No to zaczynamy nowy sezon. Kilka typów wygląda bardzo dobrze jak na pierwsze mecze.
Los Angeles Lakers - Los Angeles Clippers
Typy:
-Clippers -8@1,91
-Najwyższa punktowo kwarta over 57 pkt@1,95 (betcity)
-------------------------------------------------------
Golden State Warriors - Los Angeles Lakers (Środa)
Typy:
-Dubel: Clippers + Warriors@1,70 (Bwin, z Warriors Lakers grają b2b)
-Warrios -7@1,91
Lakers już w zeszłym sezonie przeżywali katusze w meczach z lokalnymi rywalami, a przecież wtedy był jeszcze przede wszystkim Kobe który gwarantował te 25-30 pkt i to na wcale niezłym procencie, no i oczywiście absorbował obronę rywali jak nikt inny. Nie ma Bryanta, nie ma Howarda, jedyna chyba nadzieja Lakers w Gasolu. Hiszpan to pod nieobecność Kobego jedyny pewny, klasowy gracz, jednak i on lata świetności ma za sobą. Poza solidnością Gasola pozostaje grupa radosnych strzelców D'Antoniego, jak Meeks, Young czy Henry, od biedy Blake, choć on mniej radosny. Mają oni nawet Nasha który dogra im sporo piłek, i byłoby to ok, gdyby nie fakt, iż Clippers mają swoich strzelców, dodajmy - lepszych (Crawford, Redick, Dudley, Green) i swojego rozgrywającego, wg mnie najlepszego w NBA, Chrisa Paula. Tak więc jeśli D'Antoni, lubujący się w ofensywie, wda się w zabawę, kto rzuci więcej trójek - raczej ją przegra.
Inna sprawa to przewaga atletyczna Clippers. Jordan, Griffin czy Barnes to chłopy na schwał, których próżno szukać u Lakers, poza Jordanem Hillem, który jednak jest po prostu przeciętny. Kaman jest solidny w ofensywie ale formą fizyczną odstaje od Jordana niepomiernie. Pisząc o atletyzmie nawet nie chodzi o Clippers, ale o słabość Lakers. Blake, Nash, Gasol, czy właśnie Kaman - fizyczność nie jest ich mocną stroną, zwłaszcza na jedynce wygląda to dramatycznie. Paul będzie jeździć z rozgrywającymi Lakers jak chce, podobnie Collison, można powiedzieć uczeń Paula, bo znają się przecież z Hornets. Jak pojawią się linie, można tradycyjnie atakować overy CP3, które pokrywa zawsze w derbach L.A.
Słaba obrona Lakers powinna być gwoździem do ich trumny, przede wszystkim na jedynce. Nie ma kto pokryć Paula a nawet gdyby go odciąć, to Clippers mają obecnie tak groźną ofensywę, zwłaszcza na dystansie, że tak czy inaczej wyjdzie to źle dla Lakers.
Do tego dodajmy niekwestionowaną przewagę na pozycji...coacha, bowiem Rivers, nie ma się co czarować, to klasa sama w sobie, D'Antoniemu, znanemu też jako Pringles, brakuje charyzmy byłego trenera Celtics, nad warsztatem trenerskim nie będę się pastwić - dość powiedzieć, że u Riversa można być spokojnym o poziom defensywy (choć kadra Clippers nie do końca temu sprzyja).
Stawiam więc pewnie na Clippers i over w kwarcie, bo nie wierzę, że obrona Lakers nie posypie się przynajmniej w jednej części. Oczywiście pamiętać trzeba, że Lakiers tylko formalnie są gospodarzem - jak wiadomo Staples Center jest wspólna dla obu zespołów(przypomnienie dla nieobeznanych z NBA).
Co do drugiego meczu to analogiczna sytuacja - ofensywa Warriors > ofensywa Lakers, przewaga atletyczna (dodanie Iggy'ego warte odnotowania), Lakers b2b, na wyjeździe na gorącym parkiecie w Oakland. Jeziorowcy co prawda wygrali przedsezonowe starcie z Wojownikami, jednak ja do preseasonu wagi nie przywiązuje - choćby z uwagi na małe minuty pierwszej piątki.
Poza tym (analiza jutro):
Phoenix Suns - Portland Trail Blazers
Typ:
-Blazers -3@ 1,91
Podpisuje się pod analizą LAX'A. Nie lubię stawiać na zespoły typu Blazers na wyjazdach, jednak Suns są w zupełnej przebudowie, wszystkie ruchy kadrowe podporządkowali pod następny draft, który ma być obfity w dobrych graczy. Pod ten draft zapewne "przygotują" też swój bilans, bo o walce o jakiekolwiek dobre wyniki z obecnym składem nie ma mowy. Bledsoe, atletyczny, przebojowy, do niedawna zmiennik Paula w Clippers gdzie pokazał się z dobrej strony i chimeryczny Dragic, który jak ma dzień może sypnąć 20 pkt w kwarcie (patrz pamiętny mecz ze Spurs), a jak nie ma dnia...wtedy jest przeciętny. Ta dwójka wnosi jakąś tam jakość do gry Suns, ale poza tym? Bracia Morrisowie (z których jak napisał marcin Markieffa nie zobaczymy z Blazers), Channing Frye, który kiedyś był niezły jednak dopiero wraca po rocznej przerwie, rookie Alex Len, który narzeka na kostkę i jego występ jest wątpliwy, czy Plumlee, którego jednak widziałem tylko w highlitach, więc trudno mi go oceniać. No i Okafor kiedyś ROY a obecnie weteran którego trzeba poskładać po kontuzji. Nie wygląda to na zwycięski zespół, zdecydowanie.
Portland natomiast ma bardzo solidną pierwszą piątkę, a i ławka po dodaniu Mo Williamsa i Dorella Wrighta wygląda dużo lepiej. Trio Aldridge-Batum-Lillard to konkretny trzon, do tego dodajmy Matthewsa i Robina Lopeza który jest mimo wszystko całkiem solidnym środkowym, co pokazał w Hornets. Mamy więc nieźle zbilansowany skład, są podkoszowi, jest obwód, gdzie niezłą trójką grozi co najmniej 5 graczy, licząc z ławką. Na Suns w budowie powinno wystarczyć.