Troche czlowieka nie bylo, a tutaj taka niekonsekwencja.
Jakies nagłowki obwieszczajace wrecz armagedon, ze Djokovic rozstal sie z Beckerem, Raonic z Moya.
Ludzie przeciez to sa nieuniknione rzeczy. Co wy wypisujecie, ze Becker wzniosl Serba na wyzyny? A Marian Vajda w obozie Dojokovica to kto jest ? Jak Vajda z Djokovicem wygrali w zyciu wiecej zanim tam sie w ogole Becker pojawil.
Przeciez trenerem Djokovica jest od lat Marian Vajda i to on swieci z nim kazdy sukces od lat. Becker moze jest postacia legendarna i medialna, ale oczywiste jest ze to z Beckerem wspolpraca musiala dobiec konca, a Vajda w tym teamie byl, jest i bedzie.
Tak samo sytuacja ma sie z Raonicem. Przeciez trenerem Kanadyjczyka jest caly cza Riccardio Piatti. Moya jest (a wlasciwie juz byl) tylko czasowym dodatkiem. Z Raonicem niedawno pracuje tez John McEnroe. Mozna powiedziec, ze McEnroe jest trenerem Raonica i beda go pokazywac 800 razy podczas meczu. Ale to jest wlasnie wspolpraca czasowa, ktora dobiegnie konca za jakis czas i znowu beda wiescic jakies armagedony, a Piatti zostanie z Raonicem caly czas.
Nie tak dawno trenerem Murraya byla przeciez Amelie Mauresmo, pozniej Jonas Bjorkman, w tym sezonie Jamie Delgado, a jeszcze wczesniej tez Ivan Lendl, ale tak kazdy wie ze najwieksza robote od kilkunastu lat robi ze sztabem Judy Murray.
Ogarniajcie troche kto tak naprawde jest "stałym" wieloletnim trenerem danego zawodnika, a nie trenerem z doskoku. Jak taki Djokovic rozstanie sie z Vajda, a Murray zerwie stosunki na linii trener-zawodnik z matka to bedzie sensacyjna wiadomosc, a nie rozstania z Beckerem, Moya, Bjorkmanem czy za jakis czas Raonica z McEnroe.