Dużo typów już opisanych, ciężko coś wybrać, żeby niepotrzebnie nie powtarzać, ale spróbuję. Ogólnie, wszystkie wcześniejsze propozycje wydają się racjonalne, polemizować można jedynie z typem na
Gilberta, bo ani on taki mocny, ani
Jimmy słaby, oraz mówieniem, że
Day to mocny faworyt w swoim meczu (chyba tylko z nazwy i doświadczenia). Kończąc dywagacje, ode mnie dziś:
Matthew Stevens - Tom Ford
Typ: Tom Ford (+1,5) @ 1.78 Unibet 8-10
Stevens od jakiegoś czasu zgodnie ze swoim trafnym "pseudonimem" - gra w większości draMatt.
Mniej więcej od zaskakującego półfinału Mistrzostw sprzed dwóch lat, Walijczyk stacza się po równi pochyłej, czego dowodami są oczywiście zjazd w rankingu (rok temu gra w Sheffield bez kwali), oraz (może to trochę gorszy wyznacznik
) liczba setek w sezonie, 2 lata temu było ich 25, przed rokiem 13, a w tym jedynie 6, co dla gracza z 250 "century breaks" w karierze jest doprawdy wynikiem zawstydzającym. Forma też za dwukrotnym wicemistrzem świata nie przemawia, u siebie w Walii co prawda ograł Burnsa i Wichearda, polegając dopiero po deciderze z solidnym Perrym, a w World Open do zera pokonał Abumdasa, Yu Delu i postraszył Trampka, jednak we wszystkich meczach oprócz dwóch setek wbitych Libijczykowi skutecznością raczej nie błyszczał, wygrywając partie po rwanej grze.
Gargamel jak na razie po autostradzie do Crucible mknie bardziej, jak Ferrari, niż Ford, coraz bardziej przyspieszając - po niełatwej walce z perspektywicznym Cahillem, którą wygrał głównie dzięki chłodnej głowie w końcówkach partii, w kolejnym meczu pozwolił wygrać Brecelowi jedynie jednego frejma, sam pakując w podejściach 68, 85, 101 i 66.
H2H Pan Samochodzik wstydzić się nie musi, bo jest w nim 2-3 na jego niekorzyść, wszystkie mecze to jednak format co najwyżej best of 7, więc trudno wyciągać z nich daleko idące wnioski.
Podsumowując, dysproporcje w kursach to dobry powód, by zagrać na Forda. Rok temu Stevens w podobnym stopniu był faworytem meczu pierwszej rundy MŚ z Fu, teraz wydaje mi się, że może skończyć się podobnie, choć oczywiście, mistrzostwa bez Stevensa, nawet tak draMattycznego, w jakimś stopniu będą uboższe.
Mark J. Williams - Alan MacManus
Typ: over 16.5 @ 1.85 Unibet 8-10
Trochę ryzykownie, ale dobry kurs i niemałe prawdopodobieństwo wejścia, chyba, że MJW przypomni sobie dlaczego nazywa się go "Potting Machine". Trudno się jednak tego spodziewać, bo Walijczyk od pewnego czasu zmaga się z formą, raz grając znośnie, a raz kompletny piach, czego skutkiem jest konieczność gry w ostatnim szczeblu eliminacji. Na szczęście, drabinka ułożyła się dla Williamsa nieźle, bo na pewno mógł trafić gorzej (Gould, Hull). Łatwo jednak nie będzie, bo jutrzejszy rywal Marka miewa przebłyski, jak w meczu z Davisonem, jednak już spotkanie ze średnim Linesem, ostatecznie wygrane, pokazało, że z formą MacManusa wcale tak świetnie nie jest. O ostatnich wynikach Szkota pisałem przed meczem z Linesem, Mark z kolei na karuzeli - Welsh Open udane, po pokonaniu m.in. Robertsona w Last 16 ograł go Fu, Finał PTC też okraszony porażką z graczem z Hong - Kongu, a w World Open już w drugiej rundzie zrewanżował się Walijczykowi Kangur.
Moim zdaniem, co najmniej obejrzenie 17tu frejmów w tej rywalizacji nie jest wykluczone. McManus na pewno będzie spowalniał grę i wybijał Marka z uderzenia, co poskutkuje kilkoma rwanymi partiami, które będzie mógł zapisać na swoje konto.
Ryan Day - Stuart Carrington
Typ: Stuart Carrington (+2.5) @ 1.92 Unibet
Konsekwentnie idę w Carringtona, ale niby dlaczego nie, skoro chłop umie punktować, a rywala dostał na pewno uznanego, lecz mimo wszystko pod formą.
Stuart w poprzedniej rundzie nie dał się zamemłać Bondowi, cały czas będąc z przodu i w miarę kontrolując wynik, kończąc mecz w piętnastu partiach.
Day po bardzo udanym German
Masters, gdzie w półfinale zatrzymał go dopiero po deciderze późniejszy triumfator Ding, zagubił swoją formę i nie gra nic wielkiego. Strata dwóch partii z Abumdasem, gładka porażka w drugiej rundzie Welsh Open u siebie w domu z McGillem, oraz ulegnięcie po 2-5 Dottowi (World Open) i Seltowi (China Open) to tylko kilka z jego ostatnich występów. Jedynym plusem ostatnich tygodni jest znakomity powrót w spotkaniu z Wasleyem, od stanu 0-4 i potrzeby jednego snookera, na 5-4.
Na lekką korzyść typu przemawia też fakt, że rok temu Day również będący w słabej dyspozycji uległ 9-10 Woolastonowi, który dzięki temu zadebiutował w Crucible. Ja od Carringtona potrzebuję jedynie ośmiu partii, jednak na pewno stać go na wygraną i walkę w Sheffield, bo że jest zdolny na wiele pokazał już w tych kwalifikacjach trzykrotnie.
Xiao Guodong - Li Yan
Typ: over 16.5 @ 1.95 Unibet
Mniej znany Chińczyk, Li Yan, po zwycięstwie z "młodym zdolnym" Slessorem, oraz dwóch meczach z dinozaurami snookera, Swailem i Haroldem, zagra ze swoim rodakiem o szansę debiutu w Crucible. Postawa Yana to na pewno duża niespodzianka, bowiem ostatnio prezentował się dość słabo, ulegając takim tuzom, jak Xu Si, lub do zera z Mehtą i R. Williamsem. Stać go jednak na wiele, czego świadectwem są pogromy Higginsona w International
Championship, czy Woolastona w World Open. Siłą Yana nie są brejki; w obu przywołanych przeze mnie zwycięstwach wbił on bowiem po jednym brejku +50, na tych mistrzostwach poza setką wbitą Haroldowi też bez szału, jednak w spotkaniu ofensywnych graczy z defensywnymi, często mamy do czynienia z overami.
Tym bardziej, że Xiao po bardzo udanym Shanghai
Masters, mocno spuścił z tonu. W China Open dwa stracone frejmy z Miahem, po czym porażka z Waldenem, a w World Open po dziwnym meczu (strata partii po trzech faulach na otwartych czerwonych) ograł go cieniujący Advani.
Co ciekawe, ten mecz na pewno wyłoni debiutanta, bowiem Xiao też jeszcze w Crucible nie grał, możemy się spodziewać walki na noże, zakończonej zwycięsko pewno przez faworyta, nie warto chyba jednak z góry skreślać doga, bo na 7 frejmów stać go na pewno.
Fergal O'Brien - Robbie Williams
Typ: over 16.5 @ 1.80 Unibet
Zwycięzcę w tym meczu wskazać niełatwo; za Irlandczykiem przemawia na pewno doświadczenie, jednak Anglik po kiepskich ostatnich miesiącach złapał niezłą formę na ostatni akord sezonu, mniej lub bardziej pewnie eliminując trzech Azjatów - Haotiana, Chuanga i Advaniego.
Williams dobrze wygląda pod względem punktowania, setka z Chuangiem i w każdym meczu po kilka razy przekroczone 50 w podejściu.
O'Brien z kolei nienajgorszy sezon, finał PTC nad Bałtykiem, ogólnie, w większości przypadków, z kim miał wygrać, to wygrał, trudno jednak szukać jakiegoś cennego skalpu na jego koncie.
Jedyny mecz obu panów, przed dwoma laty w PTC, zakończony w deciderze przez Williamsa, tutaj może być bardzo podobnie, bo nie sądzę, by Fergal zagrał równie kiepsko, jak przed dwoma tygodniami z O'Neillem (2-5), a niezłą dyspozycję Williams już trzykrotnie w tych kwalifikacjach udowodnił.