co ma RS do PS? oglądałeś jeden mecz GSW w PostSeason? Dla mnie to nie jest ekipa która jest w stanie sięgnąć po zwycięstwo. Jeśli nie OKC to Irving, Lebron i słabiak Love pokażą im gdzie ich miejsce, sam Curry świata po raz drugi nie zdobędzie
OKC +7,5 @1.90 Bwin
Takie posty powinienem kasować, ale jako, że chociaż poprawnie napisałeś nazwiska to będę litościwy.
"Dla mnie to nie jest ekipa która jest w stanie sięgnąć po zwycięstwo" - pytanie więc brzmi: dlaczego w takim razie sięgnęli po tytuł w poprzednim roku?
"Sam Curry świata po raz drugi nie zdobędzie" - wszystko fajnie, ale MVP finałów w roku poprzednim był Iguodala. Oprócz niego jest chociażby Draymond Green - jeśli uważasz, że jest to pionek - cóż, zaznacz to w następnym poście - będę wiedział, żeby nie wdawać się w dyskusję. Wszędzie "Curry, Curry", a zapomina się o Klayu, który gra
kosmiczne PO. W serii z Blazers 31 PPG, 45% FG, 50% 3P. Poza tym na każdego z "Big Three" Cavaliers mają odpowiednich obrońców dlatego nie widzę powodów, dla których nie mieliby być na tym etapie faworytem do Mistrzostwa.
Cavs sweepują na luzie, wszystko fajnie, szkopuł w tym, że Warriors także do tej pory grają na drugim-trzecim biegu. Mimo dwóch porażek nie musieli się wspinać na wyżyny, serie nie były zagrożone, są w trybie ekonomicznym. Przecież Blazers pokonani na miękko, wystarczyło podkręcić defensywę w końcówce, aby rozstrzygać poszczególne spotkania na swoją korzyść. Run'n'gun mogło im się jedynie przysłużyć, zagrali na ogromnym komforcie psychicznym, nie musząc się koncentrować na defensywie. Pisanie więc, że ich defensywa jest słaba, albo coś w tym stylu (akurat nie piję do Ciebie, ale na niektórych forach spotykałem się ze stwierdzeniami, że na tym polu Thunder/Cavs mogą mieć przewagę, a tak nie jest) jest tragicznym argumentem.
Jak większość wie lub nie - sympatyzuję z Thunder, bardzo bym chciał, aby OKC zagrało w Finałach, ale słusznie faworytem starcia są Warriors.
Oczywiście kurs 5,00 na awans Thunder jest zdecydowanym value. Ekipa Donovana podchodzi naładowana po wyeliminowaniu przeciwnika z wagi ciężkiej, z wiarą we własne możliwości, z kolei Warriors jako nieprzemęczony zespół z ogromnym komfortem psychicznym. Mimo wszystko deprecjonowanie siły GSW jest, krótko mówiąc, żałosne. Pisanie, że nie są w stanie wygrać tytułu, nie są tak mocni jak rok temu ( ???? - w końcu 73:9 zrobiło się samo ???? ) j
est bliższe debilizmom mówionym przez Charlesa Barkleya w studiu TNT. Szkopuł w tym, że Sir Charles dostaje za swoje głupoty dostaje srogie dolary, z kolei wy - za wyciąganie błędnych wniosków z błędnych stwierdzeń - możecie zaoszczędzone złotówki jedynie stracić.
@down - Ja to w ogóle nie wyobrażam sobie oglądania takiego meczu na C+, więc nie wiem po co to oburzenie. Fajnie jest się czasem pośmiać z Wojtka (czy innych komentatorów C+), ale starcia wagi ciężkiej zasługują na komentarz rodem z wagi ciężkiej, dlatego w takim wypadku zawsze, ale to zawsze TNT lub ESPN. Głos Mike'a Breena i jego "BANG", albo Kevin Harlan - coś wspaniałego. Godny komentarz.