Chcialbym sie podzielic z wami moja smieszna historia z "dziadem" z totomixa. Oczywiscie para gdzie zawodnicy zrobili rowna ilosc punktow rozliczona byla jako przegrana. zawodnik nr 1 jak i nr 2 przegrane a remisu nie mozna bylo grac. Bede pisal przykladami bo bedzie mi latwiej. Mialem pare Buczkowski-Kylmakorpi oboje po 6 pkt ale w klasyfikacji Polak byl wyzej oraz Ułamek-Walasek na 1. Pogodzilbym sie z porazka Kylma mimo ze mialem tam wieksza stawke ale zadzwonilem na infolinie i przekazano telefon jakiemus "specowi" od zuzla ktorym po glosie stwierdzilem byl stary dziad. Oznajmil mi ze boje zdobyli 6pkt i jest remis, to ja mu ze nie bylo mozliwosci a on ze JAK TO !?; nastepnie polazl gdzies ale slyszalem jego rozmowe z jakas baba : pokaz mi oferte z wczoraj ; k**wa zapomnialem remisow dac; ja p***ole ale tragedia ; itp . Wrocil i powiedzial ze mam czekac.
Wystarczylo 5 minut i miałem juz zwroty. A wiec pobrałem stawke poczatkowa za pare Buczek-Kylma ale przeciez nie wezme zwrotu za wygrany zaklad Ułamka. A wiec dzwonie jeszcze raz.
Na wstepie podziekowalem za rozliczenie mi PRZEGRANEGO zakladu jako zwrot i przeszedlem do konkretow. Wskazalem oficjalne wyniki, wskazalem dopisek do zakladow : KTO LEPSZY 1 2. Dziad zamilkł chyba na 15 sekund i nie wiedzial o co chodzi. Uslyszalem tylko odkladana sluchawke... Narazie czekam na rozliczenie zakladu bez robienia afery ale przez 20minut nie moglem powstrzymac sie od smiechu