Jeżeli chcę zdobyć gola, to nie czekam aż sie nadarzy okazja do kontry, tylko sam kreuję atak, tym bardziej jeżeli czas nagli.
Jak chcesz zaruchać to idziesz do klubu zagadać do laski, czy siedzisz w domu licząc, że jakaś zadzwoni i ściągnie Ci spodnie?
Łapiesz analogię?
Kompletnie nietrafione porównanie.
Wracając do piłki nożnej. Pierwszy przykład meczu z brzegu, który ostatnio oglądałem, Tottenham-Genk. Belgowie w ogóle nie myśleli o atakowaniu, nawet przy niekorzystnym wyniku i grze w przewadze przez prawie 60 minut. Solidnie realizowali swój pomysł na mecz, ograniczając się do kontr (wygrać chcieli, jednak mieli swój pomysł na mecz). Dlaczego nie szli z mocnym atakiem? Wiedzieli że przy takich indywidualnościach jak Kane, Alli, Eriksen, Dembele czy Son, ich otwarta gra skończy się blamażem. Efekt? Awans Belgów, którzy grali przeciwko CHCĄCEMU wygrać Tottenhamowi. Poniżej możesz przejrzeć statystyki tych, którzy CHCIELI wygrać.
http://www.flashscore.pl/mecz/xIewmbya/#statystyki-meczu;0
Wygrać chce każdy! Tylko nie zawsze stylem mega ofensywnym, takim jak niegdyś Barcelona.
Jeśli już ktoś argumentuje typ, powinien napisać że dana drużyna przeważa, kreuje więcej okazji bramkowych, genialnie broni czy neutralizuje zagrożenie przeciwnika. Cokolwiek rzeczowego, a nie że chcą wygrać.