Coś wam napiszę, proszę nie robić awantur
i niepotrzebnie kłócić się.
Mieszkałem w najbiedniejszym regionie Anglii gdzie zarobki nie powalają.
Tak jak pisałem na początku pracowałem w tesco (220Ł na rękę, czasem jakieś obrywy ;P nocleg 65Ł, dochodziłem do pracy 1,5 km (20 min spacerem) )
(wieś dochodziłem do miasta Wadebridge na piechotę)
Potem zmieniłem miejsce zamieszkania i mieszkałem jakieś 15 km dalej.
(to była wieś, 2 domy dochodziłem na piechotę do miasteczka Padstow które ma 2,5 tys mieszkańców)
Miejsce pracy inne, zarobki inne, cena wynajmu mieszkania inna.
(Zarobki w piekarni 260-300Ł, ok 1 km do pracy na piechotę, 50Ł za wynajem pokoju [traktowali mnie jak rodzinę, wspólne posiłki, choć swoje często zapraszali na obiad itp. oddzielna duża łazienka, pralka i inne akcesoria AGD do wyboru do koloru, tylko potem je umyć i odstawić na miejsce], jak popracowałem u nich robiąc proste przydomowe czynności to miałem nocleg za free.)
Co do kosztów życia i najmu mieszkań w miastach jest coś takiego jak zasiłek na mieszkanie (polecam kliknąć na link Social in UK) i masz mieszkanie prawie za frikacza
Warunek chyba konieczny - musisz posiadać NIN (National Insurance Number)
(musisz im pokazać rachunek że tam mieszkasz, i udowodnić jakoś że rzeczywiście masz drogi wynajem)
(masz do tego pełne prawo jako obywatel UE do korzystania z pomocy socjalnej w innych krajach UE)
Z tego co porównywałem ceny żywności to w Polsce jest droższa żywność, co dziwne tam produkty Polskie (oprócz alkoholi) były tańsze niż w PL (ogórki konserwowe, szynka Krakowska, Paluszki u nas 3zł a tam 1,6-2zł choć musiały zostać przewiezione ponad 2200km)
Jeżeli ktoś mieszka w dużym mieście (Londyn - przewalone) to nie dziwię się że tam nawet 400Ł tygodniowo to mało na życie.
To tak jakby w Wawie komuś dać 1000zł i sobie opłać wszystko.
Pozdrawiam i życzę udanych desantów na Wyspy