No i co, rzeczywiście tak jest, że na końcu zawsze gracz przegrywa? Dlaczego przestałeś grać tym systemem skoro wygrywałeś? Masz jakieś mądre rady dla mnie, początkującego w progresji? Jutro zaczynam.
Postanowiłem, że wypowiem się w kilku zdaniach.
W progresji, jak w każdym innym systemie, jeżeli bierzemy pod uwagę długoterminowe rezultaty, wszystko sprowadza się do umiejętności znalezienia sytuacji, w której mamy przewagę nad bukmacherem (tzw. valuebety) i tego po prostu nie da się ominąć. Jeżeli nie umiemy dobrze typować, to zmiana strategii stawkowania jedynie spowolni lub przyspieszy nasze bankructwo.
Podam ci na przykładzie progresji, że bez grania valuebetów matematycznie nie masz szans.
Załóżmy, że grasz klasycznie, tj. AKO ~2 i podwajamy stawkę na kolejnych etapach. Powiedzmy, że masz kapitał na 10 poziomów, tj. 1+2+4+...+512 = 1023j. Za każdym razem grasz o 1j zysku, startując od stawki 1j. Kurs 2.00 oznacza w teorii prawdopodobieństwo nieco poniżej 50%, ale przyjmijmy, że jest to 50%. Oczekiwany czas nastąpienia serii 10 zdarzeń, każde o prawdopodobieństwie 50%, wynosi 2046. Przyjmujemy strategię, że po każdej takiej serii zaczynamy od pierwszego poziomu, godząc się ze stratą 1023j. Naszym celem minimum powinno być osiągnięcie serii 1024 progresji zakończonych powodzeniem zanim nastąpi ta nieudana, aby w momencie, gdy ona nastąpi, mieć jakiś zysk i ogólnie, chcielibyśmy mieć co najmniej 1023n + 1 progresji zakończonych powodzeniem w momencie nastąpienia n-tej zakończonej niepowodzeniem. Teraz, zakładając, że uda nam się zakończyć powodzeniem 1024 progresji przed tą pierwszą nieudaną, należy postawić sobie pytanie: Ile typów będziemy na to potrzebować? Jeżeli nasza skuteczność będzie poniżej 50%, to tych typów będzie powyżej 2048. A przecież średnio co mniej niż 2046 typów (skoro zakładamy skuteczność poniżej 50%) zdarzy nam się seria 10 przegranych zakładów. Widać intuicyjnie, że przy skuteczności poniżej 50% należy się raczej spodziewać, że po pierwszej nieudanej progresji nasz stan konta będzie niższy od wyjściowego. A prawdopodobieństwo, że to nastąpi po kolejnej nieudanej progresji jest coraz większe.
Wniosek: potrzebujemy skuteczności powyżej 50%, żeby grając tym sposobem móc liczyć na długoterminowe zyski. Oczywiście taka skuteczność NIE GWARANTUJE tego, że po pierwszej nieudanej progresji nie zostanie nam na przykład 1/2 tego, z czym startowaliśmy...
Można zadać sobie pytanie: skoro wiemy, że aby być długoterminowo na plus grając progresją potrzebujemy grać valuebety, to do czego potrzebna nam progresja? Ogólnie ciągłe zmienianie stawki zwiększa prawdopodobieństwo, że za jakiś czas w przyszłości będziemy break-even. Pytanie, czy mamy na to nerwy?