Agnieszka Radwańska - Sabine Lisicki 2 @1,70
"Hej ho, hej ho, do finału by się szło!"
Tak krótko mówiąc można scharakteryzować udział Sabine w tegorocznym Wimbledonie. Stawiałem na Niemkę w każdej poprzedniej rundzie i za każdym razem pozwalała mi zarobić. Dzisiaj nie będzie inaczej. Odłóżmy na moment patriotyzm (choć dyskusyjnym pozostaje czy Radwańska zasługuje na doping Polskich kibiców) i zastanówmy się nad obiektywną analizą.
Bez wątpienia bardziej znaną w światku tenisistką jest Radwańska. Zajmuje wyższe miejsce w rankingu, regularnie przewija się w wysokich rundach wielu turniejów. Świat zachwyca się jej umiejętnościami technicznymi, atakiem z przysiadu i tak dalej, i tak dalej... Gramy na nawierzchni trawiastej, i paradoksalnie jest to ulubiona nawierzchnia Radwańskiej. Niski kozioł powoduje możliwość grania ciętych piłek slajsem.
Spójrzmy jednak wstecz, na poprzednie mecze w tym turnieju. Radwańska nie jest w najlepszej formie, na pewno nie w takiej jak rok temu. Kolejne zawodniczki pokonuje męcząc się, jedynie dwie pierwsze rundy przeszła bezboleśnie. Już Keys postawiła twarde warunki i mogła spokojnie pokusić się o wygraną. Podobnie jak Pironkova, której grę utrudniła kontuzja stopy w trzecim secie. Mecz z Li to też duża doza szczęścia, gdy Chinka nie poprosiła o challenge przy piłce setowej którą sędzia uznał za autową. Pierwszy set dla Li mógłby ustawić całe spotkanie.
Radwańska nie prezentuje na korcie zaangażowania, woli walki. Gra bez ambicji i jakby od niechcenia. Gdy gra przestaje jej się układać to strzela fochy i chodzi po korcie z miną obrażonej księżniczki. To nie jest remedium.
Na pewno nie na Sabine Lisicki, która rozgrywa najlepszy turniej w karierze. Pomimo wielu sensacji w tegorocznej drabince, akurat ćwiartka Sabine nie wyczyściła się sama. Nazwiska jakie pozostawiła w pokonanym polu robią wrażenie. Już od pierwszej rundy - Schiavone, Vesnina, Stosur, Williams, Kanepi. Robi wrażenie, nie są to anonimowe tenisistki, tylko czołówka touru
WTA, z trzema zwyciężczyniami szlemów włącznie. Sabinka pokonała je w bardzo dobrym stylu. Imponuje potężnym serwisem, szybkim kończeniem wymian, po prostu dobrą grą na każdym polu. Mecz ćwierćfinałowy zakończyła szybciutko i z łatwością, mogąc udać się na odnowę biologiczną gdy jeszcze Radwańska musiała długo biegać w meczu z Li.
Dużo ludzi gra na Radwańską, zrobiła się z tego masówka. Ja się ciesze bo kursy na Liska poszły w górę. Trzeba korzystać. Sabine jest rozpędzona, eliminuje kolejne rywalki, i to jest jej życiowa szansa na wygranie Wielkiego Szlema. Wszak grass to jest także jej ulubiona nawierzchnia.
A co do tego patriotyzmu. Zapewniam że
Polska zajmuje ważniejsze miejsce w sercu Sabine niż Radwańskiej. To Sabince należy się dzisiaj wsparcie Polskich kibiców.