#108#
Tommy Haas - Lleyton Hewitt
Kurs: 1.57
Mecz dwóch bardzo doświadczonych graczy. Zapowiada się naprawdę ciekawie, z jednej strony dobry okres Hewitta, a po drugiej umiejętności gry na hardzie Haasa. Oczywiście Australijczyk także dobrze sobie radzi na tej nawierzchni, ale czy aż tak dobrze jak jego rywal? Tommy ostatnio spuścił trochę z tonu i US Open nie może zaliczyć do bardzo udanych. Odpadł już w III rundzie z Youzhnym, natomiast Lleyton z Szlemem pożegnał się fazę później przegrywając również z Rosjaninem. Intrygującym aspektem w tym meczu jest H2H panów. Spotkali się siedmiokrotnie, jednak mecze były rozgrywane w latach 2000-2004. Po tym okresie nie zagrali nawet jednego oficjalnego spotkania. Bezpośrednio lepiej wypada Australijczyk (5-2), ale czy to ma teraz tak duże znaczenie?
Przypomnijmy, że właśnie w tym przedziale lat Hewitt grał swój
tenis życia, był liderem rankingu i na pewno wtedy przerastał umiejętnościami swojego jutrzejszego rywala. Jak będzie teraz? Myślę, że to Haas będzie kontrolował spotkanie i udowodni swoją pozycję w rankingu, bo bez powodu nie awansował na 13 miejsce. Sezon ma bardzo udany, jednak jak wspomniałem teraz przechodzi lekki kryzys. Mam nadzieję, że tym spotkaniem odbuduje swoje morale i wygra z Lleytonem.
Styl gry obu tenisistów opiera się o atak, co na nawierzchni twardej ma nie małe znaczenie. Gracze w ofensywie na pewno mają przewagę i są w stanie panować nad całą rywalizacją, bo to oni decydują kiedy akcja ma się zakończyć. Oczywiście odbywa się to z różnym skutkiem, nie zawsze agresywna gra przynosi dobry efekt, ale zazwyczaj tak właśnie jest. Ważnym elementem w spotkaniu będzie serwis zawodników. Moim zdaniem lepszy pod tym aspektem jest Niemiec, jego oba podania są dosyć trudne dla rywali, a Hewitt nie jest mistrzem returnu.
W poprzednim sezonie tylko Haas grał w Pekinie, ale nie broni tutaj punktów. Odpadł już w I rundzie z wspomnianym wcześniej Youzhnym. Australijczyk nie grał i zrobił sobie przerwę od tenisa. Kto będzie bardziej zmotywowany na ten turniej? Kto ma więcej sił do gry? Pamiętajmy, że Hewitt grał w Davis Cup, a Niemiec od US Open nie zagrał oficjalnego meczu. Na pewno nie leniuchował, tylko ciężko trenował i może być groźny. Rywalizacja rozpocznie się około 13:30 czasu polskiego.
#109#
Fabio Fognini -
Tommy Robredo
Kurs: 1.40
Taki kurs na Robredo w tym roku biorę w ciemno. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że gra z Fogninim. Jak zobaczyłem kurs od razu wziąłem to spotkanie pod lupę. Wiadomo nie od dziś, że Włoch na hardzie nie istnieje, z przeciwieństwem do Robredo, który w tym sezonie gra naprawdę zaskakująco dobrze. Na US Open odprawił samego Federera w trzech setach, na wcześniejszym turnieju ograł Wawrinkę. Oczywiście także zdarzały mu się "wpadki", ale kogo to teraz oprócz Nadal i Djokovica omija? Po drugiej stronie siatki stanie zawodnik, który preferuje wolne nawierzchnie.
Fognini na twardej w tym sezonie ograł tylko Baghdatisa, Llodrę, Raonica i Dimitrova. Tych dwóch ostatnich na samym początku sezonu, kiedy to grali totalny piach. Trzeba pamiętać, że jeżeli coś wygrał to musiał raczej także przegrywać. Nie jest inaczej. Porażki ponosił z takimi "sławami" jak Bautista-Agut, wypalony Stepanek czy challengerowiec Ram. Z Rajeevem spotkał się na US Open, gdzie zebrał ogromne baty. Wygrał wtedy zaledwie 5 gemów. Czytając tę analizę na pewno macie wrażenie, że jest ustawiona pod typ. Ale jest jednak wielka różnica między Fogninim na mączce, a na hardzie i nie ma tego co ukrywać. Robredo powinien zniszczyć go w dwóch setach i szybko odprawić do domu.
Nie wiem czy jest sens pisać coś więcej o tym spotkaniu, bo ja po prostu Włochowi na hardzie nie ufam i nigdy tego nie zrobię. Mam nadzieję, że Tommy pokaże klasę i szybko wygra to spotkanie. Mimo wszystko warto także wspomnieć o bezpośrednich pojedynkach, gdzie przewagę osiągnął Hiszpan (4-1). Co ciekawe jedyne spotkanie jakie wygrał Fognini miało miejsce na hali, a reszta pojedynków została rozegrana na ziemi (wszystkie wygrane przez Robredo). Start meczu jutro o godzinie 8:00.
#110#
Gael Monfils -
Jo-Wilfried Tsonga
Kurs: 1.44
Kurs dosyć wysoki ze względu na niedawną kontuzję Tsongi. Zawodnik na pewno nie jest w swojej optymalnej dyspozycji, ale w turnieju
ATP Metz pokazał się z dobrej strony co na pewno napawa optymizmem (doszedł do finału, gdzie przegrał z Simonem). Jego rywalem będzie Monfils, który całkiem dobrze zagrał imprezę poprzedzającą Szlema, jednak już na US Open nie pokazał się najlepiej. Obaj sezon mogą zaliczyć do udanych, ale kto go lepiej zakończy?
Bardzo istotną rzeczą są tutaj punkty. Tsonga broni ich za finał, gdzie rok temu uległ Djokovicowi, natomiast Gael nie wystartował w o tej porze w poprzednim sezonie, więc spoczywa na nim na pewno mniejsza presja. Faworytem w "normalnych" warunkach byłby zdecydowanie Jo-Wilfried, ale teraz nie wiem dlaczego bukmacherzy aż tak mu nie wierzą. Kontuzja, kontuzją, ale umiejętności raczej nie stracił, a turniej w Metz świetnie to pokazuje. Pokonał tam między innymi Mayera, który moim zdaniem jest na podobnym poziomie co jutrzejszy rywal Tsongi. Oczywiście mogę zbyt bardzo ufać Francuzowi, jednak nie do końca rozumiem posunięcia ze strony oddsmakerów.
Styl gry obu tenisistów na pewno od siebie się różni. Jeden to mistrz obrony, drugi natomiast woli atakować. Oczywiście tak jak już niejednokrotnie wspomniałem ofensywnie usposobiony zawodnik ma tutaj (na hardzie) większe pole do popisu i może w pełni kontrolować wydarzenia na korcie. Mam nadzieję, że Monfils nie będzie grał za dużo na backhand swojego rodaka, bo wiadomo jakie ósma rakieta świata ma z tym problemy. Niewątpliwie jest to jego największy mankament w grze, którego od kilku sezonów nie może wyeliminować, ale trzeba przyznać, że ciągle stara się go poprawić. Mecz w Tokio rozpocznie się o 7:00 czasu polskiego.