Witam,
dostałem namiar na temat od jednego z użytkowników forum, przepraszam z góry, jeżeli odświeżam niepotrzebnie po takim czasie, ale po pobieżny przestudiowaniu wątku chciałbym zostawić kilka słów od siebie.
Na wstępie pozdrowienia dla starej gwardii (Hagi) oraz reszty userów pamiętających Lemgo. Sam na tym nie skorzystałem, ale były to czasy, gdy zaczynałem przygodę z zakładami, więc temat dość pamiętny dla mnie. Zacząłem mniej więcej w tych latach, oficjalnie liczę od 2004, bo wtedy założyłem pierwsze konto w internetowych, jeszcze na rodziców, bo brakowało trochę do pełnoletności. Początkowo tradycyjna droga, zbieranie bonusów z buków typu bwin etc., zbieranie kapitału, zabawa z obrotem i szybka wypłata po spełnieniu warunków. Pierwszy rok z którego mam prowadzone statystyki to 2005, cały rok klikania i zarobek 1 tys. PLN
ale wtedy to cieszyło, było na pizzę po szkole. Kolejne lata powiększenie budżetu, ale w zasadzie na podobnym schemacie, szukanie drogi, jakichś zależności, badanie tematów "mądrzejszych/bardziej doświadczonych" typerów. Trafienie na niszę -
siatkówka i dopiero powiedzmy po 5 latach od startu zaczęły spływać jakieś racjonalne pieniądze. Nadmienię tylko, że 5 wcześniejszych lat "nauki" kończyłem z bilansami po kilka tys. na plus, jeden rok 2008 miałem pod kreską (jeden z dwóch w mojej całej dalszej "profesjonalnej" karierze).
W 2009 zaczęła się poważniejsza gra, poważniejsze stawki. Byłem już na studiach, mózg pracował lepiej, niż za dzieciaka, a i czasu było więcej - wyprowadziłem się z domu rodzinnego. W tym czasie stwierdziłem, że tym się będę zajmować. Po pierwszych latach sukcesów, gdy wyrobiłem sobie "warsztat typerski", a przede wszystkim dysponowałem już poważniejszym kapitałem zacząłem się rozglądać szerzej na rynku. Zaczęły się zamknięte fora, płatne grupy, do których miałem dostęp zarówno za własną działalność, jak i zwyczajnie kupowałem dostęp. Zaproszenia do pracy po drugiej stronie - pamiętam propozycję bodajże od Betsafe, ale nie chciało mi się jechać na rozmowę do Łodzi... Były czasy lepsze i gorsze, ale typy innych bywały niezłym dodatkiem do własnej gry. Sam miałem przez chwilę płatny serwis, budowanie platformy na kształt dzisiejszego blogabetu, ale za dużo czasu to kosztowało i szybko odpuszczałem temat. Prowadziłem "portfele" innych osób, miałem swój punkt bukmacherski (wiadomo prowizja za obrót to dodatkowe środki), ale w pewnym momencie doszedłem do tego, ze pracowałem 7 dni w tyg, pracowałem od rana na azjatyckich rozgrywkach, nocami przy strefie amerykańskiej. Pieniądze były rewelacyjne na tamte czasy, ale było tego za dużo. Jakoś w 2015 zrezygnowałem z wszystkiego dodatkowego i skupiłem się wyłącznie na "sobie" - własny warsztat, zależność tylko od siebie. Współpraca z 2 osobami z branży, które też skupione były wyłącznie na siatkówce, podróże po Europie, jeżdżenie na turnieje, obserwowanie meczów z wysokości trybun, zagraniczni naziemni bukmacherzy - najlepszy czas z mojej kariery. Wtedy jeszcze można było grać anonimowo, a jak nie to były łatwe sposoby na uzyskanie dostępu. Wyprowadziłem się zagranicę ze względów podatkowych, gra zrobiła się o wysokie stawki to musiałem mieć to na tyle co można legalne oraz samą możliwości gry, w Polsce wchodziła pamiętna
ustawa hazardowa, b365 się wycofał. Pocisnąłem jakoś 5 lat "na maksa" i chyba przyszło pewne wypalenie. Wkurzały mnie te ciągłe weryfikacje, bo z limitami przywykłem żyć. Swój system gry miałem wyrobiony, działałem jak automat. Sam wyceniałem cały rynek przed bukmacherami, największe różnice odruchowo grałem na swoją wycenę. Gdy różnica mocna - all in. Wstrzeliłem się w niszę rozgrywek siatkarskich, głównie juniorskich turniejów. Pieniądze były coraz lepsze, ale zaczęły się i coraz większe straty "niezależne" ode mnie. Straciłem w jednym buku przez dodatkową kontrolę 10k EUR - do tej pory nie mogę zrozumieć dlaczego, bo konto "legitne", na mnie osobiście, wypłacali przez pół roku, ale ostatnią wypłatę zabrali - pozdrawiam złodziei z
Betclica (wtedy jeszcze .com), w kolejnym 15k EUR. Jeden z handlarzy mnie wychu*ał na konto z zaawartością 40k PLN i jakoś mi się odechciało takiego życia w ciągłym stresie. Nie dość, że stres związany z analizą spotkań, następnie jak to zrobić, by udało się zagrać tyle co chcę, oczekiwanie na pozytywny wynik, by na końcu modlić się, by wypłata przyszła bez problemów...
Duży wpływ bez wątpienia na zmianę podstawy miała kwestia rodziny, którą postanowiłem w między czasie założyć. Pojawiło się dziecko, potem kolejne. Nocki przy kompie, przerywane wstawaniem do dziecka. Ciągłe rozkojarzenie i rozchwianie emocjonalne, nie sprzyjało wynikom, aczkolwiek jak wspomniałem na początku każdy kolejny rok konsekwentnie kończyłem na plusie, jednakże zaczęły pojawiać się z duże wahania (po +/- 100k w miesiąc, bywało i więcej).
W 2020 nastąpił powrót do Polski i zderzenie z rzeczywistością. Wybuch COVID, rozgrywki zawieszone na rok niemalże, był czas na jakieś kroki i dalsze decyzje życiowe. W 2021 ruszyłem na nowo już w PL, myśląc, że trzeba coś zarobić po dłuższym czasie, bo ile można wydawać pieniądze "ze skarpety" skoro zagranicą szło to przecież w PL też się da. Owszem - da się, ale skala działalności 10x mniejsza. W 2021 przyszedł mój drugi w historii rok na minusie - co jak na 18-letnią, rejestrowaną przygodę uważam za sukces, zejście z oczekiwaniami "na ziemię". Zrobiłem sobie przeliczenia moich Exceli, przy zachowaniu identycznych kursów i skuteczności zagranicą mogłem robić bez stresu +200k PLN/rok, w Polsce to wychodziło ok 0 przy podatku -12%. Zaraz mnie zjedzie jakiś geniusz matematyki, ale liczby nie kłamią. To nie jest tak, że tracimy 12% od każdego kuponu i tyle. Jeżeli masz serię wygranych/przegranych powiedzmy płaska stawka 10j, ako @2,00 i wynik 6 wygrane, 4 wtopy - zagranicą jesteś na +20j, w PL +5,6j. Różnica niemalże 4-krotna !!! Przy dużych obrotach robią się z tego niebotyczne kwoty.
Ale do brzegu... Teraz gram bardziej rekreacyjnie, mam zdecydowanie niższe oczekiwania, traktuję to jako zarobkowe hobby. Główne środki pracują gdzieindziej, ale z racji na czas wolny, ale chyba też i
nałóg - bo mało się o tym tutaj piszę (TAK, nawet zawodowi gracze ulegają temu ryzyku) robię to dalej. Gram w naszych pięknych, legalnych bukmacherach. Jeżdżę kilka razy w tyg. w objazdówkę po punktach, by pograć chociaż te 2-3k PLN na kupon, czasem uda się upchnąć i 5k przedmeczowo. Kokosów z tego nie ma, trzeba kombinować z limitami (wczoraj byłem w
Fortunie kurs @2,07 stawka 1k -> odrzucone, zrzut do @1,95 próbuję dalej -> odrzucone zrzut do @1,7, dziękuję wychodzę bo już nie opłacalne), przekonałem się do AKO 2-3 zakładów z racji na podatek, wcześniej gdzie tylko mogłem grałem single i była to moja "złota zasada". Problemy z grą, problemy z wypłatami, w necie już chyba u wszystkich jestem spalony, ale co chwile powstają nowe, więc coś tam można dołożyć. Ostatnio doznałem nowości - STS wstępnie mnie zlimitował do 50zł/zakład to klikałem dalej. Teraz mam limit 0.00 na każde rozgrywki, ale cóż, nie zależy mi na tym, by znowu szukać słupów a taką skalę jak kiedyś. W moim systemie gry nie jest to aż tak opłacalne, a jak wspomniałem wcześniej ciągłe problemy z weryfikacjami mnie psychicznie mocno męczyły.
Nie będę zdradzał jak grałem/gram, bo nie o to chodzi w tym wpisie. Nie szukam poklasku, nie potrzebuję rad. Jestem w tym na tyle długo, że sam poznałem siebie i rynek na tyle, by się w nim odnajdywać. Czasami wrzucam coś w dziale siatkarskim, jak się nudzę przy kompie, a kursy nie spadły aż tak szczególnie mocno po moich zagraniach.
Piszę to jako ciekawostkę - bo śmiesznie brzmiały teksty w stylu "maks 100 osób w Polsce z tego żyje", gdzie ja sam w moich wąskim gronie w topowym czasie znałem takich z 5 osób oraz z drugiej strony jako pewną przestrogę dla młodych, którzy myślą, że to idealny pomysł na życie. JUŻ NIE - przynajmniej przy moim podejściu. Kiedyś, gdy branża raczkowała, było mnóstwo błędów możliwości obejścia (kiedyś, by mieć konto wystarczył skan dowodu, 1 dowód = 20 kont...), ale przede wszystkim wartość pieniądze była inna, skumulowana inflacja to zniszczyła, zaś limity u buków nie wzrosły w tym czasie. Kiedyś wykręcałem miesięcznie 10-krotność średniej pensji, przez kolejne 10 lat te kwoty mocno urosły. Kiedyś za 1 dobry typ szło się do sklepu po nowy komputer, bo trzeba było nowe konto założyć. Teraz przy takiej samej stawce ciężko średni telefon kupić.
Druga sprawa to kwestia mentalna. Było sporo osób z mojego bliskiego otoczenia, które chciały robić to co ja. Nie wiem, być może miałem szczęście, być może zadecydowały jakieś kwestie mentalne, ale sporo osób poczuło na własnej skórze negatywne skutki hazardu... kredyty, długi, problemy rodzinne.
Bukmacherka to hazard, a hazard to nie tylko wielkie wygrane, ale głównie porażki ludzkie, a o tym się na takich forach jak to nie pisze (bo przecież takie informacje się nie monetyzują -> mniej kliknięć = mniej wpływów z reklam).
Boję się, że kiedyś będę musiał się z tym mierzyć, już teraz ciężko synom wytłumaczyć, dlaczego tata ciągle ogląda mecze. Zawsze trzeba spojrzeć na sprawę z dwóch stron: po jednej wielkie wygrane, życie na poziomie, po drugiej dramaty ludzkie, przegrane oszczędności życia, długi i braki perspektyw wyjścia z tego bagna.
Czy bym coś zmienił, gdybym mógł się cofnąć w czasie? Jedynie, że wykorzystałbym czas przed nadejściem dzieci do jeszcze bardziej intensywnego "wyciśnięcia cytryny", by po założeniu rodziny odpuścić.
Czy poleciłbym obecnie zaczynać? Zdecydowanie NIE. Kiedyś było łatwiej oraz przede wszystkim bardziej opłacalniej. Teraz lepiej postawić na wykształcenie, np. dobry programista zarabia satysfakcjonujące pieniądze i żyje na dobrym standardzie. Bukmacherka to może i zyskowna działalność, ale na krótką metę. Myśl długoterminowo i podejmuj racjonalne decyzję. Szybka droga do bogactwa nie jest lepsze, niż dłuższa, ale budowana na spokojnie.
Jakby ktoś miał jakieś pytania ze zwykłej ciekawości to śmiało, jak będę mógł to odpowiem.