nie interesuje się Pan za bardzo tym, co się wyrabia za Pańskie pieniądze. Czyta Pan prasę? Miał pan przyjemność delektować się wywiadem, jakiego niedawno „Gazecie Stołecznej” udzielił prezes Legii, Leszek Miklas?
Pomijając wszelkie animozje na linii klub – kibice, wykształcenie Pana prezesa Miklasa i ogólne jego doświadczenie, mam wrażenie, że nigdy nie był na stadionie piłkarskim, choć osobiście kilkakrotnie widziałem go siedzącego w foteliku podczas meczu Legii. Zastanawiające jest jednak dla mnie to, że Pan, jako jego przełożony, nie reaguje na to, co wypowiada w imieniu klubu.
- Na nowym stadionie nie będzie wulgaryzmów – obiecuje Miklas.
Ludzie mają różne marzenia, lecz niestety jest to tak realne, jak to że w przyszłym sezonie na Łazienkowskiej zagra duet Lampard – Drogba. Nie wiem, może zakupi Pan swoim pracownikom karnety na mecze lig zachodniej Europy i tam dopiero przekonają się, że bardzo ciężko okiełznać kilkadziesiąt tysięcy fanów. No, ale zaraz! Prezes zapowiedział przecież zakazy dla osób „rzucających mięsem”:
- Jeśli zdarzą się takie sytuacje, to ci, którzy będą wykrzykiwać wulgaryzmy, nie będą mieli wstępu na obiekt. Tak jest dziś. Po każdym meczu kilka osób dostaje list do domu, że na stadion zapraszamy za pół roku, rok czy półtora. Na liście jest w tym momencie kilkadziesiąt osób.
Specjalista od zakazów
Jakie zakazy? A jak się prezes Miklas potknie i zdenerwowany przeklnie? To wyśle sobie zakaz? Panie Walter, nie oszukujmy się! Tak durnego pomysłu nie słyszałem od dawna. Czy w Turcji szefowie Galatasaray bądź Fenerbahce wysyłają zakazy do wszystkich kibiców, by razem – jak jeden mąż – nie skandowali obraźliwych haseł pod adresem rywali? Jeszcze raz powtarzam, apeluję! Proszę kupić karnet panu Miklasowi, niech pochodzi na prawdziwe stadiony piłkarskie i tam zbiera doświadczenia.
Jak interesuje się Pan swoim klubem, zapewne wie Pan, że kiedyś rywale Legii przegrywali mecz już w szatni. Dlaczego? Bo kiedy ryknęła „Żyleta”, im się plątały nogi. A teraz? Pana piłkarze powtarzają, że czują presję własnych 800 kibiców! A pan Miklas rozpowiada, ilu to jest chętnych do prowadzenia dopingu. Cytuję: - Wiele osób chce organizować doping, kwestia tylko, kiedy się zbiorą.
Za 10lat, a może za 20? Przecież to jest szukanie alibi na siłę! Otworzycie stadion i będziecie czekać, aż kibice się zabiorą za doping? Nie oszukujmy się. Lampard i Drogba są pewniejsi.
Opinia na miarę hitu sezonu
- Nie mogę kibiców zmusić, żeby dopingowali bez przerwy. Mogą przyjść tylko po to, żeby obejrzeć mecz. Mnie to nie przeszkadza. W tej chwili widownia zachowuje się dobrze. Wspiera zawodników. Po dobrym zagraniu są oklaski.
To doprawdy hit sezonu. Chyba prezes Miklas i ja chodzimy na inną Legię. Ja słyszę szydercze teksty i epitety wsparte gwizdami, a szanowny pan Miklas oklaski? Brawa to dostał Marcin Zając z Ruchu Chorzów, po tym, jak zagrał najgorszą partię w swoim życiu. A widownia tak wspiera piłkarzy, że Bartłomiej Grzelak odwraca się do niej plecami, a Maciej Iwański pokazuje im wała. Panie prezesie Miklas! Zejdźmy na ziemię. Na razie na Legii jest wstyd, żenada i kabaret. A pan opowiada jak to jest i będzie różowo.
Miklas dla klubu czy klub dla Miklasa?
Może czas się nad tym zastanowić? Popatrzeć trochę w przyszłość? Piłka nożna to nie program w TVN. Chciałby Pan, Panie Mariuszu Walter, aby redaktor Kamil Durczok w wieczornych „Faktach” opowiadał ludziom głupoty? Zapewne następnego dnia rano pakowałby swoje rzeczy i szukał nowej pracy. A w piłce Pan to toleruje. Jak tak można?!
Polska piłka nożna może nie jest mocna, ale też nie jest niedołężna, a jej fani nie są upośledzeni! Prezes Miklas ma prawo do swojego zdania, lecz niech wygłasza je jako Leszek Miklas, a nie jako prezes Legii Warszawa. Jeżeli się nie mylę, pracuje on na dobro Pańskiej firmy, ma budować potęgę Pańskiego klubu.
Nie wiem, czy Pan wie, ale Pański pracownik jest ostatnim człowiekiem, który może dogadać się z kibicami. Został przez nich znienawidzony jeszcze wtedy, kiedy w Pańskiej telewizji leciały mecze Wisły Kraków.
Jeżeli receptę na zapełnienie nowego stadionu ma mieć człowiek, którego nie szanuje nawet sześćdziesięcioletni kibic, który podczas meczu rzuca karnetem na sektor VIP-ów i głośno mówi co prezes może sobie z nim zrobić, to proponuję od razu zacząć pertraktacje z handlarzami ze Stadionu Dziesięciolecia. Może oni zapełnią codziennie stadion Legii po brzegi.
Życzę Panu, Panie Walter, miłej końcówki sezonu, a prezesowi Miklasowi posezonowej premii. Karnetu na przyszły sezon. Lecz nie na Łazienkowską. Jedź chłopie, pooglądaj, posłuchaj, a potem zabierz się za wypełnianie obiektu!
http://futbolnet.pl/wiadomosci/szanowny-panie-walter-pan-oplaca-bzdury
 
qozi 4,8K

qozi

Forum VIP
Agresywność w sieci oznaką małego członka?

Bywasz agresywny na forach internetowych? Obrażasz innych uczestników dyskusji na blogach? Być może powód nie tkwi w anonimowości, ani w chęci bronienia do upadłego swojego zdania lecz w ..... niedoskonałościach anatomicznych.
Brytyjscy naukowcy po sześciu latach badań nad przyczynami agresji w internecie udowodnili, że istnieje niepodważalny związek pomiędzy ilością negatywnych wypowiedzi na blogach i forach, a długością męskiego przyrodzenia.

Po pierwsze dowiedli, że 95 procent agresywnych zachowań w sieci dotyczy mężczyzn. Okazało się, że płeć, powszechnie uważana za piękną potrafi w internecie dyskutować kulturalniej. Wiąże się to oczywiście podobnie jak w świecie realnym z ilością testosteronu, ale również z tym, że panie rzadziej dyskutują w internecie na tematy kontrowersyjne, a częściej o problemach dnia codziennego, dzieciach, urodzie i zdrowiu.

Po drugie zbadali przyczyny frustracji leżące u źródeł zachowań agresywnych w internecie. Okazało się, że są to mężczyźni, którzy w świecie realnym zachowują się raczej wstydliwie i nieśmiało. Głównym problem, wypowiadających obelgi i wulgaryzmy w sieci wiąże się z budową anatomiczną i długością prącia. Dowiedziono, że im dalej od średniej długości ogólnej populacji mężczyzn czyli 13 cm. tym więcej negatywnych zachowań. Średnia internetowych frustratów wynosi 10,1 cm, a u najbardziej sfrustrowanego i szyderczego blogera było to 8 cm.

Czytając wiele polskich forów trudno się z tym nie zgodzić.
http://www.humbug.pl/texts/view?art=agresywnosc_w_sieci_oznaka_malego_czlonka_

Jak zły temat albo coś to usuńcie ;).
 
Prince de Belial 1,6M

Prince de Belial

Forum VIP
Wścibstwo czy walka z terroryzmem?

Trwa europejsko-amerykańska wojna w obronie danych osobowych. 11 lutego Parlament Europejski większością 378 głosów odrzucił tymczasowe porozumienie z USA dotyczące przekazywania amerykańskim władzom danych bankowych przy wykorzystaniu sieci SWIFT. Zarówno treść porozumienia jak i okoliczności jego przyjęcia od dawna budziły wiele kontrowersji.

http://biznes.onet.pl/wscibstwo-czy-walka-z-terroryzmem,18568,3219383,1,prasa-detal
 
darius010 1,3K

darius010

Forum VIP
Krótka historia sezonu
Sezon 2009/10 za nami, dlatego z lekkim przymrużeniem oka postanowiliśmy Państwu streścić jego przebieg. Po każdej kolejce kibice mogli śledzić wyniki the Reds i zapoznać się z podsumowaniem meczu. Jak ono powstaje? To jedna z najlepiej strzeżonych tajemnic, ale postanowiliśmy się nią podzielić.

Oto ona: dziennikarze często korzystają z gotowego szablonu, żeby jeszcze w trakcie rozgrywanego meczu dodać swój raport. Brzmi śmiesznie prawda? Jednak co powiecie na przykład zarysowany poniżej.

Najpierw składy: Ustawienie 4-2-3-1 (nie zmienia się, bez względu na to z jakim gramy przeciwnikiem). Nazwiska? Lucas plus 10 innych piłkarzy, których poznajemy przed pierwszym gwizdkiem.

Pierwsze 15 minut: Liverpool przechwytuje łatwo &quot;kontrolę&quot;.

20 minut: Reina posyła piłkę do Aggera. Liverpool wymienia serię 25 podań. Agger oddaje piłkę do Reiny.

20-35 minut: Znakomita większość posiadania piłki leży po stronie Liverpoolu, brakuje tylko pomysłów w polu karnym (Uwaga: jeśli gra Torres, dodajemy trzy gole).

40 minut: (Nazwisko przeciętnego skrzydłowego) mija Insuę, posyłka niskie dośrodkowanie do niepilnowanego napastnika na drugim słupku, a ten trafia do bramki.

45 minut: Lucas niepotrzebnie fauluje. W rezultacie mamy rzut wolny w złej &quot;strefie&quot; i niekryty napastnik strzela głową w stronę bramki. Reina ratuje zespół fantastyczną interwencją.

Podsumowanie pierwszej połowy: Liverpool o dziwo jakiś przygaszony. Potrzeba szybszych akcji, jeśli mamy wygrać pierwszy mecz na wyjeździe od sierpnia/Świąt/Evertonu.

46-48 minut: Okres mocnych ataków Liverpoolu, Kuyt posyła strzał prosto w bramkarza.

48-60 minut: Mecz przebiega w znany sposób. Kibice proszą Carraghera żeby się uciszył - bo właśnie próbują zasnąć.

60 minut: Babel schodzi/wchodzi, po/przed nieskutecznej grze.

65 minut: Skrzydłowy rywala musi podwinąć rękawy, po tym jak Insua stale go przytrzymuje. Następnie wypuszcza niegroźne dośrodkowanie, które trafia jednak do niepilnowanego napastnika. Reina ratuje zespół fantastyczną interwencją.

70 minut: Liverpool potrzebuje czegoś innego w ataku. Benitez wprowadza Aurelio. Tablica sędziego nie chce wyświetlić numeru 21, więc Lucas zostaje, a schodzi Benayoun.

88 minuta: Benitez wprowadza Pacheco. Schodzi Aquilani z podejrzeniem nabitego guza.

90 minuta i doliczony czas gry: Liverpool w końcu wrzucił wyższy bieg. Trwa oblężenie bramki przeciwnika. Gerrard pięć razy strzela w słupki i poprzeczki. Przeciwnik się urywa, akcja trzy na jeden; Reina ratuje zespół fantastyczną interwencją.

95 minuta: Koniec meczu. Piłkarze Liverpoolu wyglądają na przybitych. Gest podziękowania dla grupy kibiców tabunami opuszczających stadion.

Wywiad Beniteza po meczu: &quot;Mieliśmy kontrolę i swoje szanse. Rywal grał w kontrataku. Nadal mamy szanse na czwarte miejsce.&quot;

Teraz już wierzycie? Myślę, że tak.
http://lfc.pl/36292
 
J 3,9K

jacques

Forum VIP
Zawodnicy Atlanta Hawks



Jeśli jesteś kibicem sportu, trzymaj się daleko od Seattle, Atlanty i Phoenix. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że lokalne drużyny, którym kibicujesz, srogo cię zawiodą.

Magazyn &quot;Forbes&quot; stworzył listę 10 amerykańskich miast, których zawodowe kluby najbardziej rozczarowują swoich kibiców. Awansują do play-off, pną się do góry w walce o mistrzostwo, ale w najważniejszym momencie przegrywają.
Twórcy listy zaznaczają: to nie jest lista miast, których kluby notorycznie przegrywają i zajmują ostatnie miejsca w swoich ligach. Chodzi o poziom rozczarowania - o rosnące perspektywy walki o mistrzostwo, które kończą się bolesną porażką.
Dziennikarze &quot;Forbesa&quot; wzięli pod uwagę stosunek liczby sezonów, w których kluby z danego miasta awansowały do play-off, do ilości tytułów mistrzowskich, jakie zdobyły. Wzięli pod uwagę lata, które upłynęły od ostatniego triumfu, przyznawali dodatkowe punkty za kluby, które przeniosły się do innych miast. Prześledzili też wyniki w play-off i każdą porażkę na wyższym szczeblu cenili wyżej.
Lista &quot;Forbesa&quot;:
1. SEATTLE
Kluby: Mariners, Seahawks, Sonics. Porażki w finale lub półfinale: 3 i 7. Sezony/mistrzostwa:109/1. Lata od ostatniego triumfu: 31. Utracone kluby: Sonics.
2. ATLANTA
Kluby: Braves, Falcons, Hawks, Thrashers, Flames. Porażki w finale lub półfinale: 5 i 9. Sezony/mistrzostwa:147/1. Lata od ostatniego triumfu: 15. Utracone kluby: Flames.
3. PHOENIX
Kluby: Suns, Diamondbacks, Cardinals, Coyotes. Porażki w finale lub półfinale: 3 i 7. Sezony/mistrzostwa:88/1. Lata od ostatniego triumfu: 9. Utracone kluby: nie ma.
4. BUFFALO
Kluby: Bills, Sabres, Braves. Porażki w finale lub półfinale: 6 i 6. Sezony/mistrzostwa:87/2. Lata od ostatniego triumfu: 45. Utracone kluby: Braves.
5. SAN DIEGO
Kluby: Chargers, Padres, Clippers, Rockets. Porażki w finale lub półfinale: 6 i 3. Sezony/mistrzostwa:91/1. Lata od ostatniego triumfu: 47. Utracone kluby: Clippers, Rockets.
6. CLEVELAND
Kluby: Browns (I), Browns (II), Rams, Indians, Cavaliers, Barons. Porażki w finale lub półfinale: 8 i 10. Sezony/mistrzostwa:219/7. Lata od ostatniego triumfu: 46. Utracone kluby: Rams, Barons, Browns (I).
7. WASZYNGTON
Kluby: Redskins, Nationals, Senators (I), Senators (II), Capitals, Wizards. Porażki w finale lub półfinale: 11 i 2. Sezony/mistrzostwa:225/7. Lata od ostatniego triumfu: 19. Utracone kluby: Senators (I), Senators (II).
8. KANSAS CITY
Kluby: Chiefs, Royals, Athletics, Kings, Scouts. Porażki w finale lub półfinale: 2 i 6. Sezony/mistrzostwa:116/3. Lata od ostatniego triumfu: 25. Utracone kluby: Athletics, Kings, Scouts.
9. MINNEAPOLIS-ST. PAUL
Kluby: Twins, Vikings, Timberwolves, Lakers, Wild, North Stars. Porażki w finale lub półfinale: 6 i 18. Sezony/mistrzostwa:166/7. Lata od ostatniego triumfu: 19. Utracone kluby: North Stars, Lakers.
10. HOUSTON
Kluby: Astros, Texans, Oilers, Rockets. Porażki w finale lub półfinale: 4 i 8. Sezony/mistrzostwa:131/4. Lata od ostatniego triumfu: 15. Utracone kluby: Oilers.

http://www.sport.pl
 
Prince de Belial 1,6M

Prince de Belial

Forum VIP
Błędy informacji - można czytać pod kątem bukmacherskim:

Podczas zbierania informacji, czy to do napisania artykułu na blogu, czy do podjęcia decyzji, czy do wyrobienia sobie jakiegoś poglądu, bardzo często trafiamy na rafy, które nam owe informacje zniekształcają. Te rafy to nic innego jak schematy myślowe, wykształcone w czasie naszego całego życia. Istnieje wiele poradników na temat jak się uczyć, jak unikać wpadania we własne mentalne sidła, jak spojrzeć szerzej i oprzeć się poznawczemu lenistwu. Jak wreszcie zebrać wiarygodne i obiektywne informacje i posiąść wiedzę o wiele lepszej jakości unikając błędów takich jak*:

Błąd dostępności – Czyli czy opierasz się na informacjach, które najłatwiej było zdobyć? Ten błąd bardzo często występuje, gdy opieramy się na informacjach podawanych w mediach. W badaniach statystycznych w Stanach, na pytanie czy więcej ludzi ginie w wypadkach z bronią czy tonąc, odpowiadało, że podczas wypadków z bronią. Tymczasem trzykrotnie więcej ludzi topi się każdego roku. Zbadano wyraźny efekt większego nagłośnienia w mediach wypadków z bronią, niż ludzi tonących. Na grunt Polski można przełożyć pytanie, Czy Niemcy chcą nas wykupić? … i zestawić to z danymi, ile poczyniono inwestycji w nieruchomości przez Niemców, a ile przez na przykład Anglików.
Błąd doświadczenia – Czyli czy analizując informacje jesteś stronniczy z powodu swojej przeszłości? Jak byś miał powiedzieć jaki smak lodów najczęściej wybierają ludzie to zapewne byś powiedział o swoim ulubionym kakaowym, i nie przypuszczałbyś, że większość ludzi je wodniste owocowe sorbety. To błąd tyczący postrzegania rzeczywistości i przesuwania akcentów i często podczas zbierania informacji ignorujemy pewne sygnały, które są sprzeczne z naszym wyobrażeniem wykształconym przez przeszłe przeżycia.

Błąd uprzedzenia – Czy odrzucasz jakieś dane z powodu własnych uprzedzeń? Na przykład heteroseksualistom trudno sobie wyobrazić, że homoseksualiści mają jakieś problemy. Z kolei odwrotnie to również działa i homoseksualistom trudno sobie wyobrazić, że heteroseksualistom przeszkadza publiczne manifestowanie seksualności. Kiedy coś jest sprzeczne z naszymi poglądami często to odrzucamy. Jesteśmy zdziwieni patrząc na hindusów, którzy uważają za bóstwo swoje święte krowy, ale nie za bardzo zrozumiemy ich zdziwienia do naszych obyczajów. No bo czy klękanie przez narzędziem tortur i picie krwi i zjadani ciała nie jest dziwne? Do tego się sprowadza w końcu chrześcijańska eucharystia. Wielu z nas pewnie nigdy w życiu nie ukradło żadnej rzeczy. Mimo, że się słyszy o ciągłych kradzieżach, uważamy, że nigdy tego nie zobaczymy, nigdy to nas nie dotknie. Dokładnie na takim przeświadczeniu działał Madoff ze swoją piramidą finansową. Praktycznie wszyscy zostali wykiwani tylko dlatego, że nikt nie przypuszczał, że taka osoba jak Madoff mogła ukraść, mimo że wyniki jego funduszu wskazywały na coś zupełnie innego. Klasyczny przykład odrzucenia jakiejś informacji, ze względu na swoje poglądy.

Błąd pamięci – Czyli czy przywiązujesz wagę do spraw, które łatwiej ci zapamiętać? To kwestia lenistwa w uczeniu się. Łatwiej jest się nauczyć czegoś co już w miarę rozumiesz. Informacje trudne, ale istotne dla wyrobienie sobie poglądu chętnie odrzucamy, jako nieistotne mimo, że w rzeczywistości jest odwrotnie.

Błąd wyboru – Czyli czy skupiasz się na informacjach, które Cie szczególnie interesują? W gąszczu informacji które mamy dostępne trzeba wybrać wszystkie informacje, które są istotne do wyrobienia sobie poglądu jaki chcemy mieć na daną sprawę, jednak instynktownie wybieramy te informacje, które nas interesują, które są zbieżne z naszymi zainteresowaniami. Przykład.. Cena ropy oscyluje w granicach 150 dolarów za baryłkę. Mamy odpowiedzieć na pytanie dlaczego jest taka wysoka cena. Geolog będzie się skupiał udzielając odpowiedzi na informacjach geologicznych, będzie mówił o skończoności surowca, o coraz trudniejszych i kosztowniejszych polach naftowych. Makler giełdowych będzie się prawdopodobnie skupiał na ochronie przed inflacją, czy tropił osoby które pompują bańkę spekulacyjną o ropie. Jest oczywiste, że informacje o tym, że ropy może być rzeczywiście mniej, gdyż jest ją coraz trudniej wydobyć po takich cenach, będzie odrzucał, jako informacje słabo dla niego przyswajalne.

Błąd pierwszej liczby – Czyli czy masz tendencje do przyswajania sobie jakieś informacji tylko dlatego, że była ona tobie podana jako pierwsza? Ten błąd poznawczy bardzo często wykorzystują sprzedawcy. Gdy podchodzą do klienta często mówią najpierw o produktach droższych, żeby oswoić klienta z wysokimi kwotami. Gdy pójdziemy do salonu samochodowego i powiemy, że chcemy kupić jakiś samochód, to sprzedawca powinien rozpocząć rozmowę od najdroższych modeli, gdyż wtedy bardzo łatwo zejść w dół, gdy klient jest już przywiązany do pierwszej ceny. Przejść z rozmową z tańszego modelu na droższy jest znacznie trudniej. Tak samo zbierając informacje mamy tendencje do przywiązywanie się do danych które zdobyliśmy na samym początku.
Błąd asocjacji – Czyli czy zwracasz szczególną uwagę na coś tylko dlatego, że jest to związane z czymś co się niedawno wydarzyło? Na tym błędzie poznawczym bazuje współczesna reklama. Musi być powtarzana często, żeby klient dokonując wyboru chwycił za produkt o którym niedawno coś słyszał. W zbieraniu informacji można zauważyć tę samą tendencje. Skupiamy się na tych, o których o których słyszeliśmy lub w jakiś sposób wpłynęły na nasze życie. Spróbuj kupić akcje na giełdzie jakiejś spółki, a zobaczysz, jak wiele będziesz szukał informacji o samej spółce i będzie ich o wiele więcej niż przed podjęciem decyzji. Sprzedaj te akcje i okaże się, że zaniedbałeś przemyślenie skutków umieszczenia pieniędzy w alternatywnej inwestycji.

Błąd faworyzowania - Czyli wierzymy w to co chcemy wierzyć. Bardzo trudno nam się zmusić do szukania informacji które są sprzeczne z tym czego się spodziewamy. Pasuje tu jak ulał powiedzenie że jeżeli jakieś fakty przeczą naszej teorii to tym gorzej dla faktów. Bardzo trudno uwolnić się od błędów faworyzowania.

Dlaczego o tym pisze? Gdyż uważam, że bardzo ważne jest znanie własnych słabości i tendencje w jakie człowiek może wpaść przy podejmowaniu decyzji czy wyrażaniu opinii na jakiś temat min poprzez pisanie bloga. Warto sobie te błędy zapamiętać i pytać samego siebie: Czy uważam tak jak uważam ponieważ, te informacje były łatwo dla mnie dostępne, już mi znane a do innych opinii mam uprzedzenie albo trudno mi było je zrozumieć. Czy uważam tak jak uważam ponieważ zbiega się to z moimi zainteresowaniami lub usłyszałem tę informacje jako pierwszą, czy może moja opinia wynika z jakiegoś niedawnego wydarzenia w moim życiu, czy po prostu wierze w to co chce wierzyć?

Najtrudniej jest wyrwać się z własnych schematów, które sobie tworzymy. Jeśli ciągle nie testujemy naszych horyzontów to zanika w nas poznanie, a wykształca się puste przekonanie. Nie ma się jednak co łudzić. Nigdy nie uwolnimy się od wszystkich błędów jednocześnie. Jesteśmy tylko ludźmi


adamduda.pl/

▶ http://www.adamduda.pl/2010/03/22/bledy-informacji
 
kuba86 2K

kuba86

Użytkownik
Podsumowanie Ligi Mistrzów przez Eurosport.pl

Ale to było dobre! Liga Mistrzów już za nami. Eurosport.pl postanowił wybrać najlepszą &quot;11&quot; oraz nagrodzić poszczególnych piłkarzy w kilku kategoriach. Wielkim triumfatorem jest Inter Mediolan z charyzmatycznym Jose Mourinho na ławce trenerskiej.

Bramkarz - Julio Cesar (Inter Mediolan): Brazylijski golkiper udowodnił, że należy do najlepszych na świecie. Nawet więcej - miniony sezon, był jego popisem. Bronił jak natchniony w Serie A oraz Lidze Mistrzów, a w meczach z Chelsea, Barceloną oraz w wielkim finale, praktycznie nikt nie mógł go pokonać. Bez niego Inter miałby małe szanse na sukces. W reprezentacji Brazylii ma pewne miejsce w składzie.

Prawy obrońca - Maicon (Inter Mediolan): Ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Bronił, asystował i strzelał, a do tego imponował dryblingiem i żelazną kondycją. W tym sezonie, nikt nie mógł mu dorównać, nawet Dani Alves z Barcelony. Zauważył to również selekcjoner reprezentacji Brazylii, Carlos Dunga, który wyżej ceni sobie umiejętności defensora Interu. I pomyśleć, że gdy dołączył do Interu z Monaco, wielu fachowców zastanawiało się, po co wydano kolejne pieniądze na piłkarza, który będzie siedział na ławce rezerwowych.

Środkowy obrońca - Lucio (Inter Mediolan): Wiek nie gra roli, kiedy piłkarz potrafi dać tak dużo swojemu zespołowi. W tym sezonie inaczej niż w poprzednich latach, Lucio ograniczał się głównie do defensywy, gdyż Jose Mourinho nie zgadzał się na wycieczki pod bramkę rywali. Okazało się, że Portugalczyk miał rację - Lucio spisywał się świetnie, ani Didier Drogba, ani Zlatan Ibrahimovic, ani Ivica Olić nie mogli dać mu rady. Wielka klasa.

Środkowy obrońca - Gerard Pique (FC Barcelona): Kompletne przeciwieństwo Lucio. Oczywiście nie chodzi o skuteczną grę w obronie, tylko o zdobywane bramki i inicjowanie akcji &quot;Dumy Katalonii&quot;. Już dziś nazywany jest &quot;Piquenbauerem&quot; ze względu na podobieństwo w grze do legendarnego Franza Beckenbauera. Jego gol z półfinałowego dwumeczu z Interem, pokazał, że nawet grając w ataku należałby do najlepszych na boisku. Niebawem będzie najlepszym europejskim obrońcą.

Lewy obrońca - Javier Zanetti (Inter Mediolan): 36 lat, żelazne płuca, ogromne doświadczenie i spokój w grze - Argentyńczyk to wciąż czołowy lewy obrońca na świecie. Co więcej, sprawdzał się również jako defensywny pomocnik. W dużej mierze to właśnie dzięki niemu Inter wyeliminował Barcelonę, gdyż Zanetti doskonale &quot;zaopiekował się&quot; rodakiem, Leo Messim. Mimo wszystko, nie znalazł uznania w oczach Diego Maradony i mundial będzie oglądał w telewizji.

Środkowy pomocnik - Jeremy Toulalan (Lyon): Klub ze Stade Gerland osiągnął swój najlepszy wynik w Champions League awansując do półfinału. Defensywny pomocnik Lyonu był typowym &quot;spinaczem&quot; łącząc defensywę z ofensywą i dyktując tempo gry. Oprócz tego imponował siłą i pewnością w każdej interwencji. We Francji święto, bo mają nowego Didiera Deschampsa. Selekcjoner &quot;Trójkolorowych&quot; Raymond Domenech nie może sobie wyobrazić bez niego podstawowej jedenastki.

Środkowy pomocnik - Xavi (FC Barcelona): W swoim klubie gra bardziej ofensywnie, ale na potrzeby naszej jedenastki musieliśmy go upchnąć nieco z tyłu. Choć nie udało mu się ponownie wywalczyć Pucharu Europy, to Xavi był tym, od którego zależało najwięcej: gdyby nie jego podania, Messi i spółka mieliby problemy ze zdobywaniem goli. Zawiódł tylko raz - w pierwszym meczu półfinałowym z Interem. W drugim spotkaniu między tymi klubami, cała Barcelona ograniczała się do wrzutek w pole karne. Jedynym, który mógł mu zagrozić był Cesc Fabregas z Arsenalu.

Ofensywny pomocnik - Wesley Sneijder (Inter Mediolan): Obok Diego Milito, najlepszy transfer Interu w ciągu ostatnich lat. Sneijder w końcu rozruszał skostniałą linię pomocy mediolańczyków. Jego strzały z dystansu i rzutów wolnych oraz podania na nos robią wielkie wrażenie. W Realu Madryt żałują, że się go pozbyli, bo nawet gdy &quot;Królewskich&quot; przejmie Mourinho, Snejider na pewno nie wróci na Santiago Bernabeu. W ostatniej edycji Ligi Mistrzów zyskał status wielkiej gwiazdy.

Prawy napastnik - Leo Messi (FC Barcelona): Najlepszy strzelec Ligi Mistrzów, z dorobkiem 8. goli. Mogło być jeszcze więcej, gdyby nie pewien portugalski strateg i jego zespół, który zamurował drogę do własnej bramki. Argentyńczyk to wielki piłkarz i na europejskich boiskach praktycznie nie ma sobie równych. Pytanie, co pokaże na mistrzostwach świata w RPA, gdzie Diego Maradona może wystawić w ataku nawet... 4 piłkarzy. Fenomen.

Środkowy napastnik - Diego Milito (Inter Mediolan): Taki napastnik to prawdziwy skarb. Choć po raz pierwszy grał w Lidze Mistrzów, to brał na siebie odpowiedzialność i strzelał najważniejsze gole, w tym dwa w finale z Bayernem. Swoim stylem gry bardzo przypomina Hernana Crespo, a z wyglądu... Sylvestra Stallone&#39;a. W czerwcu skończy 31 lat, więc jeszcze dwa-trzy sezony wielkiej piłki przed nim. Na mundialu raczej nie pogra, bo Diego Maradona wyżej ceni innych snajperów.

Lewy napastnik - Arjen Robben (Bayern Monachium): Kolejny niechciany w Realu Madryt, który zagrał w finale na Santiago Bernabeu. Nikt nie ma wątpliwości, że gdyby nie on, to Bayern nie zdobyłby mistrzostwa Niemiec, a już na pewno nie awansowałby do finału Ligi Mistrzów. W meczach z Fiorentiną i Manchesterem United grał jak natchniony, a w konfrontacji z Interem stanowił jedyne realne zagrożenie, pod bramką Julio Cesara.

Trener - Jose Mourinho (Inter Mediolan): Nie mogło być inaczej, bo z zespołu, który kompromitował się w europejskich pucharach Mourinho stworzył maszynkę do wygrywania. Jednak gdybyśmy mieli patrzeć nie tylko na wyniki, to postawilibyśmy na Louisa van Gaala. Oprócz szczerych wypowiedzi (&quot;Bayern awansował dzięki pomyłkom sędziów&quot;) jego drużyna grała ofensywnie i efektownie jak mało który niemiecki zespół.

Największy twardziel - Wayne Rooney (Manchester United): Skręcona noga w kostce, poobijany, ale zawsze walczył jak lew. W grę swojego zespołu angażował się tak bardzo, że mało brakowało, a nie pojechałby na mistrzostwa świata. Wsadzał głowę wszędzie gdzie powinien oraz wszędzie, gdzie nikt przy zdrowych zmysłach by tego nie zrobił. Momentami przypominał królika z reklam pewnych baterii. Grał, grał, biegał, biegał, walczył, walczył...

Nagany - Alex Ferguson i ogrodnicy Barcelony: Szkocki szkoleniowiec wystawił kontuzjowanego Wayne&#39;a Rooneya w meczu rewanżowym z Bayernem i Anglik odnowił uraz, który mógł go kosztować grę na mistrzostwach świata. &quot;Fergie&quot; przesadził. Podobnie jak ogrodnicy Barcelony, którzy włączyli zraszacze, kiedy Jose Mourinho świętował awans do finału z kibicami Interu. Porażka zawsze boli, ale trzeba zachować klasę...

Największy przegrany - Florentino Perez (Real Madryt): Prezydent &quot;Królewskich&quot; mówił, że jego klub będzie walczył o najwyższe cele. W Hiszpanii walka toczyła się do ostatniej kolejki, ale w Lidze Mistrzów wydane przez niego miliony nie zrobiły większego wrażenia na piłkarzach Lyonu, którzy kosztem Realu awansowali do ćwierćfinału. Perez znalazł rozwiązanie problemu - zwolnić trenera, który zdobył 97 punktów w Primera Division i sprawił, że zespół prezentował ładny dla oka futbol. Ale Manuela Pellegriniego zastąpi Jose Mourinho, więc może teraz będzie jeszcze lepiej. Przynajmniej w obronie...

Najbardziej oryginalne nazwiska edycji 2009/2010 - Holger Badstuber (Bayern Monachium) i Maicon: pierwszy został nagrodzony dlatego, bo Badstuber bardziej pasuje nam do nazwiska boksera wagi ciężkiej z owłosionymi plecami i brodą przypominającą tą należącą do Andrzeja Sikorowskiego. Natomiast Maicon był niezwykle &quot;lubiany&quot; przez komentatorów, którzy wymawiali go na kilka sposobów: Majkon, Majcon, Majczon, Majkun.

Największe odkrycie - Diego Milito (Inter Mediolan): Zazwyczaj jest to nagroda dla młodszych piłkarzy, ale żaden nie miał szans w starciu z Argentyńczykiem stanowiącym o sile ofensywnej &quot;Nerrazzurich&quot;.

Rezerwowa &quot;11&quot;: Hugo Lloris (Lyon) - Dani Alves (Barcelona), Walter Samuel (Inter), Cris (Lyon), Philip Lahm (Bayern) - Cesc Fabregas (Arsenal), Yoann Gourcouff (Bordeaux), Milos Krasić (CSKA Moskwa) - Cristiano Ronaldo (Real Madryt), Wayne Rooney (Manchester United), Ivica Olić (Bayern). Trener: Louis van Gaal (Bayern).


Najlepsza &quot;11&quot; Champions League wg serwisu Goal.com:
Hugo Lloris (Lyon) - Daniel Alves (Barcelona), Lucio (Inter), Michael Ciani (Bordeaux), Javier Zanetti (Inter) - Xavi Hernandez (Barcelona), Bastian Schweinsteiger (Bayern), Wesley Sneijder (Inter), Arjen Robben (Bayern) - Ivica Olic (Bayern), Diego Milito (Inter)

manusite.pl

http://manusite.pl/index.php?co=aktualnosci&amp;amp;id=21708
 
M 27,2K

madangelo

Forum VIP
25. rocznica tragedii na Heysel

25 lat temu na stadionie Heysel doszło do jednej z największych tragedii w historii futbolu. 29 maja 1985 roku największe święto w europejskiej piłce przeistoczyło się w dramat, który do dziś budzi olbrzymie emocje, smutek i żal.
Mimo, że od tamtego pamiętnego wieczora minęło wiele lat ludzie ciągle zadają sobie pytanie czy tamtej tragedii można było uniknąć. Drugim pytaniem jest: na kogo spada odpowiedzialność za śmierć 39. sympatyków piłki nożnej, którzy tego dnia zapłacili za swoją pasję najwyższą cenę?

Puchar pełen łez

Kibice zapełnili stadion Heysel na godzinę przed meczem. Napięcie rosło. Kibice drużyn przeciwnych, oddzieleni od siebie 3-metrową siatką ogrodzenia, zaczęli się obrzucać obraźliwymi epitetami. Wkrótce wrzaski i skandowania nasiliły się. O godz. 19.30, na 45 minut przed zaplanowanym rozpoczęciem meczu, rozwydrzeni, często pijani, brytyjscy fani z sektorów X i Y zaczęli rzucać butelkami i kawałkami betonu w grupę kibiców Juventusu, zajmujących pobliski sektor Z. Gdy Włosi zaczęli się wycofywać, Brytyjczycy zniszczyli ogrodzenie...


”To był widok przypominający atak partyzantów” - wspominał wkrótce po wydarzeniach włoski kibic, Giampietro Donamigo. ”Podeszli ławą do ogrodzenia i zaczęli rzucać butelki. Niektórzy z nas odpowiadali groźbami, ale większość była przerażona. Próbowaliśmy usunąć się im z drogi, wtedy zaczęło się na dobre. Zapanowała panika, tratowano się wzajemnie w ucieczce, gdy chuligani z Wysp zniszczyli ogrodzenie... Pamiętam chłopaka, który klęcząc błagał o litość. Pomyślałem sobie - co za głupiec... Tymczasem jeden z Brytyjczyków zamierzał mnie zaatakować, wywijając stalowym prętem. Wyglądał jak zwierzę, jak bestia. Ślina ciekła mu z ust, jego oczy były dzikie, musiał być pod wpływem narkotyków. Myślałem, że zbliża się mój koniec.”

Chociaż fani Liverpoolu byli &quot;uzbrojeni&quot; w ponad metrowe pręty, resztki ogrodzenia, kilku kibiców Juve stawiło im opór. Reszta ratowała się paniczną ucieczką, przeskakując ogrodzenie i murek (ok 1,2 m) oddzielający trybuny od boiska. Inni wspinali się na 3-metrowy mur, stanowiący krawędź trybun. Jednak setki znalazły się w pułapce.

Szarża Śmierci


Ok. godziny 19.25 rozwścieczeni i pijani bandyci z Liverpoolu sforsowali ogrodzenie oddzielające ich od sektora &quot;Z&quot; i rozpoczęli atak na zszokowanych i niczego nieświadomych neutralnych kibiców. Naoczni świadkowie tamtych zdarzeń dodają, że Brytyjczycy uzbrojeni byli w kije, butelki oraz kastety. Ludzie rzucili się do ucieczki. Szybko jednak okazało się, że nie ma dokąd uciekać. Z drugiej strony sektor otaczał mur. Podobne zasieki oddzielały trybuny od murawy - ponad metrowy mur wsparty był siatką.

Chuligani z Wysp zaczęli z góry trybuny nacierać na ludzi, którzy uciekali w dół i wpadali na siebie wzajemnie się tratując. W końcu mur i siatka oddzielające kibiców od murawy stadionu nie wytrzymały i zostały obalone. Dzięki temu uratowano wiele ludzkich istnień. Niestety fragmenty muru śmiertelnie przygniotły niektórych kibiców. Inni zostali zadeptani przez tłum. Jeszcze inni się udusili. Część umierała na noszach Czerwonego Krzyża. Tego wieczora 39 osób zostało brutalnie zamordowanych.


Dzieci, kobiety, mężczyźni - nie było zasady. Los nie oszczędzał nikogo. Andrea Casula, najmłodsza ofiara tego pamiętnego wieczora miała zaledwie 11 lat. Najstarszą ofiarą była Barbara Lusci, która miała 58 lat. 32 osoby pochodziły z Włoch, czworo z Belgii, dwóch było Francuzami, a jeden Irlandczykiem. Żaden z napastników nie doznał żadnych obrażeń. Największe święto futbolu przerodziło się w jedną z największych tragedii jakie miały miejsce w historii światowej piłki nożnej. Całe zdarzenie trwało około pięć minut. A wszystko na oczach milionów kibiców. Spotkanie relacjonowało około 60 stacji telewizyjnych na całym świecie. W tym również Telewizja Polska.

Piekło zamiast święta

Potrzebowano czasu, aby wszystko zabezpieczyć. Jedynym możliwym sposobem na to było wznowienie meczu. Gra w takich okolicznościach była niesamowicie trudna, dla obydwu drużyn. Interwencja w tej sprawie ministrów Bettino Craxi i Margareth Thatcher pomogła. Na murawę wyszli piłkarze. Kapitanowie drużyn Phil Neal i Gaetano Scirea przemówili przez mikrofon na stadionie. &quot;Mecz zostanie wznowiony&quot; - usłyszano. O godzinie 21:29 mecz rozpoczęto. Grany bez ducha walki przez przerażonych i załamanych piłkarzy. Gra toczyła się pod dyktando Juve. W 57 minucie sędzia Diana podyktował rzut karny dla Juve za faul na Bońku. Jedenastkę poprawnie wyegzekwował Platini i Bianconeri objęli prowadzenie. Platini był w &quot;skowronkach&quot;. Jego bramka dała Juventusowi pierwszy w historii Puchar Mistrzów.


Po meczu Francuz przepraszał za swoją radość po golu. Nie wiedział, że skutki tragedii są tak duże. Po tym meczu długo szukano winnych. Jednak wina leżała tylko po jednej stronie - po stronie angielskich chuliganów. To prawda, że organizacja nie była zbyt dobra a obiekt nie był odpowiednio chroniony. Nie było by jednak tego wszystkiego gdyby nie angielscy &quot;kibice&quot;. Po tym zdarzeniu Liverpool został ukarany sześcioletnią dyskwalifikacją z europejskich pucharów. Jednak żadna kara nie przywróci życia tym, którzy je stracili.

Bilans tragedii

Zginęło 39 osób. Najstarsza miała 58 lat, a najmłodsza 11... We Włoszech zapanowała żałoba i oburzenie. Gazety nie szczędziły ostrych słów potępienia. &quot;Masakra na stadionie&quot; - rzymska &quot;La Repubblica&quot;. &quot;Barbarzyńcy są wśród nas...&quot; - mediolański &quot;Il Giornale&quot;. Papież Jan Paweł II wysłał telegram do arcybiskupa Turynu, w którym znalazły się takie słowa - &quot;barbarzyńska przemoc&quot;. We włoskim senacie zastanawiano się nad wytoczeniem procesu brytyjskim fanom...

Guenter Netzer, piłkarz, a w 1985 r. trener powiedział: ”Nie można ich (Brytyjczyków) nazywać kibicami futbolu. To kryminaliści. Przychodzą na mecze, by sprawiać kłopoty.”

”Źle się dzieje w królestwie angielskim. Ten dumny i dzielny Albion, tak skory do pouczania wszystkich w sprawach zachowania i moralności, zrobiłby lepiej, gdyby najpierw uprzątnął własne podwórko” - napisał popularny, francuski &quot;Le Parisien Libere&quot;.

”To był wieczór hańby i tragedii” - powiedział ówczesny minister sportu Wielkiej Brytanii, Neil Macfarlane po tragedii w Brukseli. Rząd pani Margaret Thatcher ogłosił, że przeznaczy 317 500 dolarów na specjalny fundusz pomocy rodzinom ofiar i rannych.


Przewrotność historii

Po tych wydarzeniach brytyjskie kluby zostały wykluczone z europejskich rozgrywek na 5 lat. Feralny stadion został zamknięty. Po raz kolejny najlepsze drużyny Europy zagościły na nim 8 maja 1996 roku, kiedy to rozegrano w Brukseli finał Pucharu Europejskich Zdobywców Pucharów. Na przebudowanym Heysel, noszącym imię króla Baudouina PSG pokonało Rapid Wiedeń 1:0.

Finaliści pamiętnego spotkania sprzed 22 lat przez długi czas nie grali przeciw sobie. Ich drogi spotkały się dopiero w 20 lat po Heysel. Obie drużyny spotkały się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów sezonu 2004/2005. Dwumecz zakończył się zwycięstwem Anglików, którzy na własnym obiekcie pokonali Juventus po bramkach Hyypii i Luisa Garcii 2:1 - honorowe trafienie dla Starej Damy zdobył Cannavaro. Tydzień później na Stadio Delle Alpi w Turynie padł bezbramkowy remis.

Pierwszy mecz tych drużyn w Liverpoolu odbył się 5 kwietnia 2005 roku, a więc kilka dni po śmierci Jana Pawła II. Ojciec jednej z ofiar tragedii na Heysel w wywiadzie udzielonym włoskiej telewizji z żalem zauważył, że Juve przychodzi grać ważne mecze z Liverpoolem w momentach, kiedy futbol schodzi na drugi plan, kiedy nikt nie interesuje się piłką. Słów krytyki pod adresem UEFA nie szczędzi po latach również Zbigniew Boniek, który zapewnia, że to UEFA zmusiła 22 lata temu piłkarzy do rozegrania meczu. Meczu, którego nikt grać już nie chciał. Przygnębiające są również wypowiedzi Walijczyka Iana Rusha, który wspomina, że mecz na Heysel był jedynym, w którym końcowy wynik był mu całkowicie obojętny. Rash, to jedyny piłkarz, który reprezentował w swojej karierze barwy zarówno The Reds jak i Bianconerrich.

Ćwierćfinałowa potyczka z 2005 roku miała być okazją do pojednania. Wszelkich starań dokładali w tej sprawie kibicie i działacze Liverpoolu. Turyńczycy jednak nie potrafili wybaczyć śmierci swoich fanów. Nie pomogły wspólne akcje piłkarzy obu klubów. Starania kibiców Liverpoolu też na niewiele się zdały. Fani The Reds podjęli kilka inicjatyw, m.in. na słynnej trybunie The Kop ułożyli ogromny napis – Amicizia.


Wiele obaw towarzyszyło spotkaniu w Turynie. Do angielskich fanów trafiła notatka, w której Turyńczycy zapowiadali krwawy odwet. Wprost informowali, że będą zabijać Brytyjczyków tak, jak oni zabijali kibiców Juve dwadzieścia lat wcześniej. Dodawali, że już ostrzą sobie noże, by pomścić śmierć przyjaciół. Na szczęście nie doszło do poważniejszych zajść.

W dwudziestą rocznicę tragedii w Brukseli odsłonięto pomnik upamiętniający ofiary zajść na Heysel. 60-metrowy monument z nierdzewnej stali ma kształt słonecznego zegara. Projektantem upamiętniającego obelisku jest Francuz Patrick Rimoux. Pomnik kosztował około 200 tysięcy euro.

Co roku rozpamiętujemy wydarzenia, o których być może w rzeczywistości chcielibyśmy zapomnieć. Co roku przywołujemy na pamięć obrazy, które chcielibyśmy wyrwać ze swoich serc i odrzucić jak najdalej od siebie. Co roku pamiętamy... To dobrze. Bo to znak, że nadal jesteśmy ludźmi. Dla 39 kibiców, mecz finałowy pomiędzy Liverpoolem a Juventusem z 29 maja 1985 był ostatnim, w jakim mogli wziąć udział. &quot;Dla tych barw niektórzy stracili swe życie&quot; - http://www.drughi.com


Rocco Acerra ( 29 )
Bruno Balli ( 50 )
Alfons Bos
Giancarlo Bruschera ( 21 )
Andrea Casula ( 11 )
Giovanni Casula ( 44 )
Nino Cerrullo ( 24 )
Willy Chielens
Giuseppina Conto ( 17 )
Dirk Daenicky
Dionisio Fabbro ( 51 )
Jaques Francois
Eugenio Gagliano ( 35 )
Francesco Galli ( 25 )
Giancarlo Gonnelli ( 20 )
Alberto Guarini ( 21 )
Giavacchino Landinni ( 50 )
Roberto Lorenzini ( 31 )
Barbara in Margiotta Lusci ( 58 )
Franco Martelli ( 46 )
Loris Massore ( 28 )
Gianni Mastroiaca ( 20 )
Sergio Bastino Mazzino ( 38 )
Luciano Rocco Papaluca ( 38 )
Benito Pistolato ( 50 )
Patrick Radcliffe
Demenico Ragazzi ( 44 )
Antonio Ragnanese ( 29 )
Claude Robert
Mario Ronchi ( 43 )
Domencio Russo ( 28 )
Tarcisio Salvi ( 49 )
Gianfranco Sarto ( 47 )
Mario Spanu ( 41 )
Amedeo Giuseppe Spolaore ( 55 )
Tarcisio Venturin ( 23 )
Jean Michel Walla
Claudio Zavaroni ( 28 )

___
Piłka Nożna
Gazeta Wyborcza
JuvePoland.com​
 
Prince de Belial 1,6M

Prince de Belial

Forum VIP
KUCHENKI MIKROFALOWE I ICH WPŁYW NA ZDROWIE.

Temat szkodliwości dla zdrowia promieniowania mikrofalowego emitowanego przez telefony komórkowe i kuchenki mikrofalowe spotyka się ze zrozumiałym oporem producentów tych urządzeń.

Ze względu na stosunkowo krótką historię wykorzystywania telefonów komórkowych, dane na temat oddziaływania ich na znajdujące się w bezpośredniej bliskości z telefonami komórki mózgu użytkowników nie są w pełni jednoznaczne.

Opublikowany w kwietniu 2005 r. raport duńskich naukowców opublikowany w piśmie Neurology i oparty na badaniu 1000 ludzi nie wykazał korelacji pomiędzy intensywnym użytkowaniem telefonów komórkowych a występowaniem raka mózgu. Jednak naukowcy na wszelki wypadek zalecili używanie zestawów słuchawkowych, powołując się na brak danych o długoletnich skutkach użytkowania. Analogiczne badanie Szwedzkich naukowców z 2002 r. wykazało powiązanie pomiędzy użytkowaniem analogowych telefonów komórkowych starego typu, a rakiem mózgu. Badania te zostały później zakwestionowane przez innych naukowców. Jednak badania przeprowadzone we wrześniu 2007 we Francji w ramach tego samego programu ?Interphone? sugerują już inne wnioski. Wśród badanych ?intensywnych użytkowników? stwierdzono znaczny wzrost zachorowań na glejaka ? raka centralnego układu nerwowego. Objawy jednak pojawiają się dopiero po 10 latach użytkowania ? a to zbyt mało, byśmy obecnie dysponowali wystarczającymi danymi statystycznymi.

Wyniki badań są publikowane na stronach Międzynarodowej Agencji Badania Raka: http://www.iarc.fr/

Mikrofale mają też wpływ na strukturę cząstek organicznych, gdy stosuje się je do podgrzewania posiłków w kuchenkach mikrofalowych.
W 1991 r. Dr. Hans Ulrich Hertel ? zwolniony z jednej z wielkich szwajcarskich firm żywnościowych (prawdopodobnie Nestle) za kwestionowanie pewnych procesów przetwarzania, którym była poddawana żywność ? i Dr. Blanc przeprowadzili szeroko zakrojone badania nad oddziaływaniem żywności podgrzewanej w kuchenkach mikrofalowych na ludzki organizm. Z badań wynikało jednoznacznie, że posiłki podgrzewane w mikrofali mogą być szkodliwe dla zdrowia, w odróżnieniu od posiłków podgrzewanych tradycyjnie. W czasie badań wolontariusze, którzy przystąpili do eksperymentu otrzymywali w przedziałach czasu od 2 do 5 dni na pusty żołądek następujące kombinacje pożywienia na pusty żołądek: surowe mleko, mleko gotowane tradycyjnie, mleko pasteryzowane, surowe mleko podgrzane w kuchence mikrofalowej, surowe warzywa z farmy organicznej, te same warzywa gotowane tradycyjnie, te same warzywa zamrożone i odmrożone w mikrofalówce, te same warzywa gotowane w mikrofalówce. Od każdego z uczestników pobierano krew bezpośrednio przed jedzeniem i w określonych odstępach czasu po spożyciu wyżej wymienionych pokarmów. Badania u wolontariuszy spożywających jedzenie podgrzewane w mikrofali wykazały spadek wskaźników hemoglobiny i dobrego cholesterolu w zestawieniu ze złym cholesterolem. Najbardziej wyraźny był spadek liczebności białych krwinek bezpośrednio po spożyciu pożywienia podgrzanego w mikrofali.

Przemysł produkujący kuchenki mikrofalowe gwałtownie zareagował na opublikowanie badań Dr. Hertela i Dr. Blanca. Szwajcarskie Stowarzyszenie Sprzedawców Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego spowodowało, że przewodniczący sądu w Seftingen wydał zakaz publikacji na Dr. Hertela i Dr. Blanca. W marcu 1993 r. Hertel został uznany winnym ?szkodzeniu sprawie handlu? i nałożono na niego zakaz publikacji dokładnych wyników jego badań. Dr. Hertel nie poddał się tej decyzji i złożył apelację. W 1998 r. sąd w Strasburgu oddalił zarzuty wobec niego i nakazał Szwajcarii wypłacenie mu odszkodowania.

Są jeszcze inne dowody szkodliwości działania mikrofali na substancje organiczne. W 1991 r. w stanie Oklahoma wytoczono szpitalowi proces o użycie kuchenki mikrofalowej do podgrzania krwi podczas transfuzji. Po dokonaniu transfuzji pacjent zmarł. Krew do transfuzji jest rutynowo podgrzewana i nie sprawia to problemów, gdy jest podgrzewana metodami tradycyjnymi. Podgrzanie krwi w mikrofalówce musiało spowodować zmiany w krwi, które okazały się śmiertelne. Takie ?doświadczenie? udowodniło, że wbrew twierdzeniom producentów kuchenek mikrofalowych, cząstki organiczne podgrzane za pomocą kuchenki mikrofalowej nie są identyczne z cząstkami podgrzanymi w sposób tradycyjny.

Według badań przeprowadzonych w latach powojennych w ZSRR, w substancjach organicznych poddanych działaniu kuchenek mikrofalowych zaobserwowano zmianę aminokwasów w rakotwórcze nitrosaminy. Badania te jednak nie zostały potwierdzone przez naukowców na Zachodzie.

W grudniu 1989 r. brytyjscy naukowcy w opublikowanym w prestiżowym piśmie brytyjskim Lancet artykule opisali wyniki badań nad zmianami pokarmów dla niemowląt podgrzewanych w kuchence mikrofalowej. Według tych badań, aminokwas o nazwie L-Prolina zawarty w pokarmie może w wyniku działania promieniowania mikrofalowego przybrać postać izomerów o właściwościach toksycznych dla układu nerwowego i nerek.

Efekt podgrzewania komórek nerwowych w trakcie rozmowy przez telefon komórkowy jest dość dobrze znany. Obrazuje go ten wykres:

Na osi pionowej zobrazowany jest wzrost temperatury głowy, a na osi poziomej trwanie rozmowy w minutach.
Efekt jest jeszcze bardziej szkodliwy dla organizmów dzieci, gdyż pole elektromagnetyczne utworzone przez telefon komórkowy sięga dużo głębiej w mózg dzieci. Poniżej porównanie penetracji fal elektromagnetycznych do czaszki 10 letniego dziecka (po lewej) i dorosłego (po prawej).

Jak wiele innych szkodliwych technologii, tak i kuchenki mikrofalowe zostały wynalezione w celach wojskowych. Pierwsze kuchenki mikrofalowe zostały wyprodukowane jako wyposażenie nazistowskich żołnierzy podczas inwazji na Rosję. Po wojnie, badania niemieckie zostały przejęte przez Amerykanów i Rosjan. Rosjanie zrezygnowali z wykorzystywania tej technologii m.in. ze względu na jej szkodliwość. W ramach eksperymentu na ludziach, który trwa do dziś firma Raytheon zaczęła produkować w latach 50?tych pierwsze kuchenki mikrofalowe dla masowego odbiorcy.

Nieprzypadkowo firma Raytheon, głównie znana z produkcji śmiercionośnej broni, takiej jak kierowane rakiety Tomahawk, odpowiedziała na zapotrzebowanie Armii Amerykańskiej na urządzenie do rozpraszania demonstracji i zaproponowała wykorzystanie jako broni technologii używanej w kuchenkach mikrofalowych. W ten sposób powstała broń o nazwie Active Denial System (ADS).

Broń zamontowana na pojeździe typu Humvee ma zasięg 500 metrów i jest w stanie rozgrzać skórę atakowanych osób do temperatury 50 stopni C. Z jednej strony technologia mikrofalowa ma być ?całkowicie bezpieczna?, a z drugiej strony sprzedaje się ją jako broń.
Firma Raytheon nie dostrzega tu sprzeczności. Niewykluczone, że firma Raytheon powinna pozwać do sądu samą siebie za sugerowanie, że technologia mikrofalowa nie jest 100% neutralna dla użytkownika.

Chociaż, z drugiej strony, jeśli można zarobić na produkcji elektro-smogu, czy ma znaczenie czy sprzedaje się go jako &quot;zdrowy&quot;, czy jako &quot;obezwładniający&quot;?

▶ http://zdrowo.info.pl/forum/viewtopic.php?f=2&amp;amp;t=480
 
Prince de Belial 1,6M

Prince de Belial

Forum VIP
Nigeryjska mafia. Szpetne żony i narkotyki

Po przyjeździe rozglądają się za polskimi żonami. &quot;Trudno o tym mówić, ale są one mało atrakcyjne&quot; - przyznaje urzędnik infiltrujący środowisko stadionowych handlarzy z Nigerii. Według informatora z policji, imigranci ci - wyglądający często jak &quot;gangsta raperzy&quot; - handlują też narkotykami.

▶ http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article621297/Nigeryjska_mafia_Szpetne_zony_i_narkotyki.html
 
Do góry Bottom