Jak chcesz o giełdzie i rynkach kapitałowych pogadać to ja bardzo chętnie
dla mnie to teraz główne zajęcie na co dzień, przy meczach siedzę głównie w wakacje, jak są turnieje siatkarskie, a na rynku się niewiele dzieje
Byłbym jednakże daleki od takich uogólnień. W skrócie - u buka kurs spada, ale w końcu dochodzi do takiej wartości, że włącza się popyt LUB wynik się komplikuje, bo zależy od zjawiska losowego - wyniku sportowego. Na giełdzie jest coś takiego jak "momentum" i trend wzrostowy potrafi trwać dłuuugo, za długo, do nieracjonalnych poziomów i jest zależny jedynie od chciwości i chęci wzbogacenia kolejnych inwestorów. Tu sprawę może popsuć ogólny sentyment na rynku LUB jakieś wydarzenie fundamentalne. Bukmacherka jest dużo bardziej losowa i mniej zależna od innych uczestników rynku. Jak mam swój mocny typ to nie obchodzi mnie co myślą inni, dobieram aż kurs dla mnie jest atrakcyjny. Na giełdzie jednakże jak wyłapię dobrą okazję to czasami zajmuje tygodnie/miesiące zanim rynek to zauważy i odwdzięczy się wzrostami kursów.
Giełda uczy cierpliwości, potrzeba dużo więcej pewności siebie. U buka jak dzisiaj wtopię to jutro mam okazję, by wyszło na moje
trzeba reagować szybko, na bieżąco pilnować tematu. Tak po krótce wg mnie.
nie gadam o giełdzie, bukmacherce i matematyce, bo robię to bez przerwy analizując mecze
a to na co wilk z wall street wpadł w filmie ja wpadłem w wieku 14 lat i przełożyłem na przedmiocie zwg (zarys wiedzy o gospodarce), bo tam graliśmy na giełdzie kupując/sprzedając akcje
ja kupowałem i sprzedawałem akcje, które miały wartość od 3 do 6 groszy a inni akcje liczone w zł
to u mnie 1 grosz jaki spadek/wzrost powodował a u innych?
(znałem minimalne możliwe wartości tych akcji
)
dla mnie dobry yield to >30 na zakładach zakończonych rozstrzygnięciem a bardzo dobry to >50 nie gadam o tym, bo mam problemy z komunikacją z ludźmi a liczby do mnie same mówią
był kiedyś taki gość z podobnymi schorzeniami do moich i to samo miał
ze 20 lat temu program o nim oglądałem. Generalnie to ja też gram swoje kursy i czekam aż je rynek podbije jak są za niskie. Najlepiej się odnajduje na rynkach gdzie w ogóle nie ma kursów pre... 5-0 w niebezpiecznych atakach i kursy rosną/spadają o kilkaset %... handicapy zbite/wywindowane do ekstremalnych wartości... większość ludzi nie wie co robi a ja z tego korzystam...
Jak jeden kurs spada to drugi rośnie
Ja gram (a przynajmniej się staram eliminując błędy w czasie) te z największym możliwym value dla mnie. Ja zawsze zakładam, że mam rację i się mylę jednocześnie. Np. dzisiaj był mecz w kwalifikacjach Afryki babek klubowy (nie ma tematu nawet tutaj w takim turnieju
w sumie na bb też ciężko znaleźć to co gram). Jakaś drużyna z Lesotho grała... Chciałem grać goście poniżej 0,5 gola widząc staty, ale kurs był 1,05 na to... 31-1 w niebezpiecznych atakach... posiadanie też masakra... odpuściłem i poszedłem się ogolić. Wracam po 10 minutach z różnicy -30 zrobiło się <20 posiadanie też wyraźnie spadło a lesotho zaczęło oddawać strzały... zagrałem handi jedyne możliwe kurs >2 handi +2,5 (tak w ogóle to babkom ciężko czasem strzelić gola, widać to np. w boksie gdzie jest mało nokautów... mało siły mają i w siatkówce też to widać często, gdzie jak się rodzi jakiś "kot" z ekstremalnymi warunkami jak na kobiety to od razu widać różnice). Prawidłowe handi do tego meczu (wg mnie) to azjan +1 moim zdaniem... mecz się skończył 1-0 +40 albo +50 w niebezpiecznych atakach da gospodyń. Strzały 3-3 w celnych w niecelnych 7-1.
Ja szybciej niż rynek wychwytuje takie trendy... i na tym bazuje od lat. Hagi w temacie mistrzostw świata kobiet wspominał o tym, że zna gościa, który grając po statach miał nieosiągalny dla ludzi grających po info yield. To nie ja, ale ja wiem kto to i jak grał
Poznałem go w nagrodę... tzn. dostałem zaproszenie w miejsce, w którym on też był. Najlepsze jest to, że obaj gramy całkiem inaczej
Nie będę pisał kto to i jak grał, bo wszystko co na zamkniętych zostaje na zamkniętych.
Dla mnie nie ma czynników losowych ani pecha tylko mój błąd, który mogę skorygować
np. przez ostatnie dni bardzo dobrze brały okonie wczoraj już słabiej a dzisiaj już w ogóle ryby nie chodziły, nawet boleń. Pomyślałem jak ryba co bym zrobił, gdybym się najadł (drapieżnik ładował ładnie przez 2 dni, bo zmiana pogody szła). Poszedłbym poleżeć a ryby leżą przy dnie
ale... inne ryby mogą je zjeść to ryby leżą tam gdzie mogą się ukryć. W moim przypadku to moczarka. Seledynowy ripper i sru w moczarkę... xD badanie dna i efekt? w 10 minut dwa ładne garbusy mi się spięły i szczupak obciął mi ogonek
Wiem też jak łapać bolenie wymiarowe jeden po drugim chociaż członkowie kadry narodowej mówią, że to niemożliwe i trzeba odczekać godzinę... po prostu trzeba wiedzieć w jakich warunkach to robić
ale tego nie powiem, za dużo ludzi bierze ryby powyżej limitu a na Odrze coraz mniej.
ps. nie, nie chwale się niczym, bo np. nie potrafię rysować/malować (darłem bloki techniczne taki nerwus byłem jak rysowałem xD) a buty wiązały mi koleżanki, bo byłem opóźniony w tym względzie xD_