prezezo
Użytkownik
Niestety ale Wellington nie dał rady. Z uwagi na to, że wczoraj byłem abstynentem to dziś miałem okazję obejrzeć ten mecz.
I nie było to przednie widowisko. Pierwsza połowa wyrównana, z najlepszą okazją Adelaidy. Ale w drugiej to już dominacja Wellington, tylko czemu tak późno ten frontalny atak? Nie od dziś wiadomo (ja to wiem od dawna), że Adelaide jest nie przygotowana do sezonu. Dramat, co ta drużyna prezentuje w drugich połowach. Ostatnie 5 minut to nie byli w stanie wyjść z pola karnego. Niestety mieli w bramce Eugena Galekovica, który bronił jak powalony wszystko. A jak nie on, to obrońcy blokowali. I tak w kółko do 94 minuty. Brakło szczęścia. Chociaż przyznam, że liczyłem na lepszą grę Wellington. Znowu niewidoczny Barbarouses, słabo Finkler (dopiero w końcówce było go widać). Sam Krishna ze wsparciem Watsona to za mało. Pogoda też na pewno nie ułatwiała zadania. Ulewa, wiatr.
Jaka jest szansa na poprawę gry Adelaide? Ano taka, ze kontuzję pod koniec I połowy złapał Guardiola. Wszedł Kitto i w drugiej połowie pomimo tego, że Adelaide już ledwo dreptała po boisku to sam stworzył sobie zdecydowanie najlepszą okazję. Może w nim jakaś nadzieja.
Tak czy inaczej początek roku na minus - ale emocji trochę było, końcówka rozgrzała do czerwoności, zabrakło goli.
Pora na WSW - Perth. Jakieś overy za drobniaki pograć trzeba. W końcu gra Perth.
Aha! I pobudka! Bo tu cisza dziś jakby makiem zasiał!
Edit: Słuchałem właśnie wywiadu pomeczowego z Amorem - gościu jest niemożliwy. Kupę wielką grają. Strzału celnego oddać nie potrafią. A on: "We played very good." No trzymajta mnie. Ja wiem, że to pewnie nie jego wina, że mu sprzedali pół składu a w zamian dali jednego w miarę sensownego zawodnika i pięć wkładów do koszulek, no ale trochę pokory Panie.
No i właśnie sprawdziłem terminarz Adelaide na następne mecze: Victory (d), City (d), Sydney (w). Kopalnia wpierdoli się szykuje ????
I nie było to przednie widowisko. Pierwsza połowa wyrównana, z najlepszą okazją Adelaidy. Ale w drugiej to już dominacja Wellington, tylko czemu tak późno ten frontalny atak? Nie od dziś wiadomo (ja to wiem od dawna), że Adelaide jest nie przygotowana do sezonu. Dramat, co ta drużyna prezentuje w drugich połowach. Ostatnie 5 minut to nie byli w stanie wyjść z pola karnego. Niestety mieli w bramce Eugena Galekovica, który bronił jak powalony wszystko. A jak nie on, to obrońcy blokowali. I tak w kółko do 94 minuty. Brakło szczęścia. Chociaż przyznam, że liczyłem na lepszą grę Wellington. Znowu niewidoczny Barbarouses, słabo Finkler (dopiero w końcówce było go widać). Sam Krishna ze wsparciem Watsona to za mało. Pogoda też na pewno nie ułatwiała zadania. Ulewa, wiatr.
Jaka jest szansa na poprawę gry Adelaide? Ano taka, ze kontuzję pod koniec I połowy złapał Guardiola. Wszedł Kitto i w drugiej połowie pomimo tego, że Adelaide już ledwo dreptała po boisku to sam stworzył sobie zdecydowanie najlepszą okazję. Może w nim jakaś nadzieja.
Tak czy inaczej początek roku na minus - ale emocji trochę było, końcówka rozgrzała do czerwoności, zabrakło goli.
Pora na WSW - Perth. Jakieś overy za drobniaki pograć trzeba. W końcu gra Perth.
Aha! I pobudka! Bo tu cisza dziś jakby makiem zasiał!
Edit: Słuchałem właśnie wywiadu pomeczowego z Amorem - gościu jest niemożliwy. Kupę wielką grają. Strzału celnego oddać nie potrafią. A on: "We played very good." No trzymajta mnie. Ja wiem, że to pewnie nie jego wina, że mu sprzedali pół składu a w zamian dali jednego w miarę sensownego zawodnika i pięć wkładów do koszulek, no ale trochę pokory Panie.
No i właśnie sprawdziłem terminarz Adelaide na następne mecze: Victory (d), City (d), Sydney (w). Kopalnia wpierdoli się szykuje ????