Jeff Lacy - Roy Jones jr.
Mimo wszystko stawiam tutaj na Roya. LAcy nie prezentuje poziomu nawet zbliżonego do starego Roya i poza ciosem raczej nie posiada atutów mogących zagrozić "Captianowi Huckowi"
(tak sie Jones nazwał na ten pojedynek aby lepiej sie sprzedał.). Po kompletnej deklsacji ze strony Calzaghe Jones zaliczył już powrót na ring pokonując Omara Sheike przez tko w 5 rundzie. Jako ciekawostke można tu dodać że Lacy też nim walczył ale meczył się pełne 12 rund wygrywając jednogłośnie na pkt. Mimo 40 lat na karku Roy to wciąż dobry bokser, oczywisci zatracił już niektóre swoje atuty ale na Lacyego powinno jeszcze wystarczyć. Jeff to nie ta klasa, w swojej karierze walczył tak własciwie z dwoma bokserami na wysokim poziomie (reszta to taka sobie, żeby nie powiedzieć słaba), porażka z Calzaghe wyglądała tragicznie, Lacy przegrał praktycznie wszystkie rundy i wynik u sędziów wyglądał 105:119 i u dwóch pozostałych 107:119. Take punktowanie mówi samo za siebie jak słabo wyglądał Lacy w tamtej walce. Potem przyszły trzy pojedynki wygrane po czym znowu dał się zdemolować Taylorowi i przegrał przez wysokie UD. Ostatnia jego walka to wygrana ze słabiutkim Griffinem na pkt 2 do remisu. Lacy sie odgraża że znokautuje Roya, robi szum w mediach ale to ring zweryfikuje jak będzie. Wg mnie stary ale wciąż dobry Jones poradzi sobie i wygra to, liczyłbym też że walka potrwa pełen dystans.
TYP1: Jeff Lacy - Roy Jones jr. 2 [1,20]
TYP2: Jones na pkt [1,70]
TYP3: więcej niż 9 rund [1,45]