Półfinały zapowiadają się arcyciekawie... Osobiście widzę to tak:
Tsonga pokazał już rok temu, że z tym zawodnikiem trzeba się liczyć i to na poważnie. Do tego o mały włos, a nie wyeliminowałby Djokovica z Garossa.
H2H z Murrayem ma dość niekorzystne na poziomie
ATP. Tsonga wygrał tylko raz z Andym na
Australian Open w 2008 roku.
Resztę meczy wygrał Andy i to dwa razy na trawie. Rok temu 2:1 na turnieju w Londynie i w 2010 na Wimbledonie w 4 setach.
Murray w moim mniemaniu jest tutaj faworytem do wygrania turnieju. Niby gra na pół gwizdka (jak
Hiszpania na Euro) , ale jak czasami musi (np. dzisiaj z Ferrerem) to gra kosmiczny
tenis.
W moim odczuciu Szkot miał znacznie trudniejszych rywali na drodze. Ferrer z niebywałą formą na Wimbledonie, Cilic świetnie się prezentował, Bagietka zawsze groźny, Karlovic z super serwisem i stary "Dawidienko".
Tsonga miał znacznie łatwiej, co nie znaczy że miał łatwo.
Andy ma tutaj za sobą publikę i z meczu na mecz się rozkręca. Ma o wiele większy wachlarz umiejętności, do tego kapitalny serwis.
Moim zdaniem wygra z Tsongą 3:1.
Djokovic... Wielka niewiadoma bo kogo on ograł na tym turnieju? Drabinkę miał niezwykle łatwą. Ferrero, Harrison, Stepanek, Troicki, Mayer... i półfinał Wimbledonu ???? . No proszę Was. Tak łatwo chyba nie miał nikt.
Nie zapominajmy o tym, że Novak nie prezentuje już takiej mistrzowskiej formy jak rok temu, ale na Federera to powinno spokojnie wystarczyć.
Dużym atutem Serba jest jego żelazna psychika.
A Roger jak to Roger, coraz gorszy. W 1/2 na RG dostał od Novaka lanie, w Halle dostał od Haasa. Z Francuzem Benneteau grał 5 setów, z Xavierem stracił set. Rok temu Szwajcara dojechał Tsonga, to tym bardziej dojedzie go Novak.
Finał prawdopodobnie Djokovic - Murray... I tam już bym życzył zwycięstwo Szkota, o ile wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności Andy.
Djokovic 1,40 1:3
Murray 1,45 3:1