Celnicy chcą rezygnacji Kapicy
2010-11-29 16:08
Związkowcy domagają się zmian w Służbie Celnej. Na razie spór toczy się przed sądem.
Błędna interpretacja prawa i zła
polityka płacowa — twierdzą związkowcy
We wniosku skierowanym do szefa Służby Celnej Związek Zawodowy Celnicy PL (ZZCPL) domaga się rezygnacji wiceministra finansów Jacka Kapicy, któremu podlega ta służba, i odwołania ze stanowisk dyrektorów Izb Celnych. Głównym zarzutem związkowców jest świadome naruszenie przez Jacka Kapicę art. 223 ustawy o Służbie Celnej.
Chodzi o mianowanie funkcjonariuszy na stopnie służbowe pod koniec 2009 r., czyli w momencie wejścia w życie nowej ustawy o Służbie Celnej. Jak twierdzi Sławomir Siwy, przewodniczący ZZCPL, minister Kapica wydał wtedy dyrektorom Izb Celnych polecenie, które opierało się na błędnej interpretacji prawnej. Spowodowało to mianowanie tysięcy funkcjonariuszy do niewłaściwych korpusów lub na inne stopnie, niż to określa ustawa.
— Będziemy tę kwestię jeszcze rozpatrywać. Chcę jednak zwrócić uwagę, że prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Gdybym rzeczywiście przekroczył kompetencje czy złamał prawo, decyzja prokuratury byłaby inna — broni się minister Jacek Kapica.
W tej sprawie pojawiło się jednak kilka sprzecznych wyroków sądów administracyjnych. Jedne uznawały mianowanie na stopnie służbowe za decyzję administracyjną (co otwierało możliwość sprawy sądowej), inne nie. Ostatecznie problem na korzyść celników rozstrzygnęły Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny. ZZCPL złożył zażalenie na decyzję prokuratury i w sprawie toczy się śledztwo.
Nie dla wartościowania
Zarzutem ZZCPL wobec Ministerstwa Finansów jest też wprowadzenie tzw. wartościowania i opisu stanowisk służbowych. Zdaniem związkowców, negatywnie wpłynie to na modernizację Służby Celnej. Mają pretensję, że na wartość stanowiska, a co za tym idzie — na wynagrodzenie i pozycję "nie wpływa staż służby, doświadczenie, wykształcenie, wiedza specjalistyczna". Związkowcy w swoim piśmie wskazują, że zasady, na których opiera się wartościowanie, negatywnie zaopiniowały wszystkie centrale związkowe działające w Służbie Celnej, a uwagi i zastrzeżenia zgłaszali też dyrektorzy Izb Celnych.
— Doprowadziło to do kuriozalnej sytuacji. Funkcjonariusze o dużym doświadczeniu, obsługujący przedsiębiorców czy rozpracowujący przemytników, otrzymają najniższe stanowiska. Ich wiedza i doświadczenie nie ma żadnego znaczenia. Po wielu latach służby zostali potraktowani tak, jakby zaczynali od początku — narzeka Sławomir Siwy.
Chcą czy nie chcą
Według ministra Jacka Kapicy, nie było mechanizmu zachęcającego doświadczonych pracowników do podejmowania bardziej skomplikowanych zadań. Jak mówi, wynagrodzenie będzie adekwatne do trudności zadań wykonywanych na danym stanowisku.
— Poszukując funkcjonariuszy do trudniejszych zadań, najpierw rozpoczyna się otwarty nabór wewnętrzny. Każdy funkcjonariusz, który chce wykonywać takie zadanie, może zgłosić się na dane stanowisko. Dotąd stanowisko i uposażenie w głównej mierze wynikały z przepracowanych lat. Dlatego nie było chętnych do podejmowania dodatkowych, trudniejszych zadań, skoro można wykonywać dotychczasowe, łatwiejsze, za to samo wynagrodzenie — odpiera zarzuty Jacek Kapica.
Sławomir Siwy twierdzi jednak, że zna wielu celników, którzy chcieli wykonywać zadania wartościowane wyżej przez resort, ale "przecież ktoś musi pracować na wschodniej granicy, nadzorować hazard i akcyzę".
— Degradując takich celników, resort — mówiąc najprościej — zabija kurę znoszącą złote jajka. Jeden funkcjonariusz w oddziale celnym generuje statystycznie około 9 mln zł rocznie zysku. Jego roczna pensja wynosi więc niecałe 0,4 proc. uzyskanej dzięki niemu przez budżet kwoty. Ci celnicy są niszczeni — uważa Sławomir Siwy.
Przypomnijmy, że w 2008 r. celnicy zastrajkowali. Gdyby teraz konflikt też miał osiągnąć taki etap, to oznaczałoby poważne kłopoty dla transportu towarów z zagranicy.
Rafał Fabisiak