>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<

NBA 2010/11 - ciekawostki , pytania i rozmowy na temat NBA

Status
Zamknięty.
alanex 432

alanex

Użytkownik
Kings coraz bliżej przenosin do Anaheim

Burmistrz miasta Anaheim, Tom Tait powiedział we wtorek, że trwają negocjacje z Sacramento Kings, które dotyczą przeniesienia klubu z Sacramento do południowej Kalifornii.
Dobra informacja to ta, że jesteśmy coraz bliżej sprowadzenia klubu koszykarskiego do Anaheim - powiedział Tait w wywiadzie dla lokalnego dziennika &quot;The Orange County Register&quot;. - Ponieważ rozmowy nadal się toczą, mogę przekazać dzisiaj tylko kilka szczegółów. Więcej informacji ujawnimy w przyszłym tygodniu.
Hala Honda Center, w której mają być rozgrywane mecze w Anaheim, musi przejść renowację i rada miasta zajmie się tym tematem 29 marca. Tait zapewnił, że nie zostaną na to wydane pieniądze podatników.
Mogę zapewnić wszystkich, że skorzystamy z środków prywatnych inwestorów - powiedział Tait.
Jeżeli Kings przeniosą się do Anaheim, to będą mogli wybrać spośród czterech nazw: &quot;Los Angeles Royals&quot;, &quot;Anaheim Royals&quot;, &quot;Anaheim Royals of Southern California&quot; i &quot;Orange County Royals&quot;.
źródło
link do artykułu na blogu zawsze po pierwsze
 
blum 70

blum

Użytkownik
Ja mam takie przemyślenia. Postawiłem na Indianę przeciw Sacramento u siebie, po kursie 1.27. Oglądam ten mecz. Indiana przegrywa 20 pkt i po prostu nie istnieje.
Podobnież obstawione Miami dostaje u siebie z Philadelphią.
Mam czasem wrażenie, że to wszystko to jest jakiś wielki spisek buków....
 
Baqu 1,5M

Baqu

Forum VIP
Ja mam takie przemyślenia. Postawiłem na Indianę przeciw Sacramento u siebie, po kursie 1.27. Oglądam ten mecz. Indiana przegrywa 20 pkt i po prostu nie istnieje.

Podobnież obstawione Miami dostaje u siebie z Philadelphią.

Mam czasem wrażenie, że to wszystko to jest jakiś wielki spisek buków....
to jest właśnie piękno NBA, kto stawiał dzisiaj, że Bobcats wygrają w Bostonie ?!

- - - -

Marcin Gortat złamał nos w przypadkowym zderzeniu ze Stevem Nashem pod koniec trzeciej kwarty meczu z New Orleans Hornets. W sobotę ma przejść operację. Polak mimo kontuzji był najlepszym strzelcem i zbierającym Suns, którzy mecz przegrali 100:106 i mają coraz mniejsze szanse na udział w play-off.


Do zdarzenia doszło na cztery minuty przed końcem trzeciej kwarty pod koszem Suns. Trevor Ariza trafił za trzy, a Gortat, który zastawiał deskę odwracając się uderzył w tył głowy Nasha. Polak odwrócony bokiem nie mógł widzieć kanadyjskiego rozgrywającego. Padł jak długi na parkiet, rękoma trzymał się za bolący i krwawiący nos. Trener Gentry wziął czas, a Gortatem od razu zajęli się lekarze.

- Potwornie mnie boli, ale uwierzcie: lepiej że to nos niż np. kolano. Jeszcze nie wiem, czy opuszczę jakiś mecz. Na sobotni poranek ma zaplanowaną operację i zobaczymy co powiedzą mi lekarze - napisał na swoim Twitterze Gortat.

Polak, mimo kontuzji i przegranego meczu, starał się zachować dobry nastrój: - Teraz już wiem, że moja kariera modela jest skończona. Skupiam się w stu procentach na koszykówce - pisał Gortat. - Kiedyś dziecko zapyta mnie, kto mi złamał nos, a ja mu odpowiem, że koleś o wzroście 1,91 m i ważący 80 kilo. Będę się czuł jak głupiec - dodawał.

Gortat do momentu kontuzji najlepszym zawodnikiem Suns. Chwilę przed feralnym zderzeniem zdobył swój 18. punkt w meczu i zaliczył 10. zbiórkę. Gdyby nie uraz, zapowiadał się kolejny rewelacyjny występ polskiego środkowego. Z Gortatem Suns minimalnie, ale przez większość czasu prowadzili.

W miejsce Gortata wszedł silny skrzydłowy Hakim Warrick. Trener Alvin Gentry nie zdecydował się ponownie wpuścić wychodzącego w pierwszej piątce Robina Lopeza, który w piątek grał katastrofalnie. W niespełna cztery minuty złapał cztery faule, miał zbiórkę, blok i stratę.

Bez żadnego centra w czwartej kwarcie nie poradzili sobie z napierającymi Hornets. Gracze z Nowego Orleanu wygrali ostatnie 12 minut meczu 33:22, a cały mecz 106:100. Było to ich drugie zwycięstwo nad Suns w trzech dotychczas rozegranych meczach, oba zespoły spotkają się w tym sezonie jeszcze raz.

Najwięcej punktów dla Hornets rzucił Chris Paul (22), a czterech innych zawodników zdobyło 15 lub więcej punktów. Zespół z Nowego Orleanu zagrał bez Davida Westa, który zerwał więzadła w kolanie i w tym sezonie na parkiet już nie wróci.

W Suns po 18 punktów zdobyli Grant Hill i Marcin Gortat. Steve Nash rzucił tylko trzy punkty (1/9 z gry), Vince Carter ani jednego.

Uraz Gortata to nie jedyny problem trenera Alvina Gentry&#39;ego. Z powodu naciągniętego mięśnia nie wystąpił rezerwowy Mickael Pietrus. Tylko pół meczu zagrał Vince Carter, który w przerwie skarżył się na problemy żołądkowe. Grant Hill grał z gorączką.

źródło
 
hama 11

hama

Użytkownik
Kontuzja nosa odniesiona w piątek w meczu z New Orleans Hornets nie zatrzymała Marcina Gortata. Polski środkowy był najlepszy w swoim zespole przeciwko Dallas Mavericks, ale nie uchronił swojej drużyny przed porażką 83:91 .
Marcin Gortat wyszedł na parkiet w pierwszej piątce. Łodzianin w wyniku kontuzji odniesionej w meczu z Hornets wystąpił z plastrem na nosie. Zbytnio mu to nie przeszkadzało, ponieważ na parkiecie przebywał najdłużej ze wszystkich zawodników Słońc (41 minut). Zaliczył double - double notując 20 punktów i 15 zbiórek. Oprócz tego w jego statystykach zapisano asystę, przechwyt, 3 bloki oraz po 4 faule i straty.
sportowefakty.pl

Z perspektywy tych kilkunastu spotkań Marcina po transferze z Orlando, można śmiało stwierdzić, że krok do słabszej teoretycznie drużyny był i tak lepszy dla jego kariery.
Nareszcie jest znaczącym zawodnikiem a nie cieniem, ciekawe czy dostanie propozycje z czołowych drużyn w nowym sezonie?
 
uszkoo 0

uszkoo

Użytkownik
Mam pytanie.
Czy za faul techniczny, który otrzymał Howard w spotkaniu z Knicks, zostaje on zawieszony na jedno spotkanie, czyli to z Atlantą ?

to dla mnie dość ważne w kwestii zagrania na Atlantę Hawks.
na NBA.com jest taki oto cytat:
Besides the injured players, Dwight Howard, Hedo Turkoglu and Earl Clark fouled out. Howard, who had 29 points and 18 rebounds, picked up his 17th technical foul, moving him one away from another one-game suspension.
Mój angielski trochę kuleje, dlatego proszę was o pomoc.
 
mojojojowojo 95

mojojojowojo

Użytkownik
Z perspektywy tych kilkunastu spotkań Marcina po transferze z Orlando, można śmiało stwierdzić, że krok do słabszej teoretycznie drużyny był i tak lepszy dla jego kariery.
Nareszcie jest znaczącym zawodnikiem a nie cieniem, ciekawe czy dostanie propozycje z czołowych drużyn w nowym sezonie?
oby nie bo lepiej grać w średniaku i mieć w nim dobre występy niż grzać ławę miejmy nadzieje że nie odejdzie ze słońc
 
hama 11

hama

Użytkownik
oby nie bo lepiej grać w średniaku i mieć w nim dobre występy niż grzać ławę miejmy nadzieje że nie odejdzie ze słońc
Tu się zgadzam, świetnie obrazuje to grająca legenda Słońc - Steve Nash.
Widać, że Marcin czuje się tam dobrze i się wyróżnia zdecydowanie, ale też myślę, że ma on potencjał by się wybić, teraz nabrał pewności siebie jeszcze 1-2 sezony i może zobaczymy go w LAL albo BC hahha :cool:

Co do Howarda to jak pisali koledzy może grać dalej...
 
Baqu 1,5M

Baqu

Forum VIP
Marcin Gortat nie zagra w kadrze przez lokaut w NBA?


- Jeśli zostanie ogłoszony lokaut, jest duże prawdopodobieństwo, że nie zagram w kadrze - powiedział w środę Marcin Gortat w rozmowie z Sethem Pollackiem z SB Nation Arizona.

http://www.sport.pl/sport/1,65025,9364091,Marcin_Gortat_nie_zagra_w_kadrze_przez_lokaut_w_NBA_.html

Lokaut wydaje się coraz bardziej prawdopodobny. Na razie niewiele wskazuje, że władze NBA, kluby oraz zawodnicy szybko osiągną porozumienie w sprawie nowego układu zbiorowego pracy (CBA). Media w USA coraz częściej piszą, że możliwy jest scenariusz, w którym liga nie wystartuje jak zwykle w końcu października. Brak porozumienia uderzy nie tylko w zarobki zawodników, klubów oraz ligi, ale może także pokrzyżować plany reprezentacji przygotowujących się do EuroBasketu, który w tym roku odbędzie się na Litwie.

Lokaut jako jeden z powodów ewentualnej nieobecności podczas zgrupowania reprezentacji Polski wymienia także Marcin Gortat. - Jeśli zostanie ogłoszony lokaut, jest duże prawdopodobieństwo, że nie zagram w kadrze - mówi Polak. Nie wiadomo, jak lokaut wpłynie na kwestie ubezpieczenia środkowego.

Polak mówił także, że potrzebuje odpoczynku. - Jak będzie, zobaczymy. Teraz jestem trochę w innej sytuacji. W Orlando grałem po pięć, sześć minut w meczu, tu dostaję po 35 minut - powiedział Gortat. - Potrzebuję odpoczynku. Na pewno cały czas będę pracował nad swoją formą. Musze poprawić grę tyłem do kosza, a także rzuty z dystansu. Powinienem także wzmocnić się fizycznie - dodał Polak.

Gortat zdaje sobie jednak sprawę, ile znaczy dla reprezentacji. - Nie zostawię zespołu ot tak. Jestem jedynym Polakiem w NBA, ale cały czas mam obowiązek przyjechać i pomóc kadrze. I chcę to robić. Lubię grać w reprezentacji, lubię grać przed naszą publicznością. Tym bardziej, że mamy szansę na dobre miejsce w Europie - mówił w rozmowie z Pollackiem.

Gortat od kilku miesięcy o grze w reprezentacji wypowiadał się ze sporą rezerwą. I nie ma się temu co dziwić. Nadal nie wiadomo, kto będzie selekcjonerem, a zmęczony graniem i trenowaniem niemal non stop, czuje, że czas wreszcie odpocząć - od trzech lata nie miał dłuższych wakacji od koszykówki. Liczba minut na parkietach NBA oraz w kadrze ma znaczenie, ale istotniejsze Do tego dochodziły imprezy dla dzieci promujące koszykówkę (Marcin Gortat Camp). Przerwa mu się jak najbardziej należy. Czy się na nią zdecyduje, przekonamy się najprawdopodobniej dopiero latem.

O odpoczynku od kadry myślą także inni czołowi reprezentanci Polski, ale żaden z nich nie mówi wprost, że na kadrę nie przyjedzie. Wiele zależy od tego, kto będzie z kadrą pracował.

Reprezentacja Polski zagra w tym roku na EuroBaskecie na Litwie. W grupie A rywalizować będzie z mistrzami Europy Hiszpanami, wicemistrzami świata Turkami, gospodarzami turnieju Litwinami, Wielką Brytanią oraz drużyną z dodatkowych kwalifikacji. Początek EuroBasketu 31 sierpnia.
 
Baqu 1,5M

Baqu

Forum VIP
Kolejny krok Mateusza Ponitki. Dojdzie do NBA?


18-letni Mateusz Ponitka zdobył 17 punktów w meczu najlepszych nastoletnich koszykarzy z całego świata i zwrócił na siebie uwagę skautów i menedżerów z NBA. - I Przemysław Karnowski, i Mateusz Ponitka mają możliwości i szanse dostania się do NBA. Karnowski pewnie większe, bo ma zdecydowanie lepsze warunki fizyczne. Ale ten Ponitka naprawdę potrafi zdobywać punkty! Jest silny, sporo umie, jest agresywny - mówi Sport.pl Jonathan Givony, szef serwisu Draftexpress.com, który opisuje kandydatów do NBA.

http://www.sport.pl/sport/1,65025,9411149,Kolejny_krok_Mateusza_Ponitki__Dojdzie_do_NBA_.html

Ponitka, mierzący 196 cm czołowy koszykarz pierwszoligowego AZS Politechniki Warszawskiej, zagrał w sobotę odważnie i agresywnie. Nie przestraszyły go ani niemal pełne trybuny Rose Garden, w której grają Portland Trail Blazers, ani silni rywale. Polak zdobył 17 punktów w 25 minut i był najlepszym strzelcem drużyny Reszty Świata, która przegrała z reprezentacją USA 80:92. &quot;To jeden z najlepszych strzelców świata&quot;, &quot;świetnie gra bez piłki&quot; - chwalili Ponitkę komentatorzy stacji Fox Sports. W jego zespole lepsze wrażenie zrobił tylko podkoszowy z Konga Bismack Biyombo z najsilniejszej w Europie ligi hiszpańskiej, który miał 12 punktów, 11 zbiórek i aż 10 bloków.

W sobotnim meczu zagrał także Przemysław Karnowski (drugoligowe SMS PZKosz Władysławowo) - środkowy o wzroście 210 cm w siedem minut miał dwie asysty i stratę. Punktów nie zdobył, spudłował dwa rzuty z gry. W szybkiej grze, przeciwko agresywnej obronie rywali, grało mu się trudno. Szczególnie że kilka dni temu podkręcił staw skokowy.

Organizowany od 1995 r. Nike Hoop Summit to dla młodych koszykarzy trampolina, z której wielu doskoczyło do NBA - z blisko 300 graczy, którzy wzięli udział w 13 poprzednich edycjach, co trzeci trafił do tej ligi. - Ten mecz dał mi kopa. Udzieliłem po nim pierwszego wywiadu po angielsku, zaczęli interesować się mną skauci, trenerzy. To było coś wyjątkowego - wspomina swój udział gwiazdor Dirk Nowitzki. - Zaistniałem na koszykarskiej mapie - dodaje Tony Parker. Niemiec i Francuz to czołowe postaci NBA ostatnich lat.

- To tylko jeden z etapów kariery utalentowanego koszykarza - mówi Jonathan Givony z serwisu Draftexpress.com, który opisuje kandydatów do NBA. - Skauci interesują się całą karierą obserwowanego gracza, a nie pojedynczym spotkaniem, ale nie ma wątpliwości, że to świetna okazja, żeby się pokazać. Ludzie z NBA nie docierają do wszystkich krajów Europy, a już na pewno nie do polskich niższych lig, gdzie grają Ponitka i Karnowski.

Jak ocenia Polaków? - Obaj mają możliwości i szanse dostania się do NBA - uważa Givony. - Karnowski pewnie większe, bo ma zdecydowanie lepsze warunki fizyczne. Ale ten Ponitka naprawdę potrafi zdobywać punkty! Jest silny, sporo umie, jest agresywny.

Walter Jeklin, prezes klubu Ponitki, a także wysłannik PZKosz na mecz w Portland: - Mateuszowi udało się zwrócić na siebie uwagę, po meczu dostawałem gratulacje za jego występ od skautów i menedżerów. Jest przygotowywany do bycia liderem drużyny pod względem mentalnym i fizycznym. Przeciwko USA grał odważnie.

Jak mają kierować karierami Ponitka i Karnowski, aby mieć szansę na występy w najlepszych ligach świata? - - Muszą mocno pracować, skupiać się na szczegółach, dążyć do pracy z jak najlepszymi trenerami i szukać dla siebie takich klubów i drużyn, gdzie będą mogli dużo grać i rywalizować z lepszymi od siebie - mówi Jeklin.

W lipcu Ponitka i Karnowski będą filarami reprezentacji Polski do lat 18, która na ME we Wrocławiu chce walczyć o medal.
 
Baqu 1,5M

Baqu

Forum VIP
Gortat ma gwarancję


Marcin Gortat właśnie zakończył swój najbardziej udany sezon w NBA. Udowodnił, że może być ważną częścią zespołu walczącego o play-off i dobrą grą zapewnił sobie na dłuższy czas miejsce w Phoenix Suns, których najprawdopodobniej czeka przebudowa.

▶ http://www.sport.pl/sport/1,65025,9437842,NBA__Gortat_ma_gwarancje.html

18 grudnia 2010 roku - tego dnia świat Gortata wykonał woltę o 180 stopni. Po trzech i pół roku ciężkich treningów i gry jako zmiennik najlepszego centra ligi Dwighta Howarda, Polak odszedł z Orlando Magic do Phoenix Suns. Stracił szansę na walkę o tytuł i grę w czołowej ekipie Konferencji Wschodniej, ale zyskał wiele minut na parkiecie i ogromny kredyt zaufania od trenera. Szybko go spłacił.

Na aklimatyzację i zgranie z zespołem potrzebował dwa tygodnie. Później zaczął grać tak, jak na podstawowego centra przystało. Większość meczów rozpoczynał na ławce rezerwowych, ale to nie miało żadnego znaczenia - trener Alvin Gentry stawiał na Polaka. Szybko dostrzegł, że razem z doświadczonym rozgrywającym Steve&#39;em Nashem stworzą niezwykle groźny ofensywny duet. Kanadyjczyk wreszcie miał z kim grać swoje ulubione akcje pick&#39;n&#39;roll, Suns zyskali zawodnika, który solidnie broni i dobrze zbiera.


Eksplozja formy Gortata przyszła pod koniec stycznia w serii pięciu meczów Suns u siebie - wtedy narodził się &quot;nowy&quot; Marcin Gortat. Polak błyszczał w ofensywie: stawiał zasłony i wchodził pod kosz, z impetem ładował piłkę do kosza nad obrońcami, ale nabrał też pewności w rzutach z półdystansu. W Orlando miał stanowczy zakaz ich oddawania, nie tam nikt nie wymagał od niego gry w ataku. W Phoenix wszyscy go do tego namawiali.

Gortat jest wymieniany wśród kandydatów do nagrody dla najlepszego rezerwowego oraz zawodnika, który poczynił największy postęp. Czy je dostanie, przekonamy się pod koniec kwietnia, ale nawet znalezienie się w pierwszej trójce będzie wielkim wyróżnieniem.


Gortat może żałować tylko jednego - nie zagra w play-off. Suns, po zmianach kadrowych, długo nie mogli się odnaleźć. Nagle okazało się, że w zespole jest zbyt wielu graczy obwodowych, formę z początku sezonu stracił młody środkowy Robin Lopez, a Suns nie potrafią wygrywać, gdy kontuzjowani są liderzy. Do tego doszła słaba obrona (jedna z najgorszych w lidze) i nieumiejętność wygrywania meczów w końcówkach. To dlatego Suns przegrali wyścig o play-off z Memphis Grizzlies, New Orleans Hornets i Denver Nuggets.

Co czeka Polaka w przyszłym sezonie? Steve Nash ma już 37 lat, Grant Hill na początku sezonu skończy 39, dlatego Suns muszą myśleć o przyszłości i o konstruowaniu zespołu na najbliższe lata. Na razie żadne wiążące deklaracje ze strony władz klubu nie padły, ale pozycja Gortata w Phoenix jest bardzo silna. Paul Coro z dziennika &quot;Arizona Republic&quot; napisał, że Gortat jako jeden z niewielu zawodników ma &quot;gwarancję zatrudnienia&quot;, tzn. że Suns nie planują grać jego kartą na rynku transferowym. A to najlepszy wyznacznik pozycji jaką zbudował w cztery miesiące w Arizonie.

Niezłe numery Gortata

7 - w tylu meczach w barwach Phoenix Gortat rzucił 20 lub więcej punktów. W 175 jako zawodnik Orlando Magic nigdy nie rzucił więcej niż 16

25 - tyle punktów rzucił w meczu z New Orleans Hornets. Skuteczniejszy był tylko w kadrze - w eliminacjach EuroBasketu 2011 zdobył 29 punktów przeciwko Belgii

53 - tyle minut zagrał Gortat w meczu z trzema dogrywkami przeciwko LA Lakers. To o 13 minut więcej niż w całym swoim debiutanckim sezonie

300 - tylu kibiców polskiego pochodzenia dopingowało go w meczu z Golden State Warriors 18 marca. Polonia z Arizony już planuje założyć fanklub Gortata.
 
L 51

legionista880

Użytkownik
Grant Hill mial bardzo dobry sezon za soba nie wiem co Ci w nim nie pasuje, ten gosc jeszcze przez 2-3 lata fizycznie bedzie sobie spokojnie radzil na tym szczeblu, jesli robic przebudowe Suns to glownie za sprawa Hakima Warricka i przede wszystkim Robina Lopeza za Cartera nic juz nie dostana ten gosc po za wciaz niezlym jump shootem nie wnosi nic
 
Baqu 1,5M

Baqu

Forum VIP
Howard gets third straight Defensive Player of Year

http://www.youtube.com/watch?v=U7xVpQA9R0A

▶ http://www.nba.com/2011/news/04/18/dwight-howard-defensive-player-release/index.html

Sezon regularny już za nami, a Playoffs trwa w najlepsze. NBA musi jednak jeszcze przyznać nagrody. Pierwszym, który został doceniony za swoją grę w sezonie zasadniczym został Dwight Howard. Center Orlando Magic otrzymał nagrodę Defensive Player of the Year.

Howard to prawdziwy dominator gry obronnej. W obecnym sezonie notował m.in. 14.1 zbiórki (10.1 w obronie), 2.4 bloki czy 1.4 przechwytu na mecz. Co by nie mówić, każdemu ciężko gra się, gdy naprzeciwko staje &quot;Superman&quot;. Howard tworzy barierę, którą ciężko przejść.

Howard dostąpił już tego zaszczytu po raz trzeci. Co ciekawe - po raz trzeci z rzędu. Nie oddaje tej nagrody od 2009 roku. Do tej pory żaden inny zawodnik nie był odznaczaną tą nagrodą przez trzy lata rok po roku. Takim sposobem Howard zapisał się w historii. Więcej tytułów Defensive Player of the Year mają tylko Ben Wallace oraz Dikembe Mutombo. Howard może ich jednak dogonić już za rok.

Tak się zastanawiam czy ktoś zdetronizuje Howarda w najbliższych latach. Patrząc na jego grę ciężko w to uwierzyć. To prawdziwy dominator.

Tak wyglądała pierwsza 10 głosowania:

1. Dwight Howard – 575 punktów
2. Kevin Garnett – 77
3. Tyson Chandler – 70
4. Tony Allen Grizzlies – 53
5. Rajon Rondo – 45
6. Andrew Bogut – 32
7. Grant Hill – 30
8. Andre Iguodala – 29
9. LeBron James – 25
10. Luol Deng – 24

▶ http://www.enbiej.pl/2011/04/18/prawdziwy-dominator-defensywy/
 
Baqu 1,5M

Baqu

Forum VIP
Rockets rozstali się z trenerem Adelmanem


Rick Adelman nie będzie w nowym sezonie trenerem grających w lidze NBA koszykarzy Houston Rockets. Władze klubu zdecydowały się nie przedłużyć umowy z 64-letnim szkoleniowcem, który w zespole z Teksasu pracował od 2007 roku.

&quot;Rakiety&quot; pod wodzą Adelmana wygrały 202 mecze i poniosły 145 porażek. Ostatni sezon z bilansem 43-39 zakończyły na dziewiątym miejscu w Konferencji Zachodniej i nie awansowały do fazy play off.

- Po wielu rozmowach wspólnie doszliśmy do wniosku, że nadszedł czas, by nasze drogi się rozeszły. Praca z Rickiem była dla nas prawdziwym zaszczytem - oświadczył generalny menedżer Rockets Daryl Morey.

Adelman prowadził wcześniej Portland Trail Blazers, Golden State Warriors i Sacramento Kings. Największy sukces odniósł z ekipą z Portland, z którą dwukrotnie grał w wielkim finale. W 1990 roku Trail Blazers walkę o mistrzostwo przegrały z Detroit Pistons, a dwa lata później z Chicago Bulls.

 
alanex 432

alanex

Użytkownik
Odom najlepszym rezerwowym, Gortat dziewiąty.

Koszykarz Los Angeles Lakers Lamar Odom został uznany najlepszym graczem rezerwowym sezonu zasadniczego ligi NBA. Marcin Gortat (Phoenix Suns) zajął w tej klasyfikacji dziewiąte miejsce.
Odom wygrał zdecydowanie w ankiecie dziennikarzy - otrzymał łącznie 513 pkt. Spośród 117. uczestników głosowania aż 96. wskazało go na pierwszej pozycji. Drugie miejsce zajął Jason Terry (Dallas Mavericks) - 244 pkt, a trzecie Thaddeus Young (Philadelphia 76ers) - 76. Gortat zebrał 11 pkt - dwukrotnie był umieszczony na drugim miejscu i pięciokrotnie na trzecim.
Odom jest pierwszym zawodnikiem Lakers, który triumfował w tym odbywającym się od 1983 roku plebiscycie. W tym sezonie zdobywał średnio w meczu 14,4 pkt, miał 8,7 zbiórek i trzy asysty. Pod nieobecność kontuzjowanego Andrew Bynuma często wychodził do gry w pierwszej piątce, ale aż 47 razy rozpoczynał spotkania na ławce rezerwowych.
- Bardzo się cieszę z tej nagrody dla niego, bo bardzo na nią zasłużył - powiedział najlepszy gracz Lakers Kobe Bryant. Odom jest bardzo doświadczonym zawodnikiem. Przez pierwszych dziewięć sezonów występów w NBA był podstawowym graczem Los Angeles Clippers, Miami Heat i Lakers, a miejsce w pierwszej piątce stracił dwa lata temu.
Dla Gortata, który pod koniec grudnia ubiegłego roku przeszedł do Suns z Orlando Magic, był to najlepszy sezon w karierze. Polski środkowy zdobywał w Phoenix średnio 13,0 pkt, miał 9,3 zbiórki i 1,3 bloku. 24 razy uzyskał double-double (dwucyfrowy wynik w dwóch statystykach). Jego zespół nie zakwalifikował się jednak do play off.


 
Baqu 1,5M

Baqu

Forum VIP
Tom Thibodeau trenerem roku


Tom Thibodeau został wybrany trenerem roku - podał serwis ESPN powołując się na lokalną gazetę &quot;Chicago Tribune&quot;. Prowadzeni przez niego Bulls zakończyli sezon zasadniczy z najlepszym bilansem w całej lidze (62-20) i są jednym z kandydatów do mistrzostwa.

53-letni Thibodeau w tym sezonie debiutuje jako pierwszy trener. W NBA pracuje od ponad 20 lat, ale do czasu angażu w Bulls pełnił funkcje trenera asystenta m.in. w Timberwolves, Spurs i Bulls. Zawsze słynął za speca od obrony.

- Dla mnie jest on trenerem roku bez względu na wybór dziennikarzy - mówił pod koniec sezonu zasadniczego lider Bulls i główny faworyt do nagrody MVP Derrick Rose.

W Bulls Thibodeau udowodnił, że dobry jest nie tylko jako asystent, ale radzi sobie także z prowadzeniem zespołu jako główny szkoleniowiec. Poświęcił wiele czasu na indywidualne zajęcia z zawodnikami, chciał by jak najszybciej zrozumieli jego filozofię prowadzenia zespołu, styl jego pracy i metody treningowe.

Mimo braku w wielu meczach podstawowych podkoszowych Carlosa Boozera i Joakima Noah, poprowadził Bulls do 62. zwycięstw w sezonie zasadniczym. Wyrównał tym samym rekord wygranych trenera debiutanta, który w sezonie 1992/1993 ustanowił Paul Westphal prowadzący wtedy

 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom