Były mistrz świata w wadze ciężkiej Larry Holmes (69-6, 44 KO) w jednym z wywiadów stwierdził, że aktualni czempioni królewskiej kategorii bracia Kliczko nie zostaliby mistrzami, gdyby konkurowali z pięściarzami z czasów jego kariery.
„Kliczki to naprawdę dobre chłopaki, poznałem ich obu. Jednak szczerze mówiąc, gdyby walczyli z takimi rywalami jak Muhammad Ali, Joe Frazier, Larry Holmes czy Kenneth Norton, to nikt by o nich szczerzej nie usłyszał. Mogą być szczęśliwi, że urodzili się w czasach, gdzie amerykańscy pięściarze całkowicie przestali czuć ten sport. Bracia Kliczko to dobrzy fighterzy i na pewno byliby solidnymi przeciwnikami dla ówczesnych mistrzów. Ich styl pozostawia jeszcze sporo do życzenia, powinni bardziej poruszać się w ringu, bić kombinacjami. Oni tego nie robią, uderzają raz, dwa, trzy i są przewidywalni. Nie jestem wielkim fanem Kliczków, ale szanuję i doceniam fakt, że wygrywają. Mimo tego wiem, że nie mają konkurencji na poziomie lat 1970-80” – podsumował Holmes.
Przypomnijmy, że Larry Holmes był wieloletnim mistrzem świata w wadze ciężkiej. Jednym z jego największych sukcesów było zwycięstwo nad Muhammadem Alim, a także nad Trevorem Berbickiem i Leonem Spinksem. Tytuł mistrzowski stracił na rzecz Mike’a Tysona w 1988 roku.
boxingnews.pl
Larry pewnie wie co mówi. Kliczki są do pokonania i trzeba mieć nadzieję , że Tomek pokaże jak to się robi
I dla odmiany
Władimir Zołotarew był pierwszym trenerem braci Kliczków w czasach, gdy jeszcze nikt nie wierzył w ich hegemonię w wadze ciężkiej. Dawny szkoleniowiec udzielił wywiadu dla jednego z rosyjskich portali, w którym przedstawił m.in. swoją opinię na temat pochodzących z Ukrainy mistrzów świata. Prezentujemy jego fragmenty.
- Wszystko, co osiągnęli bracia Kliczko, jest efektem ciężkiej pracy. Zawsze stawiali przed sobą jakiś cel i do niego zmierzali. Najważniejsze ich osiągnięcie to według mnie fakt, że dzięki nim
boks stał się na Ukrainie niesłychanie popularną dyscypliną sportu, a nasz kraj stał się niejako centrum światowego pięściarstwa – mówi Zołotarew.
- Ale nadal są często krytykowani…
Nie ma ich za co krytykować. Faktycznie, kiedyś dostawało się głównie Władimirowi, który nie boksował zbyt odważnie, ale przecież zadawał ciosy. Obecnie to zupełnie inny zawodnik, który nie ma się czego wstydzić. Kiedyś ludzie krytykowali Lennoxa Lewisa, a dziś mówią, że był wielki.
- Często słyszymy, że boks braci Kliczko jest nudny. Co o tym sądzisz?
Nudny? Nie żartuj! Dlaczego więc tysiące ludzi zapełniają stadion by oglądać ich walki, a miliony zasiadają przed telewizorami? Po prostu Władimir i Vitali świetnie pracują w defensywie, nie przyjmują ciosów i dlatego niektórzy mówią, ze ich styl jest nudny. Według mnie jest odwrotnie – pięściarze, którzy otrzymują zbyt wiele ciosów są nudni.
- Dziś wiele osób mówi o kryzysie wagi ciężkiej, o upadku amerykańskiej szkoły bokserskiej…
Nie lubię używać tak odważnych stwierdzeń. W tej chwili mówimy o wadze ciężkiej, ale przecież Amerykanie mają za to wielu znakomitych pięściarzy w niższych kategoriach wagowych, jak również zdolną młodzież.
- Czy według ciebie jest obecnie jakiś rywal dla braci Kliczko, który mógłby stawić im czoła w ringu?
Jak na razie nie widzę takiego pięściarza, chociaż wszyscy ich rywale mówią, że zabiorą braciom pasy. Z drugiej strony
boks to taka dyscyplina sportu, w której teoretycznie szansę ma każdy, kto wychodzi do ringu. Tak było przecież z Kliczkami, gdy tylko zaczynali swoją zawodową karierę.
boxingnews.pl