Caroline Wozniacki - Agnieszka Radwańska
Wynik: 2-0 (7-5, 6-3)
Gra Karoliny dosyć normalna, w sensie taka, do jakiej nas przyzwiczaiła, sporo winnersów, ale też trochę błędów, w tym kilka poważnych (nawet 1-2 metrowych), kilka DF, 1 as. Ogólnie ostra gra. Radwańska z kolei defensywnie (świetnie w obronie!), zachowawczo, mało błędów, ale też mało piłek kończących. Jej błędem było, że czekała na błędy rywalki przebijając piłkę na drugą stronę. To działało ze Schiavone i co najmniej ligę słabszymi Hampton i Barrois, ale na rakietę numer jeden trzeba grać coś więcej. Tak jak robiła to wczoraj Petkovic na początku meczu - mocno i skutecznie, to jest taktyka. Wiadomo, że nie da się tak cały mecz, ale w najważniejszych momentach trzeba umieć ryzykować. Na plus u Agi zasługuje pierwszy serwis, było kilka asów, oraz wspomniana gra w obronie, choć czasami dziwnie odpuszcza piłki np. nie próbuje nawet dobiec do skrótu (nawet jeśli wydaje się, że by doszła). Nad drugim podaniem jeszcze musi popracować, bo jest ciągle zbyt bezpieczny, często na środek i bez rotacji, przez co sporo razy już returnem wygrywała Karolina (albo kolejnym uderzeniem). Ogólnie spoko mecz. Trochę więcej szczęścia i Radwańska mogła urwać seta, miała nawet 3 piłki na bodajże *5-4 w pierwszym, a potem szansę na tiebreak, ale się nie powiodło. W drugim secie także było bardzo wyrównanie, zwłaszcza końcówka - wyśmienita gra Agnieszki w ostatnim gemie, gdyby nie dwa błędy przy ataku, gra trwałaby dalej. Wygrała lepsza, ta mocniejsza, ale Aga pokazała, że nie ma między nimi takiej przepaści jak dawniej.