elopeja
Użytkownik
Bukmacherka to maraton a nie sprint. Przez pośpiech na samolot zdażyła się taka wpadka ale nie mam zamiaru się poddać. Tak jak pisałem, nie był to typ z serii 10/10 zatem nie ma bólu, mała strata i walczymy dalej.
SKUTECZNOŚĆ: 8/9 (88%)
Washington Wizards - Los Angeles Lakers - typ: 2 @ 1.32 - bet365
Po wczorajszej porażce musiałem odwołać część dzisiejszych planów aby poważnie zastanowić się nad wieczornym typem. Dziś NBA proponuje nam aż kilkanaście spotkań więc jest z czego wybrać. Kiedy już wydawało się, że dziś nie ma żadnego godnego typu, okazało się, że przegapiłem najciekawszy kurs w ofercie. Wczorajsza podróż samolotem trochę mnie zmęczyła, w dodatku ciężko dziś spałem, może dlatego przeoczyłem taki prezent. Do rzeczy. Dzisiejszej nocy na tapetę biorę spotkanie w Waszyngtonie, stolicy Stanów Zjednoczonych. W mieście Jerzego Waszyngtona miejscowe Czarodzieje czyli Wizards podejmą jeden z najlepszych klubów w historii NBA a mowa oczywiście o Jeziorowcach z Los Angeles czyli popularnych Lakers. Bukmacherzy w końcu poważniej podeszli do tematu, wystawiając dokładnie taki kurs jaki wystawiłbym ja na ten mecz. Widocznie zabolały ich ostatnie porażki, być może poleciały głowy, ale w końcu kurs jest taki jak być powinien. Oczywiście każdy chciałby żeby był wyższy, jednak wciąż jest to kurs do gry. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że ten mecz bez żadnych problemów wygrają Lakers. Wczorajszej nocy ulegli oni Tłokom z Detroit 3 punktami, co wiele osób przyjęło jako sensację, ja jednak spodziewałem się takiego roztrzygnięcia, gdyż jak pisałem przed kilkoma dniami, Pistons to wciąż silna ekipa głodna sukcesu. Ten mecz mógł dać sygnał całej społeczności NBA, że koszykarze ze stolicy motoryzacji włączają się w walkę o playoffs które wciąż są w ich zasięgu. Oglądając mecz poprzez league pass (usługę oferowaną przez NBA kosztującą ponad 500zł, polecam każdemu) dostrzegłem jak wściekli byli zawodnicy z LA schodząc do szatni. Kobe Bryant o mało nie rzucił się na kibiców fetujących zwycięstwo. Odmówił także udzielenia pomeczowego wywiadu. To pokazuje jak bolesna była ta porażka dla koszykarzy rodem ze stanu California czyli słonecznego Los Angeles. Statystyki jednoznacznie pokazują, jeden zawalony mecz przez Kobiego uruchamia reakcję łańcuchową podobną do tej z Czarnobyla, i następne mecze słynnej C****** Mamby (nie chcę być posądzony o rasizm) są po prostu majstersztykiem. Lakers będą nakręceni jak zabawki ze sklepu dla dzieci, będą chcieli wbić w parkiet przeciwników z Waszyngtonu. Może teraz coś o nich. 8 wygranych na prawie 40 meczów? Nie, to nie jest żart, taki bilans posiada drużyna Czarodziejów. W chwili obecnej ta znakomita przez laty drużyna nie przypomina jednak Czarodziejów a Wróżbitów z Kosmica TV. Nie chcę obrazić fanatyków tejże drużyny jednak takie są fakty. Kadra koszykarzy ze stolicy przypomina bardziej skład osiedlowej gierki niż skład drużyny grającej w najlepszej lidze świata czyli NBA. Gwiazdą drużyny jest John Wall, owszem rzuca on sporo punktów, jednak koszykarskie IQ nie idzie w parze z ilością zdobywanych punktów. Chęć popisania się często prowadzi do głupich strat. Można powiedzieć - jaka drużyna taka gwiazda, gdyż w zestawieniu z innymi gwiazdami ligi, John Wall wypada bardzo kiepsko, w każdym innym teamie byłby postacią drugoplanową. Czarodzieje to ogólnie bardzo młoda ekipa musząca się jeszcze sporo nauczyć jeśli chodzi o koszykarskie rzemiosło. Gdy na przeciwko tak niedoświadczonych chłopaczków staje ekipa szczwanych wyg z Los Angeles rezultat może być tylko jeden, pogrom. Mecz odbędzie się w Waszyngtonie popularnie nazywanym Dystryktem Kolumbii, jednak nie chodzi oczywiście o światową stolicę kawy czyli Kolumbię (kraj leżący w Ameryce Południowej) a o inną stolicę - Stanów Zjednoczonych. [usunięta pomyłka, przepraszam] Jeszcze wczoraj lecąc samolotem nad naszą Polską udało mi się znaleźć ciekawą informację. Otóż dzisiejsze spotkanie obserwował będzie pierwszy czarnoskóry prezydent w historii tego kraju, czyli słynny Barack Obama. Jest on wielkim entuzjastą NBA a także wielkim znawcą tejże ligi. Nie jest to postać która przychodzi na mecze tylko poklaskach i pokazać się w blasku fleszy. Przychodzi on w spokoju obejrzeć mecz. Żywiołowo reaguje na najpiękniejsze zagrania ale także potrafi wyrazić swoją dezaprobatę z powodu głupich strat. Dlaczego przytoczyłem ten fakt? Każdy kto kiedykolwiek rywalizował w takich zawodach wie jak motywująco działa fakt, że ktoś śledzi nasze poczynania. Przypomnijmy sobie przedszkolne spartakiady młodzieży gdy każde dziecko chciało dać z siebie maksimum aby tylko ojczym siedzący na trybunach był z niego dumny. Dziś każdy zawodnik będzie chciał dobrze zaprezentować się przed prezydentem Obamą. Czy zawodnicy mogliby zagrać żenujący spektakl, np. przetrzymując piłkę w obecności tak wielkiej osobistości jak prezydent wielkiego mocarstwa? Nie sądzę. Dodatkowo może to być ostatni taki mecz, oglądany przez Obamę jako prezydenta USA, gdyż ponownie do Waszyngtonu Lakers przyjadą dopiero w przyszłym sezonie, a jak wszyscy wiemy, na ten rok przypadają w Stanach Zjednoczonych wybory prezydenckie w których nie czarujmy się, obecny prezydent ma nikłe szanse. Myślę więc, że każdy da z siebie 150% możliwości, ale umiejętności i cała reszta którą przytoczyłem wcześniej jest po stronie Lakers którzy wygrają ten mecz. Waszyngtonianie przegrali wszystkie 5 ostatnich meczów z zawodnikami z Elej (żargonowo Los Angeles), nie sądze żeby ta seria mogła zostać dziś przerwana. W przeciwiństwie do wczorajszego meczu, dziś stawkuję poraz kolejny 10/10 czyli gram za wszystko, a nie są to drobne pieniądze. Do usłyszenia.
SKUTECZNOŚĆ: 8/9 (88%)
Washington Wizards - Los Angeles Lakers - typ: 2 @ 1.32 - bet365
Po wczorajszej porażce musiałem odwołać część dzisiejszych planów aby poważnie zastanowić się nad wieczornym typem. Dziś NBA proponuje nam aż kilkanaście spotkań więc jest z czego wybrać. Kiedy już wydawało się, że dziś nie ma żadnego godnego typu, okazało się, że przegapiłem najciekawszy kurs w ofercie. Wczorajsza podróż samolotem trochę mnie zmęczyła, w dodatku ciężko dziś spałem, może dlatego przeoczyłem taki prezent. Do rzeczy. Dzisiejszej nocy na tapetę biorę spotkanie w Waszyngtonie, stolicy Stanów Zjednoczonych. W mieście Jerzego Waszyngtona miejscowe Czarodzieje czyli Wizards podejmą jeden z najlepszych klubów w historii NBA a mowa oczywiście o Jeziorowcach z Los Angeles czyli popularnych Lakers. Bukmacherzy w końcu poważniej podeszli do tematu, wystawiając dokładnie taki kurs jaki wystawiłbym ja na ten mecz. Widocznie zabolały ich ostatnie porażki, być może poleciały głowy, ale w końcu kurs jest taki jak być powinien. Oczywiście każdy chciałby żeby był wyższy, jednak wciąż jest to kurs do gry. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że ten mecz bez żadnych problemów wygrają Lakers. Wczorajszej nocy ulegli oni Tłokom z Detroit 3 punktami, co wiele osób przyjęło jako sensację, ja jednak spodziewałem się takiego roztrzygnięcia, gdyż jak pisałem przed kilkoma dniami, Pistons to wciąż silna ekipa głodna sukcesu. Ten mecz mógł dać sygnał całej społeczności NBA, że koszykarze ze stolicy motoryzacji włączają się w walkę o playoffs które wciąż są w ich zasięgu. Oglądając mecz poprzez league pass (usługę oferowaną przez NBA kosztującą ponad 500zł, polecam każdemu) dostrzegłem jak wściekli byli zawodnicy z LA schodząc do szatni. Kobe Bryant o mało nie rzucił się na kibiców fetujących zwycięstwo. Odmówił także udzielenia pomeczowego wywiadu. To pokazuje jak bolesna była ta porażka dla koszykarzy rodem ze stanu California czyli słonecznego Los Angeles. Statystyki jednoznacznie pokazują, jeden zawalony mecz przez Kobiego uruchamia reakcję łańcuchową podobną do tej z Czarnobyla, i następne mecze słynnej C****** Mamby (nie chcę być posądzony o rasizm) są po prostu majstersztykiem. Lakers będą nakręceni jak zabawki ze sklepu dla dzieci, będą chcieli wbić w parkiet przeciwników z Waszyngtonu. Może teraz coś o nich. 8 wygranych na prawie 40 meczów? Nie, to nie jest żart, taki bilans posiada drużyna Czarodziejów. W chwili obecnej ta znakomita przez laty drużyna nie przypomina jednak Czarodziejów a Wróżbitów z Kosmica TV. Nie chcę obrazić fanatyków tejże drużyny jednak takie są fakty. Kadra koszykarzy ze stolicy przypomina bardziej skład osiedlowej gierki niż skład drużyny grającej w najlepszej lidze świata czyli NBA. Gwiazdą drużyny jest John Wall, owszem rzuca on sporo punktów, jednak koszykarskie IQ nie idzie w parze z ilością zdobywanych punktów. Chęć popisania się często prowadzi do głupich strat. Można powiedzieć - jaka drużyna taka gwiazda, gdyż w zestawieniu z innymi gwiazdami ligi, John Wall wypada bardzo kiepsko, w każdym innym teamie byłby postacią drugoplanową. Czarodzieje to ogólnie bardzo młoda ekipa musząca się jeszcze sporo nauczyć jeśli chodzi o koszykarskie rzemiosło. Gdy na przeciwko tak niedoświadczonych chłopaczków staje ekipa szczwanych wyg z Los Angeles rezultat może być tylko jeden, pogrom. Mecz odbędzie się w Waszyngtonie popularnie nazywanym Dystryktem Kolumbii, jednak nie chodzi oczywiście o światową stolicę kawy czyli Kolumbię (kraj leżący w Ameryce Południowej) a o inną stolicę - Stanów Zjednoczonych. [usunięta pomyłka, przepraszam] Jeszcze wczoraj lecąc samolotem nad naszą Polską udało mi się znaleźć ciekawą informację. Otóż dzisiejsze spotkanie obserwował będzie pierwszy czarnoskóry prezydent w historii tego kraju, czyli słynny Barack Obama. Jest on wielkim entuzjastą NBA a także wielkim znawcą tejże ligi. Nie jest to postać która przychodzi na mecze tylko poklaskach i pokazać się w blasku fleszy. Przychodzi on w spokoju obejrzeć mecz. Żywiołowo reaguje na najpiękniejsze zagrania ale także potrafi wyrazić swoją dezaprobatę z powodu głupich strat. Dlaczego przytoczyłem ten fakt? Każdy kto kiedykolwiek rywalizował w takich zawodach wie jak motywująco działa fakt, że ktoś śledzi nasze poczynania. Przypomnijmy sobie przedszkolne spartakiady młodzieży gdy każde dziecko chciało dać z siebie maksimum aby tylko ojczym siedzący na trybunach był z niego dumny. Dziś każdy zawodnik będzie chciał dobrze zaprezentować się przed prezydentem Obamą. Czy zawodnicy mogliby zagrać żenujący spektakl, np. przetrzymując piłkę w obecności tak wielkiej osobistości jak prezydent wielkiego mocarstwa? Nie sądzę. Dodatkowo może to być ostatni taki mecz, oglądany przez Obamę jako prezydenta USA, gdyż ponownie do Waszyngtonu Lakers przyjadą dopiero w przyszłym sezonie, a jak wszyscy wiemy, na ten rok przypadają w Stanach Zjednoczonych wybory prezydenckie w których nie czarujmy się, obecny prezydent ma nikłe szanse. Myślę więc, że każdy da z siebie 150% możliwości, ale umiejętności i cała reszta którą przytoczyłem wcześniej jest po stronie Lakers którzy wygrają ten mecz. Waszyngtonianie przegrali wszystkie 5 ostatnich meczów z zawodnikami z Elej (żargonowo Los Angeles), nie sądze żeby ta seria mogła zostać dziś przerwana. W przeciwiństwie do wczorajszego meczu, dziś stawkuję poraz kolejny 10/10 czyli gram za wszystko, a nie są to drobne pieniądze. Do usłyszenia.