- Wyróżniony post
- #161
BELLATOR 257
Pedro Carvalho (11-4) vs. Jay Jay Wilson (7-0)
Nie jestem fanem Pedro Carvalho. Portugalczyk to dla mnie bardzo przeciętny zawodnik, który trochę szczęśliwie doczłapał się do title shota. Owszem, były pretendent do pasa ma na koncie fajne nazwiskowo wygrane z Derekiem Camposem i Samem Sicilią, ale został szybciutko zweryfikowany przez aktualnie panującego Patricio Pitbulla. Jay Jay Wilson to bez wątpienia melodia przyszłości Bellatora – sześć wygranych w organizacji, sprawdzony na pełnym dystansie, czarny pas brazylijskiego jiu jitsu (23 lata), do tego w stójce robi progres z walki na walkę, co pokazał w ostatnim pojedynku z Sergio DeBarim, demolując go na nogach w zaledwie 20 sekund. Carvalho urodził się w marcu syn, przed walką przebywał w Portugalii, a do poprzednich walk przygotowywał się w SBG Ireland. Z jednej strony może to zadziałać na niego bardzo mobilizująco, z drugiej jednak przygotowania nie wyglądały na choćby takie, jak Nowozelandczyka. Stawiam na bardziej przyszłościowego zawodnika, a jest nim bez wątpienia Wilson – jeśli nie da się ustrzelić powinien poradzić sobie z rywalem.
Jay Jay Wilson @1.80
Saul Rogers (14-3) vs. Mads Burnell (14-3)
Mocny pojedynek dwóch europejskich graczy kategorii piórkowej. Dziwią mnie trochę kursy na Brytyjczyka – buki nie pamiętają jego świetnych występów w „The Ultimate Fighterze”, gdzie wygrał cztery walki w naprawdę dobrym stylu i zasadniczo tylko jego problemy z prawem wykluczyły go z wygranej w tym programie i kontraktu z UFC. Burnell miał w swoją szansę w UFC – wygrał jedną z trzech walk, później zgarnął pas Cage Warriors i wiadomym było, że zgłosi się jakiś większy gracz. Patrząc czysto technicznie na to starcie więcej szans daje Rogersowi – dysponuje lepszymi warunkami fizycznymi, jest wszechstronniejszym uderzaczem i potrafi również bardzo dużo w parterze. Zagwozdką jest dla mnie generalnie forma Duńczyka – przygotowywał się w Xtreme Couture, więc zapewne również liznął trochę nowych rzeczy. Przeczuwam stosunkowo wyrównane starcie i wygraną „Hangmana” po trzyrundowej batalii. Kurs bardzo ciekawy i warty gry w singlu.
Saul Rogers @2.60
Paul Daley (42-17-2) vs. Sabah Homasi (15-8)
Teoretycznie powinna to być bójka, jednak nie wydaje mi się, by tak było. Obaj fighterzy mają czym uderzyć, czuję więc, że pierwsza runda to będzie runda dość zachowawcza, nie nastawiałbym się na bombardowanie od pierwszych sekund. Daley na karku ma już 38 lat, na tle przeciętniaków nadal wygląda dobrze, jednak trzeba przyznać, że Homasi w ostatnich walkach radził sobie zdecydowanie lepiej niż w UFC – bardzo dobry występ przeciwko Curtisowi Millenderowi na pełnym dystansie każe mi skłaniać się delikatnie ku wygranej underdoga, który trenuje przecież w naprawdę dobrym gymie. Brytyjczyk zresztą również wygląda na zawodnika w konkretnym gazie. Postawię tutaj na linię rundową, która w moich oczach ma naprawdę dużą rację bytu.
W walce rozpocznie się druga runda – TAK @1.54
Veta Arteaga (5-4) vs. Desiree Yanez (5-2)
W pierwszej, odwołanej walce stawiałem na Arteagę i podtrzymuje to zdanie. Veta to zawodniczka o niebo bardziej obita na wyższym poziomie, konkretne wygrane, a do tego kilka bliskich przegranych walk nakazuje mi iść lekko w stronę jej wygranej. Przyglądałem się Yanez i kompletnie nie robi na mnie wrażenia. Wcześniejsze walki toczyła limit niżej, dziś w nocy w debiucie dla Bellatora dostaje nieustępliwą, dość silną i wydaje się lepszą sportowo rywalkę, która zdaje się być niezwykle zmotywowaną, by przerwać kiepską passę dwóch kolejnych przegranych.
Veta Arteaga @1.92
Corey Anderson (14-5) vs. Dovletdzhan Yagshimuradov (18-5-1)
Choć nie przepadam za Coreyem, to jednak ciężko nie faworyzować go w tej walce. Amerykanin ma za sobą szesnaście walk w UFC, przez lata wojował z czołówką tej kategorii i jeden nokaut z rąk Jana Błachowicza nie jest w stanie tego w żaden sposób przesłonić. Yaghsimuradov co prawda przebywa w American Top Team, ale według mnie to nadal nie wystarczy na Andersona. Lepsze warunki fizyczne, dobra przecież stójka, a przede wszystkim jedne z najlepszych zapasów w tej kategorii wagowej powinny przynieść mu wygraną, być może nawet przed upływem pięciu rund. Co prawda „Overtime” nie walczył nigdy na dystansie dwudziestu pięciu minut, ale o jego cardio akurat jakoś strasznie bym się nie obawiał, więc nie będę zdziwiony, jeśli zdominuje swojego rywala z Turkmenistanu w dłuższym okresie walki.
Corey Anderson @1.54
Pedro Carvalho (11-4) vs. Jay Jay Wilson (7-0)
Nie jestem fanem Pedro Carvalho. Portugalczyk to dla mnie bardzo przeciętny zawodnik, który trochę szczęśliwie doczłapał się do title shota. Owszem, były pretendent do pasa ma na koncie fajne nazwiskowo wygrane z Derekiem Camposem i Samem Sicilią, ale został szybciutko zweryfikowany przez aktualnie panującego Patricio Pitbulla. Jay Jay Wilson to bez wątpienia melodia przyszłości Bellatora – sześć wygranych w organizacji, sprawdzony na pełnym dystansie, czarny pas brazylijskiego jiu jitsu (23 lata), do tego w stójce robi progres z walki na walkę, co pokazał w ostatnim pojedynku z Sergio DeBarim, demolując go na nogach w zaledwie 20 sekund. Carvalho urodził się w marcu syn, przed walką przebywał w Portugalii, a do poprzednich walk przygotowywał się w SBG Ireland. Z jednej strony może to zadziałać na niego bardzo mobilizująco, z drugiej jednak przygotowania nie wyglądały na choćby takie, jak Nowozelandczyka. Stawiam na bardziej przyszłościowego zawodnika, a jest nim bez wątpienia Wilson – jeśli nie da się ustrzelić powinien poradzić sobie z rywalem.
Jay Jay Wilson @1.80
Saul Rogers (14-3) vs. Mads Burnell (14-3)
Mocny pojedynek dwóch europejskich graczy kategorii piórkowej. Dziwią mnie trochę kursy na Brytyjczyka – buki nie pamiętają jego świetnych występów w „The Ultimate Fighterze”, gdzie wygrał cztery walki w naprawdę dobrym stylu i zasadniczo tylko jego problemy z prawem wykluczyły go z wygranej w tym programie i kontraktu z UFC. Burnell miał w swoją szansę w UFC – wygrał jedną z trzech walk, później zgarnął pas Cage Warriors i wiadomym było, że zgłosi się jakiś większy gracz. Patrząc czysto technicznie na to starcie więcej szans daje Rogersowi – dysponuje lepszymi warunkami fizycznymi, jest wszechstronniejszym uderzaczem i potrafi również bardzo dużo w parterze. Zagwozdką jest dla mnie generalnie forma Duńczyka – przygotowywał się w Xtreme Couture, więc zapewne również liznął trochę nowych rzeczy. Przeczuwam stosunkowo wyrównane starcie i wygraną „Hangmana” po trzyrundowej batalii. Kurs bardzo ciekawy i warty gry w singlu.
Saul Rogers @2.60
Paul Daley (42-17-2) vs. Sabah Homasi (15-8)
Teoretycznie powinna to być bójka, jednak nie wydaje mi się, by tak było. Obaj fighterzy mają czym uderzyć, czuję więc, że pierwsza runda to będzie runda dość zachowawcza, nie nastawiałbym się na bombardowanie od pierwszych sekund. Daley na karku ma już 38 lat, na tle przeciętniaków nadal wygląda dobrze, jednak trzeba przyznać, że Homasi w ostatnich walkach radził sobie zdecydowanie lepiej niż w UFC – bardzo dobry występ przeciwko Curtisowi Millenderowi na pełnym dystansie każe mi skłaniać się delikatnie ku wygranej underdoga, który trenuje przecież w naprawdę dobrym gymie. Brytyjczyk zresztą również wygląda na zawodnika w konkretnym gazie. Postawię tutaj na linię rundową, która w moich oczach ma naprawdę dużą rację bytu.
W walce rozpocznie się druga runda – TAK @1.54
Veta Arteaga (5-4) vs. Desiree Yanez (5-2)
W pierwszej, odwołanej walce stawiałem na Arteagę i podtrzymuje to zdanie. Veta to zawodniczka o niebo bardziej obita na wyższym poziomie, konkretne wygrane, a do tego kilka bliskich przegranych walk nakazuje mi iść lekko w stronę jej wygranej. Przyglądałem się Yanez i kompletnie nie robi na mnie wrażenia. Wcześniejsze walki toczyła limit niżej, dziś w nocy w debiucie dla Bellatora dostaje nieustępliwą, dość silną i wydaje się lepszą sportowo rywalkę, która zdaje się być niezwykle zmotywowaną, by przerwać kiepską passę dwóch kolejnych przegranych.
Veta Arteaga @1.92
Corey Anderson (14-5) vs. Dovletdzhan Yagshimuradov (18-5-1)
Choć nie przepadam za Coreyem, to jednak ciężko nie faworyzować go w tej walce. Amerykanin ma za sobą szesnaście walk w UFC, przez lata wojował z czołówką tej kategorii i jeden nokaut z rąk Jana Błachowicza nie jest w stanie tego w żaden sposób przesłonić. Yaghsimuradov co prawda przebywa w American Top Team, ale według mnie to nadal nie wystarczy na Andersona. Lepsze warunki fizyczne, dobra przecież stójka, a przede wszystkim jedne z najlepszych zapasów w tej kategorii wagowej powinny przynieść mu wygraną, być może nawet przed upływem pięciu rund. Co prawda „Overtime” nie walczył nigdy na dystansie dwudziestu pięciu minut, ale o jego cardio akurat jakoś strasznie bym się nie obawiał, więc nie będę zdziwiony, jeśli zdominuje swojego rywala z Turkmenistanu w dłuższym okresie walki.
Corey Anderson @1.54