Widzę, że raczej sceptycznie podchodzicie do meczu Radwanskiej z Williams, ja natomiast poza trzymaniem kciuków za Isię, uważam, że szansa na pokonanie młodszej z sióstr Williams są dziś większe niż kiedykolwiek wcześniej a było tak:
Williams v Radwanska 63 61 [2008 Berlin]
Williams v Radwanska 64 60 [2008 Wimbledon]
Williams v Radwanska 61
57 62 [2012 Wimbledon]
Williams v Radwanska 62 61 [2012 Istanbul]
Williams v Radwanska 60 63 [2013 Miami]
Oczywiście większość atutów pozostaje po stronie Amerykanki, nie ma się co łudzić, że większość, o ile nie wszystko jest w jej rękach...
ALE...
Mimo, że wszystkie mecze Serena wygrała bez najmniejszego problemu (straciła seta, chociaż, bardziej pasowałoby podarowała go Adze), spójrzmy na okoliczności:
Dwa mecze w 2008, w Berlinie 19 letnia wówczas Polka, bez doświadczenia, pierwszy raz przeciwko legendarnej już dużo wcześniej Amerykanki, wtedy rzeczywiście była bez szans... Tego samego roku na londyńskich trawnikach również nie potrafiła powalczyć a Serena w turnieju uległa dopiero swojej siostrze w finale. Na trawie, nawierzchni najbardziej promującej ofensywny
tenis, drobna dziewczyna z Krakowa również nie miała szans.
Po 4 latach ponownie spotkały się na Wimbledonie,
w 2012, tym razem w finale. Serena zdominowała pierwszego seta, w drugim kompletnie zgubiła koncentrację, popełniała proste błędy w kluczowych momentach, dzięki czemu ambitnie biegająca
Polka zdobyła seta. W trzecim wszystko wróciło do normy i obyło się bez niespodzianki. Był to przełomowy turniej dla Agnieszki, grała świetnie, ale fakt, że to Wimbledon, jej szanse były równie niskie jak 4 lata wcześniej. Pod koniec roku, w kończącym sezon turnieju
Masters (hala) Aga znów przegrała bardzo wysoko. Sytuacja analogiczna do spotkań na trawie, ponieważ tam też nawierzchnia była szybka, co premiowało dodatkowo Amerykankę...
W tym roku w Miami Polka 5x przegrała a mecz był zapewne jednym z najkrótszych półfinałów w którym grała. Turniej odbywał się jednak w Miami, znów więc nie mogła liczyć na pomoc rywalki. Warto też dodać, że od tego turnieju Serena zaczęła swoją serię 32 kolejnych zwycięstw, przerwaną niedawno przez Lisicki, natomiast dla Radwanskiej tamten okres (marzec-czerwiec) był zdecydowanie słabszy.
Rozpisałem się a mecz właśnie wystartował ! Aga ! [2:2]
Dlaczego dziś wierze? Bo to nie WIELKI SZLEM, ani nie TRAWA a turniej nie odbywa się w
USA. Serena gra pierwszy raz na hard court od wspomnianego Miami. Nie jest to jakiś szczególnie ważny dla niej turniej. Niby to duży event, ale SERENA WILLIAMS w małych już dawno nie występuje. Nie liczę na wpadki gdy gra u "siebie" lub w Wielkim Szlemie, ale akurat Toronto, na kilka tygodni przed USO, to nie miejsce gdzie Serena będzie walczyć do upadłego.
Znając Agę nie odpuści, zwycięstwo może być kolejnym krokiem milowym w jej karierze i ja dziś mocno w to wierze.
Świetny mecz, Williams jednak dała z siebie wszystko, nie można jej nic zarzucić. Wielka szkoda, bo szansa była większa niż kiedykolwiek... Déjà vu ?