Osobiście po finale czuję pewien niedosyt. Jak większość napalała się, że w meczu będzie grad bramek to ja mówiłem, że padnie jedna, maksymalnie dwie bramki (typ poniżej 2.5 gola) - ileż to było wywodów, że "to przecież finał, tu nikt nie kalkuluje". Oczywiście, ale jak widać nikt też nie odsłania się od pierwszych minut.
Portugalia ? Byłem zaskoczony, że to oni jednak wygrali, ale jak to w futbolu bywa - niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Tak też było i w tym wypadku, bo
Francja swoje okazje miała, Gignac mógł spotkanie rozstrzygnąć tuż przed 90 minutą i na pewno po meczu pluł sobie w brodę, że nie uderzył tej piłki lepiej. Nie umniejszam tutaj nic Portugalii, najbardziej śmieszą mnie opinie "ekspertów telewizyjnych", którzy jeszcze przed meczem półfinałowym twierdzili, że
Portugalia gra antyfutbol. Trzeba się raz na zawsze nauczyć, że to jest
piłka nożna, a nie jazda figurowa - tu nie dostaje się punktów za styl.
Portugalia może i miała kupę szczęścia, ale wynikało to też z nieskuteczności rywala, jak również z tego, że umiejętnie potrafiła się bronić. Santos może być dumny, bo to on dokonał złotej zmiany, gdzie Eder strzelił bramkę.
Z innej beczki, organizacyjnie to Euro już leżało od samego początku. Najśmieszniejsze jest to, że stacje telewizyjne za wszelką cenę chciały ukryć braki w organizacji i nie do końca przygotowaną ochronę. Mowa tutaj oczywiście o kibicu, który wbiegł na boisku, ale wszystkie stacje przekierowywały kamery na zawodników, aby uniknąć tego żenującego obrazka.
Czy
Portugalia zasłużyła na zwycięstwo czy nie to jednak je zdobyła i piłkarzom należy oczywiście pogratulować. Mimo, że to być może
Francja bardziej zasłużyła na to mistrzostwo to
Portugalia potrafiła zamknąć usta wszystkim niedowiarkom. Przyznaję, że ja również sam nie wierzyłem w triumf ekipy CR7, a tymczasem stało się inaczej. Pozostaje tylko pogratulować zwycięzcom !