Na początek chciałbym napisać kilka zdań na temat meczu Milosa Raonicia i Jacka Socka. Obaj zawodnicy to przedstawiciele północnoamerykańskiej szkoły tenisa, cechującej się solidnym, bardzo mocnym serwisem. Zarówno Kanadyjczyka, jak i Amerykanina dość ciężko przełamać, a więc nadarza się okazja do zobaczenia tie-breaka.
Na przestrzeni dwóch sezonów obaj zawodnicy grali ze sobą aż pięciokrotnie. Mecze za każdym razem były stosunkowo wyrównane, zazwyczaj o losach seta decydowało jedno przełamanie. W tym roku na hardzie obaj Panowie spotkali się dwukrotnie - w Miami oraz niedawno w Waszyngtonie. Co ciekawe - na przestrzeni czterech rozegranych setów aż w trzech można było zobaczyć tie-breaka.
Nawierzchnia w tym roku w Toronto należy do bardzo szybkich, tak więc jest to kolejny atut w stronę serwismanów. Milos Raonic, pomimo zwycięstwa w Waszyngtonie, nie jest w najwyższej formie, co sam przyznaje. To pozwala mi stwierdzić, iż mecz - podobnie jak ten rozgrywany w stolicy Stanów Zjednoczonych - będzie bardzo wyrównany i warto poszukać czegoś w stronę tie-breaka bądź overa gemowego w meczu.
Milos Raonic - Jack Sock; Tie-Break w meczu - TAK @ 1,61 (Bet365) [4/10]
Milos Raonic - Jack Sock; over 22,5g @ 1,86 (Pinnacle) [4/10]
Kevin Anderson nie jest ostatnimi czasy w wysokiej formie. Porażka z Donaldem Youngiem w Waszyngtonie czy strata seta z utalentowanym, choć wciąż niedoświadczonym na szczeblu turniejów rangi
ATP, Kokkinakisem jak najbardziej potwierdzają moją tezę.
Różnica w grze obu Panów na hardzie jest dość znaczna, Fabio Fognini to nie jest zawodnik na nawierzchnie twarde, a najlepiej czuje się w środowisku nawierzchni ziemnej. Nie zmienia to faktu, iż "jeśli mu się chce" potrafi rozgrywać dobre mecze nawet na hardzie, co udowadnia ostatni pojedynek z Mikhailem Youzhnym.
Obaj zawodnicy spotykali się ze sobą trzykrotnie, jednak ani razu na hardzie. Chociaż ciężko porównywać ze sobą nawierzchnie, to niewątpliwie gra na kortach takich, jak w Toronto przypomina bardziej grę na trawie aniżeli na mączce. Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, iż właśnie w tym roku obaj zawodnicy spotkali się na Wimbledonie, gdzie stoczyli długi, pięciosetowy pojedynek, a Fognini, co tyczy również się nawierzchni twardej (o czym już wspominałem), nie jest wirtuozem grassu.
Biorąc pod uwagę fakt, iż Kevin Anderson, dla którego nawierzchnia twarda powinna być sporym atutem, jest bez formy mogę stwierdzić, iż zobaczymy wyrównany pojedynek, być może nawet trzysetowy. To wszystko stwarza podstawy do zagrania overu gemowego. Warto jednak uważać ze stawką, gdyż jak wiadomo - Fabio Fognini jest zawodnikiem niestabilnym emocjonalnie i równie dobrze może dostać gładkie 6:2; 6:2.
Kevin Anderson - Fabio Fognini; over 22,5g @ 1,91 (Pinnacle) [2/10] 20 gemów
Zabrakło niewiele, cały Fog, szkoda, ale właśnie dlatego było grane najlżej.
Bardzo ciekawie zapowiada się mecz pomiędzy Timem Smyczkiem a Feliciano Lopezem. Obaj zawodnicy potrafią grać na hardzie, w szczególności Smyczek, dla którego jest to zdecydowanie ulubiona nawierzchnia.
Feliciano Lopez w pierwszej rundzie stoczył ciężki pojedynek z Bautistą-Agutem. Moim zdaniem to Roberto przegrał ten mecz, aniżeli Felek wygrał, gdyż przez cały 1. set Roberto prowadził grę, miał nawet bodajże trzy piłki setowe, których nie wykorzystał. Pierwszy set odcisnął piętno na grze młodszego z Hiszpanów, który już w swoim drugim gemie serwisowym połamał się i nie zdołał odrobić straty, ulegając Felkowi 3:6.
Smyczek bez problemu przebrnął przez kwalifikacje, a w pierwszej rundzie pokonał bez problemów groźnego Tobiasa Kamke. Podobnie jak Feliciano Smyczek dysponuje mocnym serwisem, a jak już wspomniałem w swojej pierwszej analizie - nawierzchnia w Toronto w tym roku należy do szybkich.
Nie wydaje mi się, aby Smyczek miał dzisiaj pęknąć, tym bardziej, iż stoi na pozycji outsidera. Zasadniczo to nie ma nic do stracenia, a trzecia runda w turnieju rangi
Masters byłaby dla niego dużym osiągnięciem. Według mnie ma spore szanse na pokonanie Feliciano, który po okresie trawy nie jest w najwyższej formie (m.in gładka porażka z Estrellą w Waszyngtonie). Nie będę radykalny w swoich stwierdzeniach, być może doświadczenie Hiszpana dzisiaj wygra, niemniej jednak wszystkie fakty związane z tym meczem pozwalają mi stwierdzić, iż będzie to wyrównany pojedynek, a Smyczek urwie Felkowi seta.
Feliciano Lopez - Tim Smyczek; over 22,5g @ 1,88 (Pinnacle) [4/10] 22 gemy
Feliciano Lopez - Tim Smyczek; Smyczek +1,5s @ 1,77 (Pinnacle) [3/10] 2:0
Zabrakło TB w pierwszym secie, podczas którego Smyczek mógłby powalczyć o set. Podczas dwóch pierwszych okazji do połamania się Amerykanin skrzętnie z tego "skorzystał", z kolei w szóstym gemie w drugim secie sześć okazji na brejka to było za mało. Wstyd panie Smyczek, wstyd.